Kajakarska energia atomowa
Dziękuję za wyróżnienie, ale nie zapominam o moich koleżankach z osady. Karolina Naja, Anna Puławska i Dominika Putto – to z nimi sięgnęłam po srebro MŚ i złoto igrzysk europejskich. Serdecznie je pozdrawiam. Chciałabym również podziękować Ministerstwu Sportu i Turystyki, Polskiemu Komitetowi Olimpijskiemu i Polskiemu Związkowi Kajakowemu, naszemu trenerowi i całemu sztabowi szkoleniowemu. Bo to dzięki nim tak naprawdę mogę wzrastać – wymieniała zawodniczka Kolejowego Klubu Wodnego 1929 z Krakowa, której firmową konkurencją jest K-4 500 m. Sezon wcześniej w światowym czempionacie stała w niej na najwyższym stopniu podium.
– Ktoś kiedyś powiedział, że siła jest kobietą. Widzę, jakie w tej naszej grupie mamy silne kobiety i jak to mnie też cały czas bardzo mocno motywuje – ocenia jedna z najbardziej utalentowanych reprezentantek Polski i zawodniczek zaliczanych do tak zwanych Atomówek. Tak mówi się na nasze wspaniałe kajakarki od wielu lat trenowane przez Tomasza Kryka. Z każdych ważnych zawodów zawsze przywożą medale.
– No one są atomowe, co tu więcej powiedzieć – potwierdza nasz doświadczony i utytułowany szkoleniowiec. – Jeśli na dystansie 500 metrów wygrywa się prawie łódkę, to mówimy o takich wyścigach, które po prostu są mega – nie ma wątpliwości Kryk. A bohaterki tych startów śmieją się, że z tą nazwą to już tak się przyjęło i z ich punktu widzenia kojarzy się ona ze sportową wyjątkowością.
– Moja mama również trenowała kajakarstwo. Tak naprawdę przez całe życie, od małego, zabierała nas na spływy kajakowe i na przystań. Ta przygoda z Kolejowym Klubem Wodnym trwa do dziś. Klub ma bazę bardzo blisko centrum Krakowa, ale czujemy, że są tu z nami spokój, cisza, natura. I to też jest istotne. Bo oczywiście, choć podchodzimy do sportu na poważnie, a w treningu jest pełen profesjonalizm, to trzeba czerpać z niego także jak najwięcej radości – opowiada o ukochanym mieście i ukochanej dyscyplinie Adrianna Kąkol.