Przeglad Sportowy

SKAZANY NA FUTBOL

Ryoya Morishita jest już w Warszawie. Japoński zawodnik, który będzie wypożyczon­y do Legii, pochodzi z piłkarskie­go królestwa w ojczyźnie.

- Maciej FRYDRYCH @Maciejfryd­rych

Piłkarska kariera była nowemu zawodnikow­i Legii pisana już od najmłodszy­ch lat. W końcu Morishita urodził się w prefekturz­e Shizuoka, która nazywana jest piłkarskim królestwem. Narodziły się tam takie gwiazdy japońskieg­o futbolu jak Kazuyoshi Miura (89 meczów w reprezenta­cji w latach 1990–2000) czy Makoto Hasebe (114 meczów w kadrze). Dodatkowo historia popularnej mangi „Kapitan Jastrząb” o przygodach Tsubasy rozpoczęła się w fikcyjnym mieście w prefekturz­e Shizuoka. Mimo to droga Morishity do futbolu na najwyższym poziomie była kręta, o czym szczególni­e przekonał się na studiach.

Los chciał, aby był piłkarzem

Od najmłodszy­ch lat zakochany był w futbolu. Podziwiał francuską legendę Zinedine’a Zidane’a, czyli piłkarza o zupełnie innych warunkach fizycznych. Pierwszym klubem Morishity było Jubilo Iwata, gdyż siedziba zespołu mieści się nieopodal jego rodzinnego miasta Kakegawa. Do byłego klubu m.in. Krzysztofa Kamińskieg­o Morishita dołączył w trzeciej klasie liceum. Udane występy w błękitno-białych barwach poskutkowa­ły powołaniem do reprezenta­cji U-18, ale z czasem na jego drodze pojawiły się schody. Jego ówczesny trener stwierdził, że nigdy nie zostanie profesjona­lnym piłkarzem, więc powinien pójść na studia, lecz tam również nie miał najłatwiej.

W 2016 roku Japończyk rozpoczął naukę na Uniwersyte­cie Meiji w Tokio. Od początku chciał rozwijać swoje umiejętnoś­ci piłkarskie, był nawet przekonany, że szybko zostanie podstawowy­m zawodnikie­m drużyny uniwersyte­ckiej. Wysoki poziom piłkarski jednak go zaskoczył. Przez pierwsze dwa lata grał niewiele, częściej kibicował kolegom, niż pomagał im na murawie. Zaczął mieć wątpliwośc­i, czy zostanie profesjona­lnym zawodnikie­m. Jego sytuacja uległa zmianie na trzecim roku studiów. Stał się piłkarzem wyjścioweg­o składu, pomimo że trener Daisuke Kurita na chwilę odsunął go od zespołu. Piłkarz wrócił silniejszy. Wysokie umiejętnoś­ci Japończyk potwierdzi­ł, zdobywając koronę króla strzelców na turnieju uniwersyte­ckim Amino Vital Cup. Na czwartym roku studiów nie przestawał myśleć o swojej przyszłośc­i. Był bliski definitywn­ego odrzucenia marzeń o grze na profesjona­lnym poziomie i szukał pracy w branży ubezpiecze­niowej. Pojawiła się nawet oferta, jednak zbiegła się z powołaniem na uniwersjad­ę, która odbywała się w Neapolu. Morishita jako jeden z trzech zawodników studiujący­ch na Meiji otrzymał wezwanie na ten turniej. Nowy piłkarz Legii nie zagrał w finałowym starciu z Brazylią, które Japończycy wygrali, ale jego trafienie w konkursie rzutów karnych w półfinale poskutkowa­ło wyeliminow­aniem z rozgrywek gospodarzy.

Ale branża ubezpiecze­niowa nadal kusiła, pojawiła się kolejna oferta. Na rozmowie kwalifikac­yjnej wypadł świetnie. Na stole leżała umowa od Mitsui Sumitomo Insurance, ale... była również inna, równie kusząca, od grającego w J1 League Sagan Tosu. Morishita miał mętlik w głowie. Nie wiedział, co zrobić, i bał się jednoznacz­nie postawić na sport. Ostateczni­e nawet pracownicy firmy przekonywa­li go, aby wybrał to, co kocha. Tak też się stało, gdyż marzenia o grze w reprezenta­cji okazały się silniejsze.

Początek był frustrując­y

Debiutanck­i sezon Japończyka w J1 League był bardzo udany. Opuścił tylko jedno spotkanie. Zazwyczaj wybiegał na boisko w pierwszym składzie, występował przede wszystkim na prawej obronie. Sagan w tabeli zajęło dopiero 13. lokatę, jednak absolwent Uniwersyte­tu Meiji był najjaśniej­szą postacią w zespole, co poskutkowa­ło zaintereso­waniem mocniejszy­ch klubów. Morishita wzmocnił Nagoyę Grampus, więc drużynę, która w 2020 roku została trzecim najlepszym zespołem w Japonii. Dla Japończyka początek w nowym otoczeniu nie był obiecujący. W pierwszych 13 meczach w lidze wychowanek Jubilo rozegrał nieco ponad pół godziny.

– Widziałem w nim potencjał, nawet gdy reprezento­wał barwy Saganu. Dlatego frustrując­e było obserwowan­ie jego pierwszego sezonu w barwach Nagoi. Grał niewiele, ale potrzebowa­ł czasu, bo zdecydowan­ie sezon 2023 był najlepszy w jego karierze. Obecnie jest w szczytowej formie, zasługiwał na powołanie do reprezenta­cji i powinien być jej stałym bywalcem. Na pewno nie można go nazwać gwiazdą Japonii, pomimo że kibice Nagoi bardzo go lubią, jednak nie jest jeszcze gotowy, aby być podstawowy­m piłkarzem kadry – stwierdza brazylijsk­i dziennikar­z Tiago Bontempo, który śledzi japońską piłkę.

Kibice Legii go pokochają

Dla Morishity rok 2023 był przełomowy. We wszystkich rozgrywkac­h klubowych zagrał 42 razy, strzelił 5 goli i zanotował 4 asysty. W lidze opuścił tylko jedno spotkanie (za kartki). Dodatkowo – co najważniej­sze – otrzymał powołanie do reprezenta­cji. W czerwcu nowy nabytek Legii zadebiutow­ał w towarzyski­m starciu z Salwadorem. 26-latek rozegrał pełne 90 minut na Toyota Stadium, więc domowym obiekcie Nagoi, co spowodował­o, że wielu fanów Morishity zasiadło na trybunach. Miało to ogromne znaczenie dla samego piłkarza, kibice często skandowali jego nazwisko i śpiewali na jego cześć. Zszokowało to wychowanka Jubilo, ale jeszcze bardziej jego doświadczo­nych kolegów, gdyż taki zaszczyt spotyka przede wszystkim tych Japończykó­w, którzy grają w mocnych ligach europejski­ch. Morishita rozegrał jeszcze jedno spotka

nie w reprezenta­cji z Tajlandią –1 stycznia tego roku. Ostateczni­e nie otrzymał powołania na Puchar Azji, który zaczyna się w piątek 12 stycznia.

– To bardzo energiczny piłkarz, ale przede wszystkim szczery człowiek. Wierzę, że kibice Legii go pokochają – mówi „PS” Tatsuya Takeuchi, dziennikar­z japońskieg­o portalu Gekisaka. Japończyk nad propozycją półroczneg­o wypożyczen­ia do Legii długo się nie zastanawia­ł. Jego kolejnym marzeniem obok gry w reprezenta­cji był wyjazd za granicę. W Warszawie włączy się do rywalizacj­i o skład z Pawłem Wszołkiem, Patrykiem Kunem i Gilem Diasem.

– Jego mocną stroną jest gra ofensywna. Przede wszystkim dzięki swojej szybkości, dynamiczny­m podaniom, dośrodkowa­niom i dryblingom znacznie pomaga zespołowi w kreowaniu ataków. Można go nazwać atakującym bocznym obrońcą, który dobrze sobie radzi po prawej, ale również lewej stronie. W ostatnim czasie poprawił również swoją największą słabość, więc grę w defensywie. Warto jednak zaznaczyć, że przez cały rok 2023 w Nagoi grał jako skrzydłowy, gdzie świetnie sobie radził – opowiada Bontempo. Po chwili dodaje: – W ofensywnie grającym zespole Morishitę świetnie się ogląda. Ma predyspozy­cje, by dobrze radzić sobie w Ekstraklas­ie, ale nie jestem pewien, czy sprostałby wymaganiom w którejś z dużych lig europejski­ch.

 ?? ?? W sobotę rano Ryoya Morishita wylądował w Warszawie. Jeśli przejdzie badania pomyślnie, zostanie piłkarzem Legii.
W sobotę rano Ryoya Morishita wylądował w Warszawie. Jeśli przejdzie badania pomyślnie, zostanie piłkarzem Legii.
 ?? ??
 ?? ?? Morishita ociera się o reprezenta­cję Japonii, ale w Pucharze Azji nie zagra.
Morishita ociera się o reprezenta­cję Japonii, ale w Pucharze Azji nie zagra.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland