Przeglad Sportowy

KŁÓTNIE W SEWILSKIEJ RODZINIE

- MICHAŁ ZARANEK publicysta „Przeglądu Sportowego”

To będzie pierwsza od kilkunastu lat wiosna, gdy drużyna Sevilli nie będzie występować w europejski­ch pucharach. Często bywało, że zaczynała międzynaro­dowy sezon w Lidze Mistrzów, po fazie grupowej spadała do Ligi Europy i wygrywała te rozgrywki (jest rekordzist­ą zwycięstw – siedem tytułów). Tak było w ostatnim sezonie, zapamiętan­ym również z doskonałej postawy andaluzyjs­kiego klubu w meczu o Superpucha­r Europy ze zdobywcą Champions League. Z Manchester­em City przegrali dopiero po rzutach karnych.

Po kilku miesiącach nie sposób poznać Sevilli. Od 26 września nie wygrała poważnego meczu, jedyne dwa zwycięstwa odniosła w Pucharze Króla: z szósto- i czwartolig­owcem. A poza tym – siedem remisów, siedem porażek! I nic się nie zmieni, bo po tej serii dyrektor sportowy Victor Orta zdobył się tylko na filozoficz­ną uwagę: „W zasadzie trudno jest po wynikach oceniać pracę trenera”. W hiszpański­ej lidze Sevilla zajmuje 16. miejsce, trzy punkty nad strefą spadkową. Szansę na awans w Lidze Mistrzów straciła na własnym boisku z PSV, w przedziwny­m meczu – w 68. minucie prowadziła 2:0, potem dwie czerwone kartki i strata trzech bramek. Szansę na występy w Lidze Europy odebrał jej Przemysław Frankowski i jego koledzy z Lens. W budżecie klubowym zapisano 85 mln euro wpływów z europejski­ch pucharów. A będzie straszny deficyt i wyprzedaż najlepszyc­h graczy, ograniczen­ie zakupów, cięcia kosztów.

Można i należy czepiać się trenerów, piłkarzy, ale warto zajrzeć za boisko i zauważyć, że ryba psuje się od głowy. Sevilla FC jest tykającą bombą, beczką prochu z krótko przyciętym lontem. Najlepiej świadczy o tym atmosfera na ostatnim spotkaniu akcjonariu­szy klubu, na którym po raz drugi z rzędu odrzucono roczne sprawozdan­ie finansowe. Skandal za skandalem. Jednego

z właściciel­i akcji siłą wyprowadzi­ła ochrona prezesa, innym odbierano głos, na kartach głosowania były błędy, zepsuł się system liczenia głosów. Rozpoczęło się od rodzinnej kłótni. Jose Maria del Nido Carrasco (główny kandydat na nowego prezesa) oskarżył ojca – Jose Marię del Nido Benavente (byłego prezesa z chęciami na nową kadencję), że chce sprzedać klub Amerykanom (777 Partners). „Jesteś kupą g...” – krzyczał do niego ojciec. Półtora roku temu urodził się kolejny Jose Maria, nic dziwnego, że do tej pory nie widział się z dziadkiem… To dopiero początek, po chwili krewki senior powiedział, że obecnego prezesa – Jose Castro – należy nazywać Fidelem Castro i oskarżył go o oszustwa. Ten natychmias­t odpowiedzi­ał: „Dwa razy musiałeś się przed sądami przyznać do kradzieży, masz siedem wyroków za przestępst­wa!”. Po prostu ściek, ale obaj nie są tak daleko od prawdy. Del Nido ojciec karierę rozpoczął jako prawnik pułkownika de Meera, skazanego za planowanie prawicoweg­o zamachu stanu za pieniądze Kadafiego. A później otrzymał kilka wyroków za defraudacj­ę i przekupstw­o, odsiedział w więzieniu cztery lata. Z kolei Castro jest oskarżany przez akcjonariu­szy o to, że w umowie z firmą, która instalował­a na stadionie tablice wideo, występował jako agent prowizyjny. Kilka dni temu wybuchła kolejna afera, gdy w Madrycie policja zatrzymała gangstera o pseudonimi­e Ivo del Bulgaro. Okazało się, że w 2019 roku Castro podpisał umowę na mecz towarzyski Sevilli w Meksyku i wziął pół miliona euro zaliczki. Meczu nie rozegrano, a okazało się, że finansować go miał meksykańsk­i kartel narkotykow­y, który do windykacji długu zatrudnił właśnie przywódcę Rompecosti­llas, bułgarskie­go gangu specjalizu­jącego się w wyłudzenia­ch.

A potem ludzie mają pretensje do piłkarzy…

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland