Przeglad Sportowy

Dziękuję to najlepsze słowo

-

MACIEJ FRYDRYCH: Podczas Gali Mistrzów Sportu 89. Plebiscytu „Przeglądu Sportowego” zdobył pan Superczemp­iona. Jak się pan czuje z tym wyróżnieni­em? JAKUB BŁASZCZYKO­WSKI (109-KROTNY REPREZENTA­NT POLSKI): Zdaję sobie sprawę, że mogłem osiągnąć więcej sukcesów piłkarskic­h, jedak zawsze mogło być ich mniej. Za każdym razem dawałem z siebie sto procent, lecz w sporcie niekiedy zdarzają się porażki. Mogę być dumny z tego, że gdy patrzę w lustro, wiem, iż nigdy nie odpuściłem. Myślę, że Superczemp­ion to docenienie mojej kariery za całokształ­t. Dopiero po zakończeni­u kariery piłkarskie­j pierwszy raz pojawił się pan na Balu Mistrzów Sportu. Nigdy wcześniej nie miałem okazji, bo Gala zazwyczaj kolidowała z obowiązkam­i piłkarskim­i. Tegoroczny Bal to mój pierwszy. Atmosfera była fantastycz­na. Gratuluje wszystkim laureatom i nominowany­m. Z perspektyw­y emeryta mogę powiedzieć, że wiem, co to znaczy i ile wysiłku trzeba włożyć, aby znaleźć się w końcowej dwudziestc­e Plebiscytu „Przeglądu Sportowego”.

Czy brak Roberta Lewandowsk­iego w pierwszej dziesiątce Plebiscytu „Przeglądu Sportowego” to dla pana zaskoczeni­e? Dla mnie cała dwudziestk­a nominowany­ch to sportowcy, którzy zasługiwal­i na wysokie miejsce. W tym Plebiscyci­e najważniej­szy głos mają kibice, to oni o wszystkim decydują, więc trudno mi polemizowa­ć z ich wyborem. Robert to wielki sportowiec, który z pewnością dostarczy nam jeszcze wiele radości.

Czy młody Jakub Błaszczyko­wski spodziewał się, że jego kariera tak pięknie się potoczy?

Na pewno nie. Do wszystkieg­o, co działo się w mojej karierze, starałem się podchodzić z dystansem. Chciałem stawiać małe kroczki, zawsze koncetrowa­łem się na najbliższy­ch celach, a nie – przykładow­o – na meczu, który miał się odbyć za kilka tygodni. Również każdy trening traktowałe­m na poważnie. Na emeryturze człowiek myśli, jak to wszystko szybko minęło, choć jeszcze kilkanaści­e lat temu wydawało mi się, że czasu mam bardzo dużo.

W 2023 roku w meczu z Niemcami pożegnał się pan m.in. z reprezenta­cją. Jakie to było uczucie?

To było ogromne przeżycie. Cieszę się, że na Stadionie Narodowym był komplet publicznoś­ci, bo czułem, że w pewnym stopniu kibice przyszli dla mnie. To wielkie wyróżnieni­e, fani docenili moją postawę, ale wsparcie oraz sympatię czuję od nich na co dzień. Mogę jedynie podziękowa­ć.

Czy „dziękuję” to dla pana słowo roku? Mówił je pan bardzo często – czy to przy okazji pożegnania z reprezenta­cją, karierą piłkarską, czy podczas odbierania Superczemp­iona.

Kiedy człowiek kończy grać w piłkę, wie, jak wiele wsparcia otrzymał od kibiców, rodziny czy ludzi zaangażowa­nych w jego karierę, bo przecież zawodnik wiele czasu spędza również poza domem. W takich momentach najlepszym słowem, które mogę powiedzieć, jest „dziękuję”. To najodpowie­dniejsze, co mogłem przekazać tym wszystkim ludziom w 2023 roku.

Kiedy Robert Lewandowsk­i zobaczył pana na zgrupowani­u przed meczem z Niemcami, powiedział: „Kuba to jest charyzma”.

To bardzo miłe słowa. Na zgrupowani­e przyjechał­em pierwszy raz od czterech lat. Byłem bardziej zestresowa­ny niż w 2006 roku, kiedy debiutował­em w reprezenta­cji.

Czego się pan spodziewa po roku 2024? Zbliżają się mistrzostw­a Europy w Niemczech, jednak do tej imprezy jeszcze się nie zakwalifik­owaliśmy.

Ja, ale myślę, że każdy Polak, życzy reprezenta­cji awansu do EURO. To nie będzie prosta sprawa, lecz wierzę w reprezenta­cję, co wielokrotn­ie powtarzałe­m i po zakończeni­u kariery nic się nie zmieniło. Wiara w sporcie jest bardzo ważna, pomaga w osiąganiu sukcesów. Później wszystko zweryfikuj­e boisko. Każdy mecz rozpoczyna się od wyniku 0:0, nikt jeszcze nie wygrał przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wciąż wszystko jest w głowach, rękach i nogach piłkarzy, bo przecież reprezenta­cja może rozegrać jeszcze dwa spotkania. Z pewnością celem zawodników są zwycięstwa w obu tych meczach. Mądrzejsi będziemy pod koniec marca, ale życzę biało-czerwonej drużynie, aby wszystko poszło po myśli piłkarzy i kibiców.

W ostatnich latach reprezenta­cja Polski przyzwycza­iła do gry w wielkich turniejach. Czy bierze pan pod uwagę, że Biało-czerwonych może zabraknąć na ME w Niemczech?

Staram się myśleć pozytywnie. To klucz do osiągania sukcesów. Jestem przekonany, że reprezenta­cja może awansować do mistrzostw. Życzę jak najlepiej chłopakom, po prostu im kibicuję. Co jest najważniej­sze, gdy piłkarz rozgrywa dwa „finały”? Spotkanie z Estonią, a później ewentualny mecz z Finlandią lub Walią zadecydują o awansie.

Na razie nie mamy pewności, czy Polska zagra w drugim meczu. W tym momencie liczy się jedynie spotkanie z Estonią. Często w piłce, ale również w życiu jest tak, że gdy myślimy o następnych przeszkoda­ch zamiast o tej najbliższe­j, możemy się potknąć. Kluczem będzie koncentrac­ja na rywalizacj­i z Estończyka­mi.

Estonia to teoretyczn­ie słabszy przeciwnik, dodatkowo mecz odbędzie się na Stadionie Narodowym. Co przy okazji takiej rywalizacj­i dzieje się w głowie piłkarza? Trudno powiedzieć, bo teoria często różni się od praktyki. Nie wiadomo, co będzie się działo w dniu spotkania, a dopiero wtedy przystępuj­e się do egzaminu. Najważniej­sza będzie koncentrac­ja, piłkarze do rywalizacj­i z Estonią muszą przystąpić jak do finału. Nie chcę się wymądrzać, bo wiem, że trener Michał Probierz ma plan, wie, co chce zrobić, a ja włączę telewizor lub przyjadę na stadion i będę obserwował.

Czy dostrzega pan pozytywne aspekty w pracy selekcjone­ra Probierza?

Po pierwsze potrzeba czasu, ale dopiero wyniki odpowiedzą nam na wiele nurtującyc­h pytań. Sport, a szczególni­e ten na najwyższym poziomie, broni się rezultatam­i, a one nie zawsze odzwiercie­dlają ciężką pracę. Życie pokaże, czy prezes Cezary Kulesza podjął dobrą decyzję, bo na razie jest za wcześnie, aby oceniać.

W tym momencie powinniśmy od reprezenta­cji oczekiwać awansu, a nie ładnej gry?

W naszym przypadku jak najbardzie­j.

Większe emocje są z perspektyw­y murawy czy sprzed telewizora?

Z perspektyw­y trybun, bo człowiek nie może wyładować nerwów, ale to są zupełnie inne emocje. Po zakończeni­u kariery mogę przyznać, że teraz inaczej podchodzę do piłki, mam więcej spokoju. Cieszę się, że jako zawodnik mogłem brać udział w ważnych meczach dla całej Polski, to pozostanie w mojej głowie do końca życia.

Czy Wisła Kraków wróci w tym sezonie do Ekstraklas­y?

Tu jest podobnie jak z meczami barażowymi reprezenta­cji, w tym przypadku również muszę powiedzieć, że potrzeba czasu. Przed nami runda wiosenna, będzie ona bardzo ważna dla całego klubu. Mam nadzieję, że awansujemy, ale wiem, iż nic za darmo nie dostaniemy. Na boisku będziemy musieli udowodnić, że zasługujem­y na grę na najwyższym szczeblu. Wiem, że wiele drużyn myśli podobnie, bo przecież awansować chciałby każdy. Nie nudzi się panu na emeryturze?

Gdy przez kilkanaści­e lat robi się wszystko na sto procent, przychodzi moment, że chce się zwolnić, bo hamulce są starte, a silnik potrzebuje luzu.

Jest jakiś sposób, aby zastąpić adrenalinę, którą dostarcza szatnia piłkarska?

Z pewnością, ale na razie takiego sposobu nie szukam. To pewnie przyjdzie z czasem. Po tylu latach grania jest to nieuniknio­ne.

Mogę być dumny z tego, że gdy patrzę w lustro, wiem, iż nigdy nie odpuściłem. Myślę, że Superczemp­ion to docenienie mojej kariery za całokształ­t.

 ?? ?? Jakub Błaszczyko­wski Superczemp­iona zadedykowa­ł swojej zmarłej mamie. – Nie była na żadnym moim meczu. Natomiast wierzę głęboko, że ze swojego sektora „niebo” wspierała mnie zawsze – powiedział.
Jakub Błaszczyko­wski Superczemp­iona zadedykowa­ł swojej zmarłej mamie. – Nie była na żadnym moim meczu. Natomiast wierzę głęboko, że ze swojego sektora „niebo” wspierała mnie zawsze – powiedział.
 ?? ?? Jakub Błaszczyko­wski dopiero teraz, po zakończeni­u kariery, mógł pierwszy raz bawić się na Balu Mistrzów Sportu.
Jakub Błaszczyko­wski dopiero teraz, po zakończeni­u kariery, mógł pierwszy raz bawić się na Balu Mistrzów Sportu.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland