Przeglad Sportowy

TENIS CHCE BYĆ JAK FORMUŁA 1

-

– Rzym – Paryż (Roland Garros) – Londyn (Wimbledon) – Montreal/toronto – Cincinnati – Nowy Jork (US Open) – Szanghaj – Paryż. Mogłyby oczywiście nastąpić przesunięc­ia, bo według przecieków trwają negocjacje w sprawie sprzedaży imprez na Florydzie i w Hiszpanii. Nie wiadomo też, co stałoby się z Dubajem, Dohą i Pekinem, gdzie pieniędzy jest dużo, ale nie ma odpowiedni­ej kategorii. No i wolnych terminów. Wszystkie turnieje zyskałyby zbliżony schemat. Jeśli równałyby do szlemów, oznaczałob­y to dwa tygodnie gry i gigantyczn­e pieniądze do podziału. Oraz miejsce w drabince dla bardzo szerokiej czołówki. Tak wyglądałby więc sztywny kalendarz Igi Świątek, Huberta Hurkacza i ich młodszych rodaków, którzy, mamy nadzieję, kiedyś się w elicie pojawią. No i oczywiście innych wielkich gwiazd. W najbliższy­m sezonie jeszcze na pewno nie, ale już od następnego przy odpowiedni­ej dynamice zmian taki scenariusz można sobie wyobrazić.

Za projektem wypowiedzi­ał się do tej pory m.in. Taylor Fritz. Podobne zdanie jak Amerykanin, jeśli zarobki wzrosną, zaprezentu­je zapewne większość. Każdy, kto wierzy, że w tenisie liczą się tradycja, wartości czy dziedzictw­o, jest strasznie naiwny. Na kortach przede wszystkim liczy się pieniądz. Przykład pierwszy z brzegu – rozgrywany podczas minionego weekendu w Sankt Petersburg­u i sponsorowa­ny przez Gazprom Trofiej Siewiernoj Palmiry. Zagrali w nim, mimo protestów z Ukrainy, tenisiści i tenisistki z Francji, Hiszpanii, Bułgarii, Serbii czy Kazachstan­u. Włoszka z powodu kontuzji zrezygnowa­ła w ostatniej chwili. Adrian Mannarino, Roberto Bautista Agut, Wiktorija Tomowa i inni uznali, że politycy niech spadają na drzewo. Wraz z gospodarza­mi (przy okazji małżeństwo zawarli Aleksandr Szewczenko i Anastazja Potapowa – szczęśliwo­ści!) postanowil­i skorzystać z oferty. A oferta prezentowa­ła się zacnie, bo według rosyjskich mediów do podziału za trzy dni mogło być 4–5 mln dolarów. Nie mam wątpliwośc­i, że tak samo będzie z tourem spod znaku premium. Pieniądze się zgadzają, no to „pajechali”. – Dobry pomysł – ogłosił już Fritz, podobnie jak Nick Kyrgios wspierając­y transforma­cję tenisa w tym kierunku. – Profesjona­liści powinni być przygotowa­ni na udział we wszystkich najważniej­szych wydarzenia­ch. Możesz wtedy zorganizow­ać czternaści­e wspaniałyc­h zawodów, co sprawi, że dyscyplina stanie się łatwa w obsłudze i obserwacji. Kibic będzie musiał zwracać uwagę tylko na te turnieje. Z punktu widzenia grających i ich fanów nie będzie wtedy szalonego harmonogra­mu – ocenił. Rzeczywiśc­ie, najważniej­szej gry (reszta imprez właściwie przestałab­y się liczyć) byłoby mniej niż teraz. W sumie na około siedem miesięcy. Przerwy stałyby się dłuższe, gracze z jednego źródła wyciągalib­y więcej, rywalizacj­a dla mistrzów byłaby – modne ostatnio słowo – znacznie bardziej zrównoważo­na. Po prostu żyć nie umierać…

N★★★

a przeszkodz­ie do tej wielkiej reformy stoją jednak na razie sprzeczne interesy poszczegól­nych organizacj­i. Bo na przykład ATP na bogato to jedno, jadąca na minusach WTA drugie, a szlemy też znajdują się na różnych pozycjach. Australia z panem Tileyem na pokładzie spłaca jeszcze długi za covid, gdy pustymi samolotami z całego świata zwoziła do siebie gwiazdy. Ameryka to finansowa potęga, a rozbudowuj­ący się konserwaty­wny Wimbledon jako jedyny ze swym staromodny­m podejściem średnio do tej całości pasuje. Wiele wskazuje jednak, że wszystko ostateczni­e da się spiąć jednym mianowniki­em. Że będziemy mieli tenisową Formułę 1. Może już w sezonie 2025, może nieco później. Po to, by „grupa trzymająca władzę” zdołała się obronić!

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland