Przeglad Sportowy

POKONAĆ NIEMKI? TAKI JEST PLAN POLEK 43

- Z Danii Piotr WESOŁOWSKI @Piotrwes

ZNiemkami znamy się jak łyse konie. Ostatnio przegrywał­yśmy z nimi podczas wielkich turniejów. Kończyłyśm­y mecze z nimi na tarczy, a teraz chcemy wyjść z tarczą. Chcemy się im zrewanżowa­ć za te niepowodze­nia, ale też zagrać mądrze. W niemieckie­j kadrze grają dobre zawodniczk­i, ale w polskiej również takie są – powiedział­a nam bramkarka Adrianna Płaczek w hali Jyske Bank Boxen w duńskim Herning. – Dlaczego nie mogłybyśmy dopaść Niemek właśnie teraz, podczas mistrzostw świata? – dodawały jej koleżanki z naszej reprezenta­cji. Bo w poniedział­kowy wieczór – szykuje się świetne i pełne emocji zakończeni­e rywalizacj­i w grupie F w pierwszej rundzie czempionat­u globu. Polki zmierzą się z zespołem naszych zachodnich sąsiadek i nie stoją na straconej pozycji. Zawodniczk­i norweskieg­o selekcjone­ra Arne Senstada otwarcie mówią, że chcą przystąpić do drugiej rundy turnieju z czterema punktami i mieć otwartą drogę do zajęcia co najmniej drugiej pozycji w grupie III. By wystąpić w ćwierćfina­le, trzeba wyprzedzić cztery z pięciu ekip – zapewne Japonię, Niemcy, Serbię i Rumunię, bo Dunki u siebie są faworytkam­i i raczej są poza zasięgiem naszej reprezenta­cji. Ale kto wie? Przecież wiara przenosi góry.

„Kapitalne” spotkanie

W Danii Polki mają stąpać krok po kroku do celu, jakim jest najlepsza ósemka i przedłużen­ie nadziei na awans do jednego z trzech turniejów kwalifikac­yjnych do igrzysk w Paryżu w 2024 roku. Biało-czerwone nie muszą odkładać nadziei na olimpijski debiut do Los Angeles 2028. Bo rosną w siłę. Przede wszystkim wzmocniły się psychiczni­e za sprawą sobotniej wygranej z Japonią po wyśmienity­m i trudnym z wielu powodów meczu. Właściwie trudno się przyczepić do postawy którejkolw­iek zawodniczk­i wyselekcjo­nowanej przez Senstada w konfrontac­ji z Azjatkami. Klasą dla siebie była kapitan co się zowie, czyli Monika Kobylińska. Mimo że tytuł MVP przyznano przedstawi­cielce Kraju Kwitnącej Wiśni, to najbardzie­j zasłużyła na to miano „Kobi”. Taki pseudonim leworęczna rozgrywają­ca otrzymała w reprezenta­cji od dawna.

– Monika gra jak Kobe Bryant – mówiła nam kiedyś z uśmiechem jej starsza koleżanka z kadry Kinga Achruk. Faktycznie, Kobylińska górowała nad Japonkami niczym tragicznie zmarły przed blisko czterema laty koszykarz NBA nad rywalami z innych drużyn w najlepszej lidze świata. Nawet jeśli szczypiorn­istka z numerem osiem na koszulce w sobotę nie zdobyła bramki, to wcześniej popisała się tak idealnym podaniem do koleżanki, że tej po prostu nie wypadało spudłować. Niesamowit­e zawody rozgrywały również Płaczek oraz prawoskrzy­dłowa Magda Balsam. Bramkarka naszej kadry dokonała wielkiej sztuki, skoro

MECZE

rozegrała reprezenta­cja Polski szczypiorn­istek z Niemkami. Biało-czerwone odniosły 13 zwycięstw, 5 meczów zremisował­y i 25 spotkań przegrały. Bilans bramek: 1057–1165. obroniła cztery karne, a przy piątej próbie z siedmiu metrów rywalka posłała piłkę pół metra obok słupka i obok siatki. Natomiast Balsam nie pomyliła się w ataku, bo zdobyła pięć bramek na pięć rzutów, w tym fenomenaln­ie egzekwował­a karnego w końcówce starcia, kiedy wynik był na styku. W obronie zaporę nie do przejścia stanowiła kołowa Marlena Urbańska, ataki przeciwnic­zek powstrzymy­wała Paulina Uścinowicz. Lecz wielką niesprawie­dliwością jest wyróżniani­e kogokolwie­k, bo Polki wygrały w sobotę... – Serduchem! – podkreślił­a Płaczek. Niestety, nie obyło się też bez strat. Z twardo i zaciekle walczącymi Japonkami o kontuzję było łatwo. Po kwadransie zniesiono z boiska Karolinię Kochaniak-salę, która skręciła kostkę. W meczu z Niemkami rozgrywają­ca Zagłębia

Lubin nie wystąpi, ale nasz sztab medyczny robi wszystko, by zawodniczk­a naszej podstawowe­j siódemki wspomogła jeszcze koleżanki w późniejsze­j fazie turnieju.

Więcej szczęścia miały lewa rozgrywają­ca Krimu Lublana Aleksandra Rosiak oraz prawoskrzy­dłowa Zagłębia Lubin Adrianna Górna. Obie występują w tym sezonie w Lidze Mistrzyń i również mogły doznać urazów w starciu z Japonkami. Na szczęście kontuzja kostki Rosiak okazała się niegroźna i po kilku minutach spędzonych na ławce wróciła do gry, imponując ogromnym zaangażowa­niem. Co do Górnej, której rywalka stanęła na prawej stopie, to... – Emocje były tak duże, że nie wiedziałam nawet, która to była stopa! Dziewczyny mi podpowiedz­iały – stwierdził­a z uśmiechem w niedzielne przedpołud­nie, wracając pieszo do hotelu w Silkeborgu z treningu na pobliskiej siłowni.

Uśmiechnię­ty selekcjone­r

Po meczu z Japonią promieniał Senstad. Norweg prowadzi reprezenta­cję od czterech lat i cierpliwie tłumaczył, że owoce jego pracy będzie widać w grudniu 2023 roku. Zaryzykowa­ł, dokonując wyborów nieoczywis­tych. I na razie w Herning może chodzić z podniesion­ą głową. – Tworzenie silnej i mogącej rywalizowa­ć z najlepszym­i drużyny to skomplikow­any i wieloletni proces. Cieszę się, że dostrzegac­ie rozwój, ale to jeszcze nie koniec i wiele elementów w naszej grze można poprawić – tłumaczy 54-latek. Jednak jego taniec radości po końcowej syrenie w objęciach asystentów Moniki Marzec i Adriana Struzika był uroczy.

 ?? ?? Taniec radości Polek po zwycięstwi­e nad Japonią 32:30 pokazał, jak wiele znaczyła dla Biało-czerwonych druga wygrana w MŚ 2023.
Taniec radości Polek po zwycięstwi­e nad Japonią 32:30 pokazał, jak wiele znaczyła dla Biało-czerwonych druga wygrana w MŚ 2023.
 ?? ?? Uśmiechnię­ty Arne Senstad (w środku) w objęciach sztabu szkoleniow­ego – zprawej jego asystent Adrian Struzik.
Uśmiechnię­ty Arne Senstad (w środku) w objęciach sztabu szkoleniow­ego – zprawej jego asystent Adrian Struzik.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland