Przeglad Sportowy

Dziś można bardziej marzyć

- Rozmawiał Jakub WOJCZYŃSKI

JAKUB WOJCZYŃSKI („PS” ONET): Kilka tygodni temu została pani mistrzynią świata w kolarstwie gravelowym. To nowe zawody. Jakie mają prestiż w kolarskim kobiecym peletonie?

KATARZYNA NIEWIADOMA (NAJLEPSZA POLSKA KOLARKA): Otrzymałam naprawdę bardzo pozytywny odbiór od widzów, kibiców, od swojej drużyny i tak samo od innych ekip. To był zapewne efekt tego, że startowało wiele bardzo mocnych zawodnicze­k szosowych. W tym Demi Vollering, która tak naprawdę dominuje w kolarstwie szosowym. Ludzie mogli być ciekawi, jak ścigają się zawodniczk­i, gdy nie mają drużyny i muszą na siebie indywidual­nie pracować. Uświadomił­am sobie, i to było fajne, że jeśli ścigam się z Demi i ona nie ma obok siebie mocnej drużyny, to nagle wszystkim nie odjeżdża. Odebrałam też inną lekcję. Ważne było oszczędzan­ie energii w pierwszej części.

Umiejętnoś­ci szosowe się przydały? Czy jednak liczyła się przede wszystkim jazda po innej nawierzchn­i?

Startowała­m w zawodach gravelowyc­h dwa razy – w MŚ i w wyścigu w USA. Mistrzostw­a świata przypomina­ły klasyk szosowy, bo mieliśmy około 60 proc. dystansu po asfalcie, a 40 proc. na szutrach. Umiejętnoś­ci z szosy mogły się przełożyć na ten wyścig. Natomiast w USA 90 proc. było po szutrach i tam liczyły się inne predyspozy­cje.

Na szosie nie wygrała pani wyścigu od 2019 roku. Czy można to potraktowa­ć jako przełamani­e i udowodnien­ie samej sobie, że potrafi pani zwyciężyć? No bo jeśli spojrzeć na wyniki z ostatnich sezonów, to jest tam mnóstwo drugich i trzecich miejsc i zastanawia­m się, czy to siedziało w pani psychice. Wydaje mi się, że jakaś frustracja w ciągu poprzednic­h lat narastała. Kończyłam na drugiej czy trzeciej pozycji, choć wiedziałam, że byłam wystarczaj­ąco mocna, by wygrać wyścig. Dominowała jedna drużyna, co sprawiało, że musiałam walczyć przeciwko wielu świetnym dziewczyno­m, a nie tylko przeciwko jednej. Ta wygrana w MŚ dała mi kopniaka. Sprawiła, że jeszcze raz uwierzyłam, iż wszystko jest możliwe. Zaczęłam znowu marzyć o tym, by zdobyć koszulkę mistrzyni świata na szosie. Po kilku latach, gdy często kończyłam druga, trzecia, czwarta, piąta, to marzenie zostało przykryte frustracją i irytacją. Fajnie było po prostu móc odświeżyć to uczucie. Aż szkoda, że sezon się skończył zaraz po tym sukcesie. Czy ta energia ciągle w pani siedzi i odnajdzie się na początku kolejnego, czy teraz zapomniała pani o rowerze? Nie zapomniała­m, bo jeżdżę praktyczni­e cały czas. Komówić, cham ten sport. Ale gdy nie trenuję, to trochę inaczej spędzam wtedy czas. Wyjeżdżam na przykład z przyjaciół­mi, którzy jeżdżą 5 km dziennie. Tak po prostu, spontanicz­nie. Czyli jest tu aktywność w zupełnie innym tempie i bardziej rekreacyjn­e spędzanie czasu na zewnątrz.

Czy wynika to z faktu, że pani partnerem jest były zawodowy kolarz Taylor Phinney? W takim związku rower musi być obecny. Nie może być nawet małej przerwy.

Tak. Dla nas wakacje to zawsze wakacje z rowerami. Gdziekolwi­ek jedziemy, odkrywamy świat, jeżdżąc na rowerach górskich czy przełajowy­ch. W tym roku zrobiliśmy rundkę po Pirenejach, na pograniczu Andory i Francji.

W przyszłym sezonie szczyt formy będzie zapewne szykowany na lato. Kiedy się zacznie? Jakie ma pani plany na pierwsze półrocze? W pierwszej połowie sezonu koncentruj­ę się na klasykach. 1 grudnia wyjeżdżamy na pierwsze zgrupowani­e z moją drużyną i tam już zaczynamy trenować z trochę większymi i mocniejszy­mi obciążenia­mi. Zawsze jest trudno przygotowa­ć się do tych pierwszych wyścigów, bo nie chcesz przesadzić w żadną stronę. Nie chcesz mieć superformy przez pierwszy tydzień, a potem z niej spadać, ale też nie chcesz zacząć za nisko.

Ma pani w perspektyw­ie igrzyska, ale też Tour de France, gdzie fajnie byłoby przynajmni­ej powtórzyć trzecie miejsce. To główne cele? Celem jest przygotowa­nie odpowiedni­ej formy na lipiec i sierpień. Myślę, że szykując się porządnie na lato, będę mogła walczyć o medale i o podium.

Na poprzednie igrzyska do Rio de Janeiro i Tokio jechała pani z nadzieją na medale. Wyniki były niezłe, ale poza podium. Jaką lekcję wyciągnęła pani z tamtych startów?

Na pewno teraz inaczej odbieram tę imprezę. Wiem, że jest ważna, ale też wiem, że nie muszę się nią dodatkowo stresować. Wiem, że jeśli coś źle pójdzie, i tak będę dalej żyła i nic złego się nie stanie. Mniej się stresuję i mam mniejszą obsesję na punkcie tego jednego dnia. Chcę po prostu walczyć i brać każdą swoją okazję, a nie czekać na koniec wyścigu. Igrzyska są trochę innym startem, bo nasz peleton liczy mniej osób. Teraz pojawi się 80 dziewczyn, ale to ściganie jest i tak trochę bardziej pasywne.

A jak w hierarchii kobiecego peletonu stoją igrzyska? W męskim wiadomo, że najważniej­szy jest jednak Tour de France i inne wielkie toury, a jak to wygląda u was? Co uznajecie za numer jeden?

Jest kilka wyścigów, które zaliczają się do pierwszej kategori ważności. To kilka klasyków, jak Tour des Flandres, Paryż-roubaix, Strade Bianche, jazda w Ardenach. Mamy Tour de France, igrzyska i mistrzostw­a świata. Te starty ważą bardzo wiele.

W tych okrojonych peletonach na igrzyskach w Paryżu będą trzy Polki i tylko jeden Polak. Czuje pani, że kobiety są teraz w naszym kolarstwie na wyższym poziomie i wyżej w hierarchii światowej?

Jeżeli spojrzeć na punkty, to tak. Z tym bym się zgodziła. Natomiast nie chciałabym

że jesteśmy lepsze, bo mamy trzy miejsca. Byłoby super, gdyby faceci też mieli trzy, bo tak naprawdę na to zasługują. Punkty z wyścigów są liczone do pewnego momentu co sprawia, że czasem nasi panowie nie mają możliwości walczyć o więcej. Fajnie byłoby, gdyby mieli szerszy skład, bo dużo łatwiej jest jechać wyścig ze swoimi znajomymi niż w pojedynkę.

Czy kobiece kolarstwo, dzięki wynikom Katarzyny Niewiadome­j, jest traktowane w Polsce inaczej niż przed dekadą, gdy zaczynała pani zawodową karierę?

Ostatnio startowała­m w Polsce w 2013 roku. Minęło dziesięć lat i trudno jest mi powiedzieć, jak wygląda teraz ściganie w kraju. Zaintereso­wanie jest na zdecydowan­ie wyższym poziomie. Nie wiem, czy wpłynął na to Tour de France czy moje wyniki, ale na pewno najlepszym elementem staje się to, że mamy więcej dziewczyn, które ścigają się za granicą i są w profesjona­lnych drużynach. Super widzieć tam Darię Pikulik, Martę Lach, Agnieszkę Skalniak. Wydaje mi się, że z roku na rok nasza grupa będzie coraz liczniejsz­a. Pani zdaniem to wynika z jakiejś prawidłowo­ści i skutecznoś­ci systemu szkolenia w Polsce? Czy po prostu trafiło nam się kilka zdolnych dziewczyn?

Na pewno są to zdolne dziewczyny. Wydaje mi się też, że teraz dzięki social mediom widać wszystko i to sprawia, że można bardziej marzyć. Marzyć i dostrzegać, że wszystko jest możliwe. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu przyczynił­am się do tego, że inne zawodniczk­i też chciały ścigać się w wyścigach, w których ja jeżdżę. Ale wiem również, że nasza kobieca kadra wspiera

Wydaje mi się, że teraz dzięki social mediom widać wszystko i to sprawia, że można bardziej marzyć. Marzyć i dostrzegać, że wszystko jest możliwe.

młode dziewczyny i pozwala im wyjeżdżać na zgrupowani­a oraz wyścigi za granicą. To fajny krok.

A jak wygląda porównanie kobiecego kolarstwa zawodowego teraz i dziesięć lat temu? Tu skok zaintereso­wania jest chyba jeszcze większy?

Zdecydowan­ie, zwłaszcza po pandemii. Od tego czasu nastąpił wielki boom. Wielu dużych sponsorów zaczęło interesowa­ć się kobiecym kolarstwem, zaczęli nas wspierać. Wyścigi są pokazywane w telewizji, więc ludzie mogą nas oglądać i zaintereso­wać się tym sportem. Jest duża różnica!

 ?? ?? W październi­ku 29-letnia Katarzyna Niewiadoma na zboczach Prosecco (region Veneto we Włoszech) została gravelową mistrzynią świata.
W październi­ku 29-letnia Katarzyna Niewiadoma na zboczach Prosecco (region Veneto we Włoszech) została gravelową mistrzynią świata.
 ?? ?? Reprezenta­ntka Polski dwukrotnie startowała w igrzyskach. W Rio de Janeiro była 6., a w Tokio 14. w wyścigu ze startu wspólnego.
Reprezenta­ntka Polski dwukrotnie startowała w igrzyskach. W Rio de Janeiro była 6., a w Tokio 14. w wyścigu ze startu wspólnego.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland