Mamy bez żadnej taryfy ulgowej
Angelique Kerber, Caroline Wozniacki i Naomi Osaka nie miały udanego początku sezonu. Cieszyły się za to Wiktoria Azarenka i Jelina Switolina.
się, że materiału wystarczyło mniej więcej na dwie trzecie rączki. – O mój Boże, zapomniałam, to chyba nie jestem ja – szeptała co chwilę podczas tej próby. Żeby wrócić do dawnej rutyny, będzie jeszcze potrzebować przynajmniej kilku turniejów.
Smoczek i Ash
W niej od dawna jest już Wiktoria Azarenka. Jej 7-letni synek Leo rośnie jak na drożdżach, a ona mimo związanych z jego wychowaniem obowiązków udziela się aktywnie zarówno zawodniczo, jak i w tenisowych ciałach doradczych. Antypody lubi, w Melbourne dwukrotnie została mistrzynią, więc jej dobre wyniki na otwarciu specjalnie nie dziwią. W Brisbane po wygranej z Clarą Burel jako pierwsza zameldowała się w ćwierćfinale. Na widowni areny im. Pata Raftera ze swoim słodkim maleństwem (non stop smoczek w buzi) pojawiała się także poprzedniczka Igi Świątek na kobiecym tronie, Ashleigh Barty. Bardzo ciekawie było także w mniejszej imprezie w Auckland, gdzie w starciu dwóch mam Jelina Switolina okazała się lepsza od Caroline Wozniacki.
– Cieszę się z tego, jak zmienia się tenis. Staje się sportem, z którym coraz lepiej łączy się życie rodzinne. Zmierzamy na pewno w odpowiednim kierunku – mówiła nam niedawno deblistka Alicja Rosolska, która w tym sezonie w okolicach Wimbledonu także być może spróbuje wrócić do gry.
W tym tygodniu uważnie obserwowaliśmy tenisowe mamy, ale także Magdę Linette. Poznanianka na początku Brisbane International wygrała 6:3, 7:5 z Hiszpanką Cristiną Bucsą, a w trzeciej rundzie przegrała 4:6, 2:6 z Rosjanką Darią Kasatkiną i niestety została wyeliminowana.