Stadiony w Polsc
Były napastnik Górnika w czwartek powalczy o to, aby to Sturm Graz, a nie Raków pozostał w europejskich pucharach.
MARIUSZ RAJEK: Aklimatyzacja w Austrii w pana przypadku przebiegła chyba bez problemów? SZYMON WŁODARCZYK: Nawet bardzo dobrze. Graz jest fajnym, przyjemnym, dość spokojnym miastem. Mam wielu znajomych w drużynie, w klubie jest sporo zawodników z zewnątrz. Kontakt ułatwia nam to, że wielu z nich jest w podobnym wieku do mnie. Od samego początku pomogli mi wprowadzić się do drużyny. Dołączyłem do zespołu już na obozie, przez co czas zleciał bardzo szybko.
Od strony sportowej nie mógł się pan chyba lepiej przedstawić kibicom Sturmu. Od razu zaczął pan strzelać gole. wielu mogło to być zaskoczeniem. Zwłaszcza że druga runda poprzedniego sezonu w Górniku nie była dla mnie zbyt udana. Start w Grazu jednak miałem dobry. Cieszę się też, że gram regularnie, trener ma do mnie zaufanie.
Latem wydawało się, że Górnik zrobił dobry interes, ale może się okazać, że dopiero Sturm będzie prawdziwym wygranym przy kolejnej transakcji.
W lidze austriackiej na pewno można się fajnie wypromować. Na razie jednak nie myślę o kolejnym transferze, bo dopiero tu przyszedłem. Sturm słynie z tego, że jeśli napastnicy dobrze grają, to są cenieni w Europie. Emanuel Emegha i Rasmus Höjlund odeszli za bardzo dobre pieniądze. Grają teraz w naprawdę mocnych ligach, więc kto wie, może będę następny? Do tego jednak trzeba jeszcze trochę czasu.
O Polakach w Grazu chyba mają dobre zdanie? Kilku graczy przetarło panu szlak.
Zgadza się, Kazimierz Sidorczuk, Jerzy Brzęczek czy Grzegorz Szamotulski są tu dobrze wspominani. Mamy dwie osoby w klubie, które pracowały w Sturmie jeszcze w tamtych czasach. Szczególnie Grzegorz Szamotulski zrobił Polakom tam dobrą markę, przez co mogę powiedzieć, że nasza nacja jest tam lubiana. Ja staram się to kultywować i może kolejni gracze po mnie będą mieć jeszcze lepiej?
Jak do rywalizacji z Rakowem podchodzą na Półwyspie Apenińskim? Zapytaliśmy Giorgio Dusiego z portalu Bergamonews. – Mecz z mistrzem Polski jest spotkaniem przydatnym dla Atalanty. Można
Dużo dzieli austriacką Bundesligę od PKO BP Ekstraklasy?
Aż tak bardzo polska liga nie odstaje. Największą różnicę widzę w fizyczności. W lidze austriackiej jest 12 drużyn i nie ma pomiędzy nimi wielkiej różnicy. Przeciwko Sturmowi rywale grają agresywnie, siłowo. Mają sporo jakości z przodu i czasami wystarczy im jedna kontra do strzelenia gola. W Polsce często bywa gorzej z wykańczaniem akcji z przodu, zwłaszcza słabszym drużynom. Liga austriacka jest kontaktowa, wszystko dzieje się szybko. Mogę to tak porównać, że w Polsce w ciągu dziesięciu minut średnio są dwie sytuacje z przepychaniem, tu jest ich w tym czasie około pięciu. Intensywność jest spora.
A otoczka meczowa? Tu chyba nie mamy się czego wstydzić?
Pod tym względem w Polsce jest dużo lepiej. Polskie stadiony są już naprawdę na wydla