Efekt trenera
Jak widzi pan los Górnika?
Wiele zależy od decyzji, jakie będzie podejmował właściciel, a przecież ich nie znam. Mówiłem już, gdzie jako prezes widzę problem. W każdym razie życzę Górnikowi wszystkiego najlepszego. Poznałem w klubie wielu fajnych ludzi i nie mam wątpliwości co do sprawy najważniejszej – Górnik jest klubem, który ma serce.
Efekt nowej miotły zadziałał w Radomiu. I choć można się zastanawiać, co trener Zielonych mógł zmienić w grze przez nieco ponad tydzień, to trzeba mu oddać, że odkąd Maciej Kędziorek pojawił się w klubie, na grę Radomiaka znów miło się patrzy. Trener wykonał sporo pracy w przygotowaniu mentalnym. Na każdym kroku podkreśla, że zmiana nastawienia u jego piłkarzy była fundamentem, na którym zacznie budować swój plan taktyczny. Pierwsze elementy pomysłu na grę 43-letniego szkoleniowca są widoczne. Zmiana ustawienia i drugi, obok Pedro Henrique, napastnik sprawiły, że Radomiak przestał być w ofensywie jednowymiarowy. Zaskakujące, ale równie skuteczne było przesunięcie Rafała Wolskiego do bocznego sektora boiska. Nikt by nie przypuszczał, że jedna z najlepszych „dziesiątek” w lidze będzie w stanie tyle dawać drużynie jako fałszywy skrzydłowy. Tym samym robi dużo miejsca dla podłączającego się do akcji ofensywnych Dawida Abramowicza. Dzięki temu kiedy Radomiak znajduje się z piłką w okolicach pola karnego przeciwnika, podający ma kilka opcji do zagrania.
Po pierwszych dwóch spotkaniach Kędziorka na ławce Zielonych można powiedzieć, że to był brakujący element w planie taktycznym. Dopiero po zmianie szkoleniowca Radomiak zaczął wykorzystywać swój potencjał w ataku. PO
Całkiem możliwe, że w ostatnich tygodniach żadnemu innemu napastnikowi Ekstraklasy seria minut bez zdobytej bramki nie ciążyła tak bardzo jak Dawidowi Kurminowskiemu. Powrót jego skuteczności ma pomóc Zagłębiu w odzyskaniu formy z początku sezonu. Latem zespół był wymieniany w gronie kandydatów do roli czarnego konia ligi nie tylko ze względu na interesujące transfery, ale i wyczekiwane, solidne obsadzenie pozycji napastnika. Po kilku latach zagranicznych eksperymentów na tej pozycji Miedziowi już wiosną postawili na Kurminowskiego, który odwdzięczył się czterema ważnymi bramkami w walce o utrzymanie, co doprowadziło do decyzji o wykupieniu napastnika z duńskiego Aarhus.
Kurminowski nie trafił od sierpnia
Początek ligi należał do udanych dla Zagłębia, które zgodnie z oczekiwaniami od pierwszych kolejek plasowało się w czołówce tabeli, jak i dla trafiającego w prestiżowych meczach ze Śląskiem (2:1) oraz Lechem (1:1) Kurminowskiego. Dobra passa szybko się skończyła, a zniżka formy Miedziowych zbiegła się w czasie z kontuzją 24-letniego napastnika, który po wrześniowej wygranej z Pogonią (1:0) wypadł na dwa miesiące. Teraz trener Waldemar Fornalik postanowił odbudowywać swojego snajpera kolejnymi szansami w podstawowym składzie, co było zrozumiałe nie tylko ze względu na jego markę, ale i niespecjalną formę zastępującego go Hiszpana Juana Munoza.
Z czasem Kurminowski coraz bardziej zaczynał przypominać najlepszą wersję siebie, niedosyt pozostawiały kolejne bez gola. Doświadczony trener Fornalik zapewniał, że rozmawia z napastnikiem i robi wszystko, by ten nie pozwolił, by nieskuteczność przysłoniła niewątpliwe plusy, które wraz z nim zaczęły się pojawiać w grze lubinian. Jednocześnie jednak doskonale wiedział, że kibice Zagłębia będą puszczać jego najbardziej nawet krzepiące słowa mimo uszu, jeśli Kurminowski nie zacznie znowu zdobywać bramek. Przełamanie z Ruchem (2:2) było dla napastnika Zagłębia wartościowe, ponieważ trafił do siatki w nietypowy dla siebie sposób – nie jak wytrawny lis pola karnego, a bardziej niczym stoper, który potrafi ustawić się w szesnastce rywala po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu. Taka bramka to kolejna ważna informacja dla Fornalika o elastyczności napastnika, który wciąż jest w wieku, w którym może się rozwijać.
Talizman Zagłębia
Kurminowski jest dla Zagłębia wspomnieniem słonecznego, pięknego lata 2023 roku. Wtedy życie całego zespołu z Lubina było jakby prostsze, punktów przybywało szybciej niż teraz, a rosnące oczekiwania sprowadzały się nie tylko do przedsezonowych typowań ekspertów, ale były naturalną koleją rzeczy po zapoznaniu się z sytuacją w tabeli. Niemal wszystko, co dla Zagłębia zaczęło się dziać po wrześniowej przerwie na mecze reprezentacji, czyli wraz z utratą podstawowego napastnika, było przyczynkiem do kolejnej smutnej konstatacji, że w Lubinie znowu nie uda się zagrać o wyższe cele niż środek tabeli. Powrót Kurminowskiego rozbudza nadzieję przed derbami Dolnego Śląska, które dla Zagłębia będą ostatnim występem w 2023 roku. Po wpadce na terenie Ruchu motywacja piłkarzy z Lubina powinna być radykalnie większa. Kurminowski w zespole Waldemara Fornalika śmiało może również ubiegać się o status talizmanu, bo kiedy on trafia, to Zagłębie nie przegrywa, chociaż na Stadionie Śląskim nie o takie przedłużenie tej serii chodziło. W czterech wiosennych spotkaniach naznaczonych bramkami byłego napastnika Lecha Miedziowi zdobyli 10 punktów, niespodziewanie pokonując między innymi ówczesnego mistrza Polski przy Bułgarskiej. Na Stadionie Śląskim taki przypadek powtórzył się już po raz trzeci, a Kurminowski, jak mało który ligowiec, nie miałby nic przeciwko temu, by zimowa przerwa nadeszła później niż za kilkanaście dni.
Na koniec okazało się, że jego wpływ na grę Zagłębia musi być jeszcze mocniejszy niż w Chorzowie, bo przed derbami ze Śląskiem drużyna Fornalika zgubiła kolejne ważne punkty.