Góral da radę?
W Gliwicach 24 lutego starcie legend sportów walki: Tomasz Adamek – Mamed Chalidow. Walka odbędzie się w klatce i na gali KSW, ale na zasadach boksu i w dużych rękawicach.
Długo zapowiadany powrót Tomasza Adamka staje się faktem. I chyba wszyscy, którzy cenią jego znakomity bokserski dorobek, odetchnęli z ulgą, gdy gruchnęła wiadomość, że przeciwnikiem „Górala” w czysto sportowej potyczce pięściarskiej będzie inna legenda, czyli Mamed Chalidow. A więc rywal cieszący się zasłużonym szacunkiem i godny przerwania przez Tomka trwającej pięć lat emerytury. Inna sprawa, że 47-letni Adamek i tak ma podpisany kontrakt na dwie walki w organizacji Fame MMA, więc wciąż jest możliwe, że w przyszłości jeszcze rozmieni część sławy na drobne w bijatyce z kimś, kogo w dużym sporcie nigdy nie było. Na razie jednak szykuje się do boju z 43-letnim Mamedem.
Za plecami siatka, nie liny
Zaplanowana na 24 lutego w Gliwicach gala XTB KSW Epic, która odbędzie się trzy dni przed 20. rocznicą pierwszej imprezy zorganizowanej przez firmę Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego, ma być dla największej polskiej federacji MMA nowym otwarciem. – Spróbujemy wrócić do różnych form walki. W programie znajdą się oczywiście pojedynki w MMA, ale oprócz boksu być może odbędzie się także potyczka kickbokserska w małych rękawicach czy grapplerska – zapowiada Lewandowski. Główne wydarzenie gali to oczywiście starcie Adamka z Chalidowem. Potrwa maksymalnie sześć rund po trzy minuty. „Góral”, przed laty mistrz świata WBC wagi półciężkiej (2005–07) i IBF junior ciężkiej (2008–09), już wie, że on i jego rywal założą na nie bokserskie rękawice marki Grant. A więc dużo większe niż te, których używa się w MMA. Trochę nieswojo może mu być natomiast wtedy, gdy cofnie się do obrony, bo za plecami nie będzie miał lin, ale siatkę okrągłej klatki – o powierzchni większej niż ring. Kilka lat temu byłby faworytem nawet takiej niestandardowej potyczki bokserskiej. Teraz? Trudno powiedzieć. Tym bardziej że Mamed przez cały czas pozostawał aktywnym sportowcem i regularnie walczył. – Klatka, a nie ring? Bez znaczenia. Nie jestem pięściarzem, który zwisa na linach. Trzeba pięknie walczyć i wygrać – zapowiada „Góral”. – Na pewno wolałbym więcej niż sześć rund, ale Mamed chciał krótszy dystans. Jasne, że wolałbym móc rozkładać siły. Ale po prostu inaczej zaplanujemy trening, by zacząć walkę w wysokim tempie. Muszę być szybki, mieć szybkie ręce – dodaje pięściarz z Gilowic koło Żywca. Ostatnio przez tydzień ćwiczył na Florydzie z Gusem Currenem, a 3 stycznia z amerykańskim trenerem zaczną obóz w Świeradowie-zdroju.
Agresja dopiero w klatce
– Cieszę się, bo ten pomysł zrodził się w mojej głowie. Usłyszałem, jak Tomek mówi w wywiadzie, że chciałby wrócić.
A Martin Lewandowski dopiął tę walkę. Bardzo chcę sprawdzić się w boksie, kieruje mną sportowa ciekawość – opowiada Chalidow, były czempion KSW wagi półciężkiej (2009–11) i średniej (2015–18, 2020–21). Jako wojownik MMA imponuje nie tylko wspaniałymi umiejętnościami kończenia potyczek w parterze, ale i bardzo dobrą stójką. Czy same pięści wystarczą mu, by zagrozić Adamkowi? – Tomek bazuje na tym, co ja, czyli na szybkości. Na pewno nie dysponuję tak dobrą techniką jak on, ale mam swoje atuty. Klatka? Większa powierzchnia, inne kąty. To pytanie do Tomka, czy pasuje mu walczyć poza ringiem – mówi Mamed. Do pojedynku szykuje się w olsztyńskim Arrachionie już od półtora miesiąca. Podczas spotkania z mediami Adamek i Chalidow podkreślali wzajemny szacunek. – W sporcie osiągnąłem wszystko, a teraz mam nowe wyzwanie. Mamed to bardzo porządny człowiek, sportowiec z krwi i kości. Nie ma między nami złej krwi – zapewnia „Góral”. – Walka z Tomkiem to dla mnie zaszczyt. Ale zamierzam wygrać, inaczej nie byłoby sensu trenować – zaznacza sztukmistrz z Czeczenii.