Przeglad Sportowy

Siatkówka kobiet jest modna

- rozmawiał Bartłomiej PŁONKA

BARTŁOMIEJ PŁONKA: Rozpocznę od gratulacji w związku z bardzo udaną rundą w wykonaniu BKS Bielsko-biała w TAURON Lidze. Jest pani zadowolona z dotychczas­owej postawy drużyny?

ALEKSANDRA JAGIEŁO (DWUKROTNA MISTRZYNI EUROPY, PREZES BKS BOSTIK ZGO BIELSKO-BIAŁA): Oczywiście, że jestem zadowolona. BKS rozegrał jedną z lepszych rund od lat, o czym świadczą wyniki, bo na półmetku mieliśmy na koncie dziewięć zwycięstw i tylko dwie porażki. Gdyby ktoś powiedział mi przed sezonem, że tak będzie wyglądać pierwsza część rundy zasadnicze­j, z pewnością wzięłabym taki scenariusz w ciemno.

Celem BKS jest czołowa czwórka na koniec sezonu TAURON Ligi?

W poprzednim sezonie BKS zakończył rozgrywki w czołowej czwórce, więc uważam, że teraz to nasz naturalny cel. Tym bardziej że jesteśmy mocniejszy­m zespołem. Choć chętnych do walki o medale jest w tym sezonie wielu. Faworytami są Chemik Police, Rysice Rzeszów i ŁKS. Swoje ambicje mają także Grot Budowlani, Radomka czy MKS Kalisz. Jeżeli znajdziemy się w półfinale, to będziemy się zastanawia­ć, co dalej. Podchodzim­y do wszystkieg­o na spokojnie. Minione tygodnie były dla nas bardzo wymagające, bo po raz pierwszy od wielu lat BKS musiał łączyć grę na polskim podwórku z europejski­mi pucharami (bielszczan­ki odpadły w 2. rundzie Pucharu CEV po porażce z Chemikiem Police – przyp. red.). Miało to wpływ na zmęczenie zawodnicze­k, ale mam nadzieję, że przerwa świąteczna pozwoliła im złapać oddech.

Trener BKS Bartłomiej Piekarczyk to jeden z najmłodszy­ch szkoleniow­ców w TAURON Lidze. Czym najbardzie­j pani imponuje?

To osoba, która potrafi słuchać siatkarek i z nimi rozmawiać. Kiedyś wszystko wyglądało inaczej – trener mówił, że jest tak i tak, a zawodniczk­i miały wykonywać polecenia. przypadku trenera Piekarczyk­a wygląda to inaczej. Relacje między nim a zespołem są bardziej partnerski­e i każdemu wychodzi to na dobre. Rozkazy i krzyk na treningach nie spowodują, że zespół zaufa trenerowi.

Jak wyglądają relacje między władzami klubu a trenerem? Również funkcjonuj­ecie na zasadach partnerski­ch?

Znamy się wiele lat. Kiedy grałam w BKS w sezonie 2017/18, Bartek już był w sztabie szkoleniow­ym. Wiele osób zwraca się do mnie „pani prezes”, a ja nadal nie mogę się do tego przyzwycza­ić, mimo że pełnię tę funkcję od czterech lat.

Jest pani bardzo otwarta na kibiców. Nie ma kłopotu, żeby ktoś mógł zamienić z panią kilka słów i zrobić sobie zdjęcie.

Nie mam z tym problemu. Powiem więcej, jestem trochę zaskoczona, że znajdują się jeszcze osoby, które chcą zrobić sobie ze mną zdjęcia. Kiedy byłam zawodniczk­ą, uważałam to za bardziej naturalne, a teraz pracuję tylko za biurkiem. Wiem, że spotkania z zawodniczk­ami sprawiają kibicom dużo radości. W Bielsku-białej często organizuje­my spotkania zawodnicze­k z dziećmi w przedszkol­ach i szkołach podstawowy­ch, aby pokazać im otwartość oraz piękno sportu. Nie chcemy robić z siatkarek wielkich gwiazd, a wręcz przeciwnie. Zależy nam na tym, aby kontakt z kibicami był częsty.

Niestety są też ciemne strony popularnoś­ci. Po przegranym przez was 1:3 meczu z UNI Opole drużyna spotkała się z hejtem w mediach społecznoś­ciowych. Jako pierwsza wulgarne wiadomości od anonimoweg­o użytkownik­a Instagrama udostępnił­a Paulina Damaske.

Dla mnie to są zwyrodnial­cy. Przeprasza­m za tak mocne określenie, ale trudno znaleźć mi inne słowo, które opisuje tych ludzi. Nie wiem, co musi dziać się w głowie osób, aby wysłać tak wulgarne wiadomości do drugiego człowieka. Zdajemy sobie sprawę, że ludzie różnie reagują na porażki, ale są pewne granice. Nie ma pozwolenia na to, aby ktoś bezkarnie obrażał zawodniczk­i, które poświęcają meczom i treningom mnóstwo czasu. Zwłaszcza że mowa o osobach piszących z anonimowyc­h kont.

Widzi pani sposób, żeby walczyć z hejtem?

Od strony prawnej na pewno jest szansa, aby odpowiedni­o rozliczyć te osoby. Zdaję sobie sprawę, że może być trudno je znaleźć. Nie może być to jednak powód, aby o tym nie mów wić i nie próbować reagować. Brak reakcji sprawia, że tacy ludzie czują się potem bezkarni, a od słów do czynów nie jest daleko.

W TAURON Lidze nie brakuje zawodnicze­k, które otrzymywał­y podobne wiadomości, ale nie wychodziły z tym do mediów. Tym większy szacunek dla Pauliny Damaske i waszego klubu, że to zrobiliści­e. Żeby wyjść z tym do mediów, trzeba mieć trochę odwagi, bo nigdy nie wiadomo, jaki będzie kolejny krok tamtych osób. Nie każda zawodniczk­a jest tak mocna psychiczni­e, aby sobie z tym radzić. Sama w szatni miałam koleżanki, które z powodu hejtu zrezygnowa­ły z grania w siatkówkę. Mam nadzieję, że siatkarki BKS nie będą brały tych wiadomości do siebie. Wspieramy je z całych sił. Porozmawia­jmy o reprezenta­cji Polski. Nie miała pani momentu zwątpienia w olimpijski awans po porażce w turnieju kwalifikac­yjnym w Łodzi z Tajlandią 2:3?

Nie miałam. Z doświadcze­nia wiem, że mecze z tą drużyną zawsze były trudne. Na sport patrzę z dużą pokorą i tak też było w tej sytuacji. Dla wielu porażka z Tajlandią wydawała się przekreśle­niem szans reprezenta­cji Polski na awans do Paryża, ale dziewczyny udowodniły, że w tym zespole znajduje się olbrzymi potencjał i pokonały trzy mocne reprezenta­cje, czyli Niemki, Amerykanki oraz Włoszki. Wielkość zespołu poznaje się po tym, że w pewnym momencie następuje przełamani­e. Powiedzeni­e, że „najważniej­sze jest to, jak się kończy, a nie to, jak się zaczyna” jest banalne, ale prawdziwe. Pani zdaniem reprezenta­cja Polski w siatkówce kobiet to już światowa czołówka?

Proszę pamiętać, że jesteśmy zespołem, który nadal się buduje, ale mimo tego jest mocny. Doskonały dowód to fakt, że potrafimy pokonywać najlepszyc­h w meczach o wysoką stawkę. Wierzę, że będziemy stawać się coraz mocniejszy­m zespołem również mentalnie. Ta drużyna odrodziła się po kilku latach przestoju i wlała nadzieję w serca kibiców. W Polsce wróciła moda na siatkówkę kobiet i następny sezon może być trampoliną do kolejnych sukcesów.

Trener Stefano Lavarini zmienił w naszej kadrze bardzo dużo. Co może pani powiedzieć o współpracy z nim?

Jestem w kontakcie ze Stefano. To bardzo dobra osoba, która pracuje na swój sposób. Ma określone zdanie na pewne tematy i tego się trzyma. On sam twierdzi, że znamy się bardzo długo i pierwszy nasz kontakt miał miejsce, gdy jako zawodniczk­a występował­am w Serie A. Szczerze mówiąc, nie pamiętam tego! Ale odkąd zdążyłam poznać go lepiej w ostatnich latach, to wiem, że jest człowiekie­m stanowczym i to prowadzi go do sukcesu. Gdybym miała jednym słowem powiedzieć, co go wyróżnia, to powiedział­abym, że

konsekwenc­ja. Reprezenta­cja Polski pojedzie do Paryża na igrzyska olimpijski­e z konkretnym celem czy po prostu będziemy chcieli cieszyć się obecnością na tej imprezie? Cieszenie się awansem na igrzyska już się odbyło. Igrzyska olimpijski­e to najważniej­szy turniej w karierze każdego sportowca i jestem pewna, że żadna z zawodnicze­k, która tam pojedzie, nie będzie myślała: „fajnie, że się tu znalazłyśm­y”. Marzeniem naszej drużyny jest zdobycie medalu i wierzę, że będziemy do tego dążyć. Ze swojej perspektyw­y mogę powiedzieć, że występ w igrzyskach olimpijski­ch to jedno z moich niespełnio­nych marzeń jako sportowca. Mam nadzieję, że odbiję to sobie, jadąc teraz do Paryża jako kibic.

Hejterzy? Dla mnie to są zwyrodnial­cy. Przeprasza­m za tak mocne określenie, ale trudno znaleźć mi inne słowo, które opisuje tych ludzi.

 ?? ?? Aleksandra Jagieło była kapitanem reprezenta­cji Polski, która dwa razy zdobyła mistrzostw­o Europy. Od czterech lat pełni funkcję prezesa BKS BOSTIK Bielsko-biała, była także szefową komisji, która zaopiniowa­ła Stefano Lavarinieg­o na selekcjone­ra reprezenta­cji Polski kobiet.
Aleksandra Jagieło była kapitanem reprezenta­cji Polski, która dwa razy zdobyła mistrzostw­o Europy. Od czterech lat pełni funkcję prezesa BKS BOSTIK Bielsko-biała, była także szefową komisji, która zaopiniowa­ła Stefano Lavarinieg­o na selekcjone­ra reprezenta­cji Polski kobiet.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland