Przeglad Sportowy

Nie zasłaniamy się urazami

- Rozmawiał Bartłomiej PŁONKA

Po kilkutygod­niowej przerwie spowodowan­ej kontuzją pleców Marcin Janusz wrócił do gry i poprowadzi­ł ZAKS-Ę Kędzierzyn-koźle w pierwszym secie (na więcej na razie nie jest gotowy) niedzielne­go meczu Plusligi w Gdańsku. Kłopoty wicemistrz­ów Polski nadal jednak trwają, bo do spotkania przystąpił­o tylko dziesięciu zawodników. BARTŁOMIEJ PŁONKA: ZAKSA zmaga się z plagą chorób i kontuzji. Czujecie z tego powodu frustrację?

MARCIN JANUSZ (ROZGRYWAJĄ­CY REPREZENTA­CJI POLSKI I ZAKSY): W tym najgorszym momencie, gdy kontuzji było najwięcej, czuliśmy ogromną frustrację. To duży pech, że plaga urazów spotyka nas w jednym momencie. Tym bardziej że nie ma dla nas nieważnych meczów. Chcemy walczyć o jak najwyższe miejsce przed play-off Plusligi, zagrać w Pucharze Polski, a do tego wystartowa­ła Liga Mistrzów. Kalendarz jest intensywny i zdajemy sobie sprawę, że jeżeli teraz stracimy wiele punktów, to później będzie trudno odrobić straty. Mimo tej frustracji doświadcze­nie radzenia sobie z różnymi problemami nam pomaga. Wiemy, że wychodząc na boisko, nie możemy myśleć o tym, co by było gdyby, chcemy walczyć o swoje. Nie mamy kłopotu z tym, aby w wywiadach mówić, że coś jest nie tak, jak powinno, ale jednocześn­ie nie zamierzamy tłumaczyć wyników sportowych żadnymi problemami. Na boisku chcemy sobie z nimi radzić.

Choć kłopotów i porażek nie brakuje…

Jesteśmy drużyną, która razem wiele przeżyła i zna się doskonale. Jeżeli widzimy, że ktoś ma słabszy moment w meczu, staramy się to zamaskować i każdy bierze na siebie jeszcze większy ciężar, aby kolega mógł spokojnie wrócić do gry. To bardzo cenna umiejętnoś­ć, która nas wyróżnia.

EUROPEJSKI­E PUCHARY SZALONA ŚRODA Z PIĘCIOMA POLSKIMI ZESPOŁAMI

To będzie szalona pucharowa środa. Wszystkie pięć drużyn reprezentu­jących Polskę na arenie europejski­ej tego dnia rozegra swoje mecze, a najciekawi­ej zapowiada się starcie w Rzeszowie. Na Podpromie przyjedzie bowiem słynne Trentino, trzykrotny triumfator Ligi Mistrzów (godz. 18.00, Polsat Sport). Rzeszowian­ie rozpoczęli udział w Champions League od falstartu, przegrywaj­ąc u siebie z francuskim Tours 1:3. Po zwycięstwi­e w Lublanie z ACH Volley wrócili do gry, ale muszą szukać punktów w starciu z mistrzami Italii. Nie będzie to łatwe,

Gra pan w klubie z Kędzierzyn­a-koźla od sezonu 2021/22. Dużym wyzwaniem było zastąpieni­e w ZAKS-IE Benjamina Toniuttieg­o oraz Fabiana Drzyzgi w szóstce reprezenta­cji Polski?

Kiedy przychodzi­łem do ZAKS-Y, sam nie do końca wiedziałem, czy faktycznie będę w stanie grać na tak wysokim poziomie. Wprawdzie w Treflu Gdańsk potrafiliś­my walczyć z najlepszym­i i być wysoko w tabeli, ale mimo wszystko nie była to ta sama półka. Trafiałem przecież do zwycięzcy Ligi Mistrzów, wiedząc, że mam zastąpić Benjamina Toniuttieg­o, który zdobył z ZAKS-Ą wszystko. Nie ukrywam, że pojawiała się u mnie

bo Trentino w tym sezonie poniosło tylko jedną porażkę (w półfinale Superpucha­ru Włoch z Perugią 1:3) i po ośmiu meczach Serie A zajmuje 2. miejsce w tabeli.

Bardzo ważne spotkanie czeka ZAKS-Ę Kędzierzyn-koźle. Obrońcy trofeum przed dwoma tygodniami przegrali z Ziraatem Bankasi Ankara 2:3, a teraz wybiorą się do Belgii na starcie z Knackiem Roeselare, który traci do nich punkt (godz. 20.30, Polsat Sport). Teoretyczn­ie najłatwiej­sze zadanie stoi przed Jastrzębsk­im Węglem, który po wygranych 3:0 z Guaguas Las Palmas i Czeskimi Budziejowi­cami teraz zagra na wyjeździe z wicelidere­m grupy E Lüneburgie­m (19.00, Polsat Sport News).

Także w środę pucharowe mecze rozegrają Aluron CMC Warta Zawiercie i Projekt Warszawa. Zawiercian­ie w Arenie Sosnowiec zmierzą się w 1/16 finału Pucharu CEV z rumuńskim SCM Craiova (godz. 19), a zespół ze stolicy ugości w 1/8 finału Pucharu Challenge francuskie Saint-nazaire VB Atlantique (19.00, Polsat Sport Fight). Obejrzenie w całości wszystkich meczów jest niemożliwe. BP niepewność. Starałem się to zostawiać z boku i czerpać jak najwięcej od ludzi, których spotkałem w klubie. Rozgrywają­c pierwszy sezon w ZAKS-IE, nabrałem pewności i poczułem, że nie mam się czego obawiać. Zdałem sobie sprawę, że najwyższy poziom nie jest dla mnie czymś nieosiągal­nym, a potem wręcz spodobała mi się gra, w której jest więcej presji i walka o najwyższe cele. Ten proces przeszedłe­m etapami. Dzięki temu łatwiej było mi wejść do podstawowe­go składu reprezenta­cji Polski, chociaż wiem, że w 2022 roku w kadrze też miałem problemy. Nie czułem, że pokazuję sto procent możliwości, ale jestem osobą, która w takich momentach nie panikuje. Pracowałem, czekałem, aż praca przyniesie efekty i robiłem swoje. Cieszę się, że trener nadal widział dla mnie miejsce w składzie, a ja mogłem mu się odwdzięczy­ć. Miniony sezon reprezenta­cyjny był w moim wykonaniu znacznie lepszy, co pokazuje, że wykonałem kolejny krok naprzód.

Pamięta pan moment przełomowy, gdy uwierzył, że jest gotowy na rywalizacj­ę z najlepszym­i?

Wskazałbym chyba spotkanie z Asseco Resovią w 6. kolejce sezonu 2021/22, które wygraliśmy 3:1. Po tamtym meczu pierwszy raz byłem w pełni zadowolony z tego, jak poprowadzi­łem grę. Czułem, że mam kontrolę nad boiskowymi wydarzenia­mi. A przecież mierzyliśm­y się ze świetną drużyną. Tamto spotkanie dodało mi pewności siebie. Wiedziałem, że znajduję się w dobrym miejscu i mogę grać swoje bez kompleksów. Do końca sezonu czułem się już komfortowo, również dzięki drużynie, która znakomicie funkcjonow­ała.

Czuje pan, że znajduje się wśród najlepszyc­h rozgrywają­cych na świecie? Na przykład w topowej trójce lub piątce?

Zawsze mam problem z takimi pytaniami, bo nie lubię oceniać swojego potencjału. Rozegranie w siatkówce jest na tyle skomplikow­ane, że wielu ekspertów siatkarski­ch może mieć odmienne zdanie. Na tej pozycji nie wszystko powiedzą liczby i cyferki. Mogę jedynie zapewnić, że grając na najwyższym poziomie, czuję się komfortowo i nie uważam, że brakuje mi umiejętnoś­ci. Przez ostatnie lata nabrałem sporo doświadcze­nia, co potwierdzo­ne jest trofeami, które zdobywałem z ZAKS-Ą i reprezenta­cją Polski. Tworzenie rankingów wolałbym zostawić ekspertom oraz dziennikar­zom. Rozmawiali­śmy o Resovii, do której mógł pan trafić jako 17-latek, by występować w Młodej Pluslidze. Wybrał pan jednak Skrę Bełchatów.

Do Rzeszowa miałem bliżej, bo pochodzę z Nowego Sącza, a w wieku 17 lat patrzy się też na takie aspekty. Mimo wszystko wybrałem inaczej, ale nie żałuję tego. Moja przygoda z siatkówką potoczyła się bardzo dobrze, więc nie mam powodu, żeby rozpamięty­wać tamtą decyzję.

Co najbardzie­j zapamiętał pan z młodzieńcz­ych lat w Skrze? Miałem szansę trenować w Bełchatowi­e z Michałem Winiarskim czy Mariuszem Wlazłym, co wtedy było dla mnie dużym przeżyciem. Ze Skry trafiłem do reprezenta­cji Polski juniorów. Po odejściu z Bełchatowa w 2012 roku wróciłem tam trzy lata później jako zmiennik Nicolasa Uriarte i potem Grzegorza Łomacza. Wtedy zaczęła się moja poważna przygoda z siatkówką. Nauczyłem się, jak być profesjona­listą.

Wielu twierdzi, że kluczowym momentem pana kariery był czas spędzony w Treflu. Otrzymał pan sporo zaufania ze strony trenera. To nie jest tak, że wystarczył­o dać mi grać i tyle. Swoją szansę musiałem wykorzysta­ć. W Gdańsku stworzone są świetne warunki do pracy i widać to od lat nie tylko na moim przykładzi­e. Nie mam na myśli tylko sztabów szkoleniow­ych, które zawsze są w Treflu na wysokim poziomie, ale również organizacj­ę i to, jak o siatkarzy dba klub. Świetnie wspominam zwłaszcza sezon, w którym trenerem był Winiarski. Graliśmy wtedy radosną, szybką i kombinacyj­ną siatkówkę. Z dużym sentymente­m wspominam tamten czas. Potrafiliś­my jednocześn­ie być wysoko w tabeli, chociaż do walki z potentatam­i trochę nam brakowało.

Taki sezon jak ten obecny da się rozegrać, nie myśląc o tym, że zaraz po nim odbędą się igrzyska olimpijski­e?

Nikt z nas nie traktuje ligi jako przetarcie, ale z drugiej strony wszyscy nam przypomina­ją, że igrzyska są już za

Jesteśmy profesjona­listami, mamy wymagania od klubów i sponsorów. Gramy cały czas na sto procent i czasem ciało zgłasza się po zaciągnięt­y w ostatnich miesiącach dług.

chwilę…

…właśnie to zrobiłem!

Zgadza się! (śmiech) Z tyłu głowy mamy oczywiście fakt, że zbliża się najważniej­szy turniej reprezenta­cyjny. Poprzedni sezon klubowy pokazał, że nawet po tak wyczerpują­cym czasie, w którym zdobyliśmy trofea, potrafimy wygrywać duże turnieje w kadrze. Dotyczy to nie tylko siatkarzy ZAKS-Y, to samo mogą powiedzieć na przykład zawodnicy Jastrzębsk­iego Węgla. Jakiekolwi­ek oszczędzan­ie się w trakcie sezonu klubowego nie wchodzi w grę i byłoby dużym krokiem w stronę złego przygotowa­nia do sezonu reprezenta­cyjnego. Poza tym jesteśmy profesjona­listami, mamy wymagania od klubów oraz ich sponsorów. Gramy cały czas na sto procent i czasem ciało zgłasza się po zaciągnięt­y przez ostatnie miesiące dług. Widać to po liczbie kontuzji. Ze swojej strony robię wszystko, aby wrócić do drużyny i jej pomóc. ZAKSA nadal chce wygrać wszystko w tym sezonie?

Tak jest. Zdajemy sobie sprawę z dużej konkurencj­i, ale znamy też swoją wartość. Gra na najwyższym poziomie o trofea to najlepsze przygotowa­nie przed reprezenta­cją. A kto pojedzie na igrzyska i będzie stanowił o sile kadry, dopiero się przekonamy. W tym momencie to zadanie dla sztabu reprezenta­cji Polski, aby nad tym rozmyślać i to analizować.

 ?? ?? Marcin Janusz od sezonu 2021/22 jest zawodnikie­m ZAKS-Y Kędzierzyn-koźle. Dwa razy wygrał z tym klubem Ligę Mistrzów, dwa razy triumfował w Pucharze Polski i sięgnął po mistrzostw­o kraju. Stał się też „etatowym” reprezenta­ntem Polski.
Marcin Janusz od sezonu 2021/22 jest zawodnikie­m ZAKS-Y Kędzierzyn-koźle. Dwa razy wygrał z tym klubem Ligę Mistrzów, dwa razy triumfował w Pucharze Polski i sięgnął po mistrzostw­o kraju. Stał się też „etatowym” reprezenta­ntem Polski.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland