W końcu będą niespodzianki? 10
Hit w Poznaniu oraz trzy mecze bez zdecydowanego faworyta. W walce o Puchar Polski pozostało osiem drużyn, w tym siedem z Ekstraklasy.
Obecna edycja Fortuna Pucharu Polski jest uboga w niespodzianki. W ćwierćfinale zagrają niemalże sami przedstawiciele PKO BP Ekstraklasy. Jedynym kopciuszkiem jest 13-krotny mistrz Polski – Wisła Kraków. Jednak jak już doszło do niespodzianki, to od razu dużego kalibru. Korona Kielce po fenomenalnym trafieniu Martina Remacle w 120. minucie dogrywki wyrzuciła za burtę broniącą trofeum Legię (2:1). Belg jest prawdziwą zmorą stołecznych, ponieważ rundę wcześniej strzelił dwa gole rezerwom Legii. – To najważniejsza bramka, odkąd jestem w Kielcach, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, w jakich okolicznościach padła – przyznał po spotkaniu.
Hit w Poznaniu
Do zdecydowanie najciekawiej zapowiadającej się rywalizacji dojdzie w Poznaniu. Ćwierćfinałowe starcie Lecha z Pogonią śmiało można określić mianem przedwczesnego finału. Drużyna Johna van den Broma będzie wyjątkowo zmotywowana, ponieważ w Szczecinie w tym sezonie przegrała aż 0:5. Dla Pogoni Puchar Polski może być z kolei jedyną szansą na grę w kolejnej edycji europejskich pucharów. na podium wydaje się bowiem na ten moment raczej mało prawdopodobne. Pogoń, poza nielicznymi wyjątkami jak wspomniany mecz z Lechem, rozczarowuje w tym sezonie na całej linii. Portowcy chcieliby w końcu sięgnąć po jakieś trofeum, ponieważ trzykrotnie grali w finale, ale jeszcze nigdy nie zdobyli Pucharu Polski.
Lechowi cały czas czkawką odbija się odpadnięcie z Ligi Konferencji Europy ze Spartakiem Trnava w III rundzie eliminacji. Puchar to doskonała okazja do wynagrodzenia kibicom tamtych niepowodzeń. Po to trofeum piłkarze Kolejorza sięgali pięć razy, ale ostatnio dość dawno, w 2009 roku. W obecnej edycji los był dla nich łaskawy. Na drodze do ćwierćfinału wyeliminowali Iii-ligowego Zawiszę Bydgoszcz oraz lidera I ligi Arkę Gdynia. – Rywale łatwiej operowali piłką za naszą linią obrony, a to jest zawsze niebezpieczne dla drużyny broniącej, bo powinna pozostać skoncentrowana. Musieliśmy do końca skupić się na obronie rezultatu. Najważniejsze jest jednak to, że awansowaliśmy – mówił po spotkaniu z Arką szkoleniowiec Lecha.
Kolejna dogrywka Rakowa?
Raków Częstochowa szczególnie upodobał sobie w ostatnich latach te rozgrywki. Zwycięzca Pucharu Polski w 2021 i 2022 roku oraz finalista ostatniej edycji ma zamiar kolejny raz zdobyć trofeum. Tym bardziej że na przeszkodzie nie stanie im już
MILIONÓW
złotych wynosi pula nagród Fortuna Pucharu Polski w tym sezonie. Połowa trafi do triumfatora rozgrywek.
Kolejorz po raz ostatni zdobył PP w 2009 roku. Czy uda się w tym sezonie?
częstochowian, bo trzeba pamiętać, że w tym sezonie Piast ograł Raków (2:1), a rozgrywki pucharowe dla gliwiczan są jedyną szansą na dostanie się do europejskich rozgrywek.
Klasyk jak za dawnych lat
Starcia Wisły z Widzewem na początku XXI wieku były jednymi z największych hitów naszej ligi. Puchar Polski daje krakowianom kontakt z krajową czołówką po spadku z Ekstraklasy. Szczęście w losowaniu sprawiło, że w trzech wcześniejszych rundach Białej Gwieździe udamiejsce wało się omijać zespoły z krajowej elity. Teraz było to już niemożliwe, ponieważ wiślacy są jedynym przedstawicielem niższej ligi na tym etapie. Do ćwierćfinału awansowali, gromiąc rzeszowską Stal aż 4:1. Był to wymarzony debiut w roli pierwszego szkoleniowca dla Mariusza Jopa, który co najmniej do końca roku będzie prowadził Wisłę. Aż trudno uwierzyć, ale Widzew dotarł do tego etapu rozgrywek po raz pierwszy od 21 lat. W lidze łodzianie grają bardzo nierówno, w Pucharze Polski strzelili już 10 goli, choć wpływ na to miało na pewno niezłe losowanie. Mecz ze Stalą Mielec (2:1) był pierwszą trudniejszą przeszkodą dla drużyny Daniela Myśliwca. – Jeszcze bardziej niż sam awans cieszy mnie to, że osiągnęliśmy go w niezłym stylu. Mieliśmy sporo sytuacji, graliśmy dobrze w piłkę. Szacunek należy się też Stali, bo nie uciekali się do najprostszych środków, było sporo jakościowej piłki. Po dobrym widowisku gramy dalej – powiedział z satysfakcją po meczu w Mielcu.