Przypudrowana jesień
Wisła Kraków ma za sobą rozczarowującą rundę jesienną. Słaba pierwsza część sezonu została nieco przykryta ostatnimi wynikami. Przy Reymonta dyskutują, czy zostawić Mariusza Jopa na stanowisku trenera.
rzed rozpoczęciem sezonu przy Reymonta nikt nie brał pod uwagę innego scenariusza niż walka o bezpośredni awans do PKO BP Ekstraklasy. Ostatnie dwa ligowe zwycięstwa w 2023 roku nieco poprawiły nastroje wśród kibiców Wisły, ale patrząc szerzej na minione pięć miesięcy, zapewne mało kto zaliczy je do udanych.
Życie po Fernandezie
W poprzednich rozgrywkach Fortuna 1. Ligi Wiśle Kraków do bezpośredniego awansu zabrakło jedynie dwóch punktów. Wówczas grę Białej Gwiazdy na swoich barkach dźwigał Luis Fernandez, który zakończył sezon z dorobkiem 20 goli, będąc drugim najlepszym strzelcem całych rozgrywek (pierwsze miejsce zajął Karol Czubak z Arki Gdynia – 21 goli). Odejście 30-latka do Lechii Gdańsk wywoływało zrozumiały niepokój wśród sympatyków krakowskiego klubu. – Moim zdaniem piłkarzem, który może zostać prawdziwym liderem, jest Angel Rodado. Wcześniej znajdował się nieco w cieniu Fernandeza, a teraz będzie miał okazję uwolnić swój potencjał – zapowiadał przed rozpoczęciem sezonu obrońca Wisły Dawid Szot. Słowa Szota okazały się prorocze, bo Rodado po dziewiętnastu kolejkach jest najlepszym piłkarzem Białej Gwiazdy, a w klasyfikacji strzelców znajduje się na szczycie razem z Łukaszem Sekulskim z Wisły Płock, obaj mają na swoim koncie po 11 trafień. W ostatnim spotkaniu w 2023 roku Rodado dał zwycięstwo swojej drużynie, dwukrotnie trafiając do siatki w spotkaniu z Polonią Warszawa (2:1). – Oczywiście, że jestem zadowolony, bo w tej rundzie zdobyłem sporo bramek. Jeżeli strzelasz gole, to rośnie twoja pewność siebie. Ostatni czas był dla mnie wyjątkowy, ale jednocześnie czuję, że jako drużyna potrzebujemy odpoczynku – przyznał hiszpański snajper. W całym poprzednim sezonie Rodado zgromadził na swoim koncie osiem trafień, co oznacza, że już teraz może pochwalić się lepszym dorobkiem. Według lokalnych mediów świetna dyspozycja 26-latka zwróciła uwagę kilku zagranicznych klubów oraz Lecha Poznań. Kontrakt Rodado z Wisłą obowiązuje do końca czerwca 2025 roku.
Sobolewski wypisał się sam
Mimo nieudanej końcówki poprzedniego sezonu i przegranych barażów o awans do Ekstraklasy w czerwcu w Wiśle postanowiono, że Radosław Sobolewski nadal będzie jej trenerem. Za 47-latkiem przemawiały przede wszystkim wyniki z całej rundy, bo chociaż ostatecznie jego zespołowi nie udało się osiągnąć celu, to trzeba było pamiętać, że rundę wiosenną Biała Gwiazda rozpoczynała dopiero na dziesiątym miejscu.
Obecny sezon nie był dla „Sobola” już tak udany. Były piłkarz Wisły, mimo dużych zasług dla klubu, bardzo szybko usłyszał z trybun stadionu przy Reymonta, że powinien odejść. I chociaż bardzo długo bronił się, jak mógł przed dymisją, to ostatecznie postanowił rzucić ręcznik po grudniowej porażce z Bruk-betem Termalicą Nieciecza (1:2). – Gdyby nie dymisja Radosława Sobolewskiego, to zapewne trener dalej pracowałby z zespołem. Jeżeli on uznał, że coś się wyczerpało, to ja przyjąłem jego zdanie – powiedział tydzień później przed kamerami Polsatu Sport prezes Wisły Jarosław Królewski.
Trudno nie odnieść wrażenia, że pod wodzą Sobolewskiego Wisła w pewnym momencie się zatrzymała. Wprawdzie stały za nim wspomniane liczby z poprzedniego sezonu, ale postawa drużyny jesienią nie była już tak imponująca. Wiosną, gdy „Sobol” gasił pożar po nieudanym związku Białej Gwiazdy z Jerzym Brzęczkiem, potrafił punktować seryjnie i dzięki temu bardzo szybko udało się poprawić sytuację w tabeli. W tym sezonie nie brakowało efektownych spotkań w wykonaniu Wisły, a najlepszy dowód to rozgromienie 5:1 Arki Gdynia, zwycięstwo 4:1 z Motorem Lublin oraz wysoka wygrana 6:2 nad Zniczem Pruszków. Problem w tym, że zazwyczaj były to pojedyncze mecze, po których ekipa Sobolewskiego notowała wpadki. Najdłuższa seria zwycięstw krakowskiego zespołu w tym sezonie pod wodzą Sobolewskiego to… dwa spotkania. Receptę na zatrzymanie Wisły potrafiły znaleźć nawet dwie najsłabsze drużyny w lidze, czyli pogrążone w kryzysie Podbeskidzie oraz Zagłębie Sosnowiec. Górale jeszcze pod wodzą Grzegorza Mokrego pokonali Białą Gwiazdę 2:1, a Zagłębie swój jedyny punkt od listopada zdobyło przy Reymonta po remisie 0:0. I na nic zdawały się statystyki, w których Wisła jest najlepsza w stawce – uwagę zwraca to, że oddaje najwięcej strzałów na bramkę (330, druga Arka 290), ale co z tego, skoro znalezienie patentu na zatrzymanie zespołu Sobolewskiego okazywało się bardzo proste? W czerwcu pokazała to Puszcza i Tomasz Tułacz, który w półfinale barażów taktycznie nie dał szans swoim rywalom.
Nie powielać błędów
Po tym, gdy Sobolewski podał się do dymisji, w dwóch ostatnich meczach ligowych oraz jednym spotkaniu Pucharu Polski zespół prowadził Mariusz Jop. Tymczasowy szkoleniowiec Białej Gwiazdy nie odmienił gry zespołu, ale zanotował komplet zwycięstw, dzięki czemu nastroje przy Reymonta podczas przerwy zimowej będą trochę lepsze. – Najważniejsze jest to, jak się kończy. Trzy punkty w meczu z Polonią powodują, że Wisła może spoglądać na rundę wiosenną pozytywnie – powiedział sam zainteresowany. Niewykluczone, że Jop pozostanie na stanowisku trenera Wisły dłużej. W klubie rozważane są różne opcje, łącznie z kontynuacją pracy 45-latka. Przy Reymonta muszą zastanowić się nad odpowiednim wyborem przede wszystkim dlatego, aby nie powtórzył się casus Sobolewskiego, który był świetnym ratownikiem, ale na dłuższym dystansie jego związek z Wisłą okazał się drogą przez mękę.