Królowie, którzy przestali strzelać
Na razie wygląda na to, że marsz Legii po mistrzostwo trwał tylko do końca września...
Całkiem niedawno Czech Tomaš Pekhart (sezon 2020/21) i Hiszpan Marc Gual (2022/23) byli najlepszymi snajperami Ekstraklasy. W obecnych rozgrywkach zawodzą, w październiku i listopadzie nie trafili do siatki. Pozostali napastnicy Legii również mają kłopoty ze skutecznością, więc zespół Kosty Runjaicia przestał wygrywać.
Za jakiś czas nie chcę znowu usłyszeć, że liga Legii odjechała, że nie udało się pogodzić występów w kraju z pucharami, więc mistrzostwo przeszło koło nosa. To już nie są te czasy – mózwił
Jacek Cyzio, były napastnik stołecznej drużyny w wywiadzie dla „PS” po wrześniowym zwycięstwie nad Aston Villą (3:2). Dziś dopowiada: – Niestety, ale z Legią znowu dzieje się coś złego. Przy tak rozbudowanej kadrze i sporych pieniądzach zainwestowanych w zespół ten temat nie powinien wracać, a mimo to legioniści ponownie nie radzą sobie na kilku frontach. Od początku października co tydzień słychać przy Łazienkowskiej, że następne spotkanie koniecznie trzeba wygrać. W tym czasie legioniści mogli zdobyć 21 punktów, a uciułali 5! Z każdą kolejką czołówka ucieka. Ostatnio wszystkie kluby z miejsc 2–5. nie wygrały, jednak lider, Śląsk pokonał 1:0 Radomiaka i w tym momencie najbardziej stabilny zespół Ekstraklasy ma nad Legią aż 11 punktów przewagi. To dużo! Na początku sezonu bardzo narzekano na grę defensywną Legii, ale – szczególnie w pucharach, ale i w lidze – ofensywa robiła swoje. Do końca września warszawianie strzelali w Ekstraklasie średnio ponad 2,2 gola na mecz, od początku października współczynnik spadł do 0,7. – W momencie kiedy zawodnik traci świeżość, zaczyna mu brakować szybkości, skutecznego wykończenia, a później pewności, bo za bardzo chce. Takie rzeczy nie dzieją się nagle, to musi być czymś spowodowane, bo widać, że zawodnicy Legii wszystko robią z mniejszą dokładnością niż na początku sezonu. Jeżeli piłkarz jest w słabej dyspozycji, jakkolwiek by się nie starał, nie gryzł trawy, zawsze będzie mu brakowało pewności. Niezmiennym celem Legii jest odzyskanie mistrzostwa, więc ktoś za taką formę ofensywną powinien odpowiedzieć. Na razie wygląda na to, że marsz po mistrzostwo trwał tylko do końca września – mówi Cyzio. Przyjrzeliśmy się formie napastników, uwagę braliśmy mecze ligowe.
Marc Gual
pod
Sprowadzenie Hiszpana, który w Jagiellonii strzelał jak na zawołanie, było dla Legii priorytetem. Gual nie ma łatwo, by na stałe przebić się do pierwszego zespołu. W Ekstraklasie jedynie sześciokrotnie wychodził od pierwszej minuty. Po 16 kolejkach poprzednich rozgrywek Gual miał na koncie osiem trafień oraz trzy asysty. Wtedy w Jagiellonii spędził na boisku 1085 minut, w Legii tylko 648.
– W Warszawie ma mniejsze zaufanie od trenera Runjaicia niż w Jagiellonii, gdzie gra była ustawiona pod niego. Oczekiwania wobec niego były większe. Nie każdy zawodnik może występować w wielkim klubie, a Legia takim jest jak na polskie warunki. Z boku wygląda, jakby Gual nie radził sobie z presją. Sprowadzając zawodnika tej klasy, nie powinno się patrzeć jedynie na indywidualne zasługi. Trzeba się zastanowić, czy będzie gwarantował gole, pasował do zespołu i przede wszystkim, czy wytrzyma psychicznie – ocenia Cyzio. Po chwili dodaje: – Może Gual powinien dostać szansę jako środkowy napastnik? Mimo jednego czy drugiego nieudanego spotkania nie należy z niego rezygnować. Musi wiedzieć, że trener mu ufa.
Tomaš Pekhart
Po pierwszych meczach sezonu wydawało się, że Czech rozpoczyna marsz po koronę króla strzelców. Trzy trafienia na inaugurację z ŁKS (3:0), jedno z Ruchem (3:0), w międzyczasie dwa gole z Ordabasy Szymkent w el. LKE (2:2, 3:2) wskazywały, że Czech jest w wybornej dyspozycji. W pewnym momencie zatracił skuteczność. Coraz rzadziej dochodzi do sytuacji strzeleckich, ostatnio praktycznie ich nie ma. Poprzednio celny strzał na bramkę rywala oddał w meczu z Pogonią (4:3) ponad dwa miesiące temu.
– Trzeba pamiętać, że Czech ma już 34 lata. Możliwe, że na boisku nie będzie prezentował się dużo lepiej, choć mam nadzieję, że to nie jest jego ostatni sezon na wysokim poziomie – ocenia Cyzio. – Wciąż stawiałbym na niego, jednak musi mieć obok siebie zawodnika wybieganego, zwinnego i sprytnego, jak Gual czy Muci. Momentami w zespole brakuje mi piłkarza, który zgarniałby wygrywane przez Czecha górne piłki – dodaje. Może Czech przełamie się w Lubinie, gdzie w marcu 2021 strzelił Zagłębiu wszystkie cztery gole dla Legii?
Ernest Muci
Żaden z byłych szkoleniowców Legii nie wierzył w Albańczyka tak mocno jak Kosta Runjaić. Pomimo że do zespołu dołączył Gual, to w oczach szkoleniowca Muci dalej jest zawodnikiem pierwszego składu. Sezon rozpoczął nieźle, szczególnie we wrześniu pokazał się ze świetnej strony. 22-latek w trzech kolejnych meczach strzelił pięć goli (po dwa trafienia z Widzewem 3:1 i Aston Villą 3:2 oraz jeden gol z Piastem 1:1). Po spotkaniu z angielskim klubem stracił formę strzelecką. W 12 kolejnych meczach nie wpisał się na listę strzelców. Przełamał się dopiero w poprzedniej kolejce – z Wartą.
– Czasami zastanawiam się, czemu Albańczyk nie występuje od pierwszej minuty? Zdarzało się, że Muci zagrał dobre spotkanie, a w następnych dwóch meczach wchodził na boisko w końcówce. Dwudziestodwulatek, podobnie jak Gual, potrzebuje zaufania od trenera, a rotacje z pewnością nie działają na ich korzyść. Może Runjaić powinien spróbować zagrać hiszpańsko-albańskim duetem od pierwszej minuty? – rozważa zdobywca Pucharu Polski z Legią w 1990 roku.
Blaž Kramer
Wydawało się, że Kramer łapie dobrą dyspozycję. Gdy drugi raz w tym sezonie otrzymał szansę gry od pierwszej minuty – w starciu ze Zrinjskim Mostar – odwdzięczył się trafieniem na 2:1. Wcześniej w pierwszym składzie wystąpił tylko z Widzewem (3:1), ale z powodu kontuzji opuścił boisko w 18. minucie. Następnie wpisał się na listę strzelców w meczu ze Stalą Mielec (1:3) oraz dwukrotnie w pucharowej potyczce z GKS Tychy (3:0). W spotkaniu z Wartą decyzją trenera nie znalazł się w meczowej kadrze, ponieważ odmówił gry w Iii-ligowych rezerwach. – Odesłanie piłkarza do rezerw nie zawsze jest karą, tym bardziej jeżeli w ostatnim czasie był on kontuzjowany. Słoweniec musi widzieć, że jego rywal Pekhart jest w słabszej dyspozycji. Niestety, ale takimi wybrykami jak odmowa wzięcia udziału w meczu drugiego zespołu sobie nie pomaga – mówi Cyzio.
Maciej Rosołek
Nieco ponad rok temu na łamach „Przeglądu Sportowego” dyrektor sportowy Legii Jacek Zieliński powiedział, że w przyszłości Maciej Rosołek może być najlepszym piłkarzem w zespole. Aktualny sezon nie układa się dla 22-letniego napastnika najlepiej. W Ekstraklasie tylko pięciokrotnie wybiegał na murawę w pierwszym składzie, a ostatnią bramkę w lidze zdobył jeszcze w zeszłym sezonie – ze Śląskiem. – Często wchodzi na murawę w końcówkach spotkań. W Legii jest traktowany jak zapchajdziura, a wydawało się, że dorósł i dojrzał, by strzelać gole w tym klubie. Trener Runjaić ma do niego dystans. Rosołek powinien dostawać więcej minut. W tym momencie legionistom nie układa się gra ofensywna, więc czemu nie spróbować czegoś nowego? – kończy Cyzio.