Wilder pobity przez Parkera, a w lutym widowisko Usyk kontra Fury
W pojedynku wieczoru gali w Rijadzie Anthony Joshua sprawił, że Otto Wallin poddał się po piątej rundzie, jednak największym bohaterem tej imprezy naszpikowanej gwiazdami wagi ciężkiej (i nie tylko) został Joseph Parker (na zdjęciu z lewej). 32-letni Nowozelandczyk, który przed laty (2015–18) zakładał pas mistrza świata federacji WBO, obnażył największe słabości innego byłego czempiona (2015–20, WBC) Deontaya Wildera, wygrywając wysoko na punkty po 12 rundach. Oglądanie poczynań 38-letniego Amerykanina w tej walce to była męczarnia. Przez kilka rund właściwie nie zadawał ciosów. Zamiast tego chciał przymierzyć raz, a dobrze, by skończyć pojedynek bombą z prawej ręki, co w przeszłości udawało mu się nawet z mocnymi rywalami typu Luis
Ortiz. Parker zachowywał jednak stuprocentową koncentrację. Nie rwał się do ułańskich szarż, ale w każdej rundzie z pochyloną głową nacierał na Wildera wystarczająco często, by zaznaczać swoją przewagę. Wygrywając, zniszczył plan doprowadzenia do starcia Deontaya z Joshuą, które wydawało się bliskie jak nigdy przedtem. Brytyjczyk w walce wieczoru zaprezentował się bardzo dobrze, podobnie jak wcześniej jego rodak Daniel Dubois. Rozbijał on cięższego o... 43 kg Jarrella Millera (108–151 kg), by wyraźną wygraną przypieczętować technicznym nokautem w 10. rundzie. 17 lutego w Rijadzie niekwestionowanym mistrzem świata wagi ciężkiej ma zostać Ołeksandr Usyk (mistrz IBF, WBA i WBO) lub Tyson Fury (WBC). W kategorii superkoguciej (55,3 kg) jest już takim czempionem Japończyk Naoya Inoue. W Tokio 30-letni „Potwór” finalnie w 10. rundzie przełamał opór bardzo dzielnego Marlona Tapalesa. Odebrał Filipińczykowi dwa pasy, gromadząc w ten sposób cztery.