Robert potrzebuje wielkiej nocy
Jeśli wiosną będzie grał tak jak jesienią, po sezonie Barcelona może próbować go sprzedać – mówi o Robercie Lewandowskim
ROBERT BŁOŃSKI: To nie jest dobry moment Roberta Lewandowskiego. Zacznijmy od 17. miejsca w Plebiscycie „Przeglądu Sportowego” na Najlepszego Sportowca 2023 roku. Daleko, bardzo daleko.
PIOTR URBAN (EKSPERT ELEVEN SPORTS I POLSATU SPORT): Byłem zaskoczony wynikami, głosujący, wypełniając kupon, biorą pod uwagę przede wszystkim to, co wydarzyło się w ostatnich miesiącach czy tygodniach. A te były słabe w wykonaniu Roberta. Kibice bardziej pamiętają go z występów w kadrze, nie wszyscy śledzą jego poczynania w Barcelonie. To jemu oberwało się najbardziej za niezadowalające wyniki oraz afery w reprezentacji i wokół niej. Sam dołożył do tego nadszarpniętego wizerunku kilka groszy, choćby wywiadami, których udzielił. Pod względem sportowym – nikomu niczego nie ujmując – zasłużył na miejsce w dziesiątce. Został mistrzem Hiszpanii, zdobył Superpuchar i w pierwszym sezonie w Barsie był królem strzelców ligi. Martwi, a wręcz przeraża mnie to, jak traktujemy legendy polskiego sportu, a do takich zaliczam Roberta. Ostatnio gra słabo i o tym trzeba mówić ale nie znaczy to, że od razu należy szydzić, podważać cały dorobek i hejtować. Twitter jest dramatyczny pod tym względem. Czytałem ostatnio wpisy pod adresem Roberta i widzę u anonimowych ludzi brak szacunku dla niego. Ludzie szybko zapominają, co dobre. Bardzo bym chciał, abyśmy jeszcze doczekali się piłkarza na poziomie, który osiągnął Lewandowski. Należy mu się szacunek, a nie hejt.
Z czego wynika jego słabszy moment w Barcelonie? Jeśli spojrzymy tylko w statystyki, to powiemy: nie jest źle. 28 goli w klubie i reprezentacji w całym 2023 roku, teraz 11 goli i 5 asyst w tej rundzie w Barcelonie. Przyzwyczaił nas do okazalszych liczb, ale tu jeszcze by się obronił. Kiedy popatrzymy na jego grę, to obraz jest zdecydowanie gorszy. Bywały mecze, w których koledzy nie stwarzali mu sytuacji i wtedy miał wytłumaczenie. Problem jest taki, że rozgrywał spotkania, w których swoich szans nie wykorzystywał. Robert zbyt często jest w nieodpowiednim miejscu na boisku, powinien żyć z gry w polu karnym, a chce pokazać, że umie więcej rzeczy niż tylko strzelać gole. W kryzysowych momentach napastnicy reagują różnie. Robert stara się udowadniać, że jest przydatny dla zespołu, wychodzi z pozycji środkowego napastnika, próbuje brać udział w rozgrywaniu ataku pozycyjnego, a nie jest dobry w grze na małej przestrzeni. Trener Xavi powtarza, że jego miejsce jest w szesnastce. Robert najlepiej czuje się z piłką przy nodze, ale teraz tego nie widać – moim zdaniem nie jest w optymalnej dyspozycji fizycznej. Lewandowski sprzed mundialu i Lewandowski po mundialu to dwaj inni piłkarze. Jesień 2022 roku miał w Hiszpanii znakomitą, potem zgasł. Choć ostatnio i tak wygląda lepiej niż kilka tygodni temu, ale wcześniej robił dla Barcelony więcej niż dziś. Doszedł młody Brazylijczyk Roque, ale jestem przekonany, że Polak wygra z nim rywalizację o miejsce w ataku. Stracił jednak status nietykalnego, czasem grał, ponieważ nazywa się Lewandowski. Z Las Palmas zszedł w 70. minucie.
Moim zdaniem Robert nie przypomina siebie sprzed miesięcy. Jest bardziej spięty, brakuje mu pewności i luzu, a także dobrego przyjęcia piłki.
Jeśli fizycznie nie jest na najwyższym poziomie, to może i robi wszystko to samo co wcześniej, tylko o pół sekundy dłużej. Chce coś poprawić, jeszcze raz dotyka piłkę i daje obrońcom czas na interwencję. Może siedzi mu w głowie, że musi strzelić, musi pokazać, a to powoduje, że zagubił automatyzm. Pierwsze miesiące miał znakomite – przyszedł i zrobił furorę w Lalidze, drużyna grała dla niego, a dziś pogubił się nawet w tym, jak on sam chce grać. Ronaldo i Messi w pewnym wieku zmieniali swoje nawyki boiskowe. Argentyńczyk gra bardziej w środku, bierze udział w kreowaniu okazji, ale już nie od połowy boiska, tylko bliżej pola karnego, wie, że już nie ma tyle sił, by przedryblować kilku rywali. Portugalczyk skoncentrował się na polu karnym, żyje z gry w szesnastce. Robert próbował chyba trochę naśladować Leo, a powinien Cristiano. W finalizowaniu akcji wciąż jest jednym z najlepszych na świecie, powinien więcej i częściej być w polu karnym zamiast z niego wychodzić. Xavi też tego nie chce.
Wspomniał pan o przygotowaniu fizycznym – słyszałem teorię, że w Barcelonie mało się trenuje, że przedmeczowe rozruchy w Bayernie bywały bardziej intensywne niż zajęcia w Katalonii w środku tygodnia.
Nie byłbym zaskoczony, gdyby to był jeden z powodów słabej dyspozycji całej drużyny. W Barcelonie od dawna niewiele się trenowało. Piłkarze, którzy stamtąd odchodzili, opowiadali, że właściwie nigdy nie mieli podwójnych zajęć jednego dnia, że na sprzęcie w siłowni był kurz. Brało się to z tego, że w zespole byli wybitni piłkarze o wysokich umiejętnościach i trenerzy dostosowywali plan zajęć do ich potrzeb. Dziś szatnia potrzebuje mocnego charakteru, który będzie potrafił zmotywować zawodników. Drużyna gra słabo, a jeśli Barcelona będzie prezentowała się kiepsko, to i Lewandowski nie błyśnie. Gdy jej poziom poszybuje, Robert odżyje. A nie widzę, by w ostatnich miesiącach którykolwiek z piłkarzy grał lepiej niż w poprzednich rozgrywkach, nie rozwinęli się, nie są lepsi. Wielu z nich, jak Robert, zaraz po przyjściu gra świetnie, potem coś się zacina. Może chodzi o intensywność treningów, a może o pomysł trenera? A może jedno i drugie? Sam Xavi powiedział, że w tym sezonie należy od Barcelony wymagać więcej niż w poprzednim, że nie wolno jej wygrywać tylu meczów różnicą jednego gola. A na razie Katalończycy odnieśli 18 zwycięstw i tylko czterokrotnie zwyciężali więcej niż jedną bramką. W czwartek z Osasuną, a wcześniej – we wrześniu! To nie jest normalne. To jest szokujące! Nawet Iv-ligowe UD Barbastro pokonali w Pucharze Króla 3:2! Widać, że męczą się na boisku. Ostatnio zastanawiał się pan na Twitterze, czy Barcelona to najmniej wykorzystany potencjał w Europie.
Nie zgadzam z opiniami, że wciąż ma młody skład. Może nie posiada zespołu, którego obowiązkiem jest triumf w Lidze Mistrzów, ale na pewno jest silniejszy niż przed rokiem. Gündogan był kapitanem Manchesteru City, z którym wygrał wszystko i tam się wyróżniał. Dziś – nie ma człowieka. Cancelo? Świetny, ale zgaszony. Felix? Też stracił błysk z początku sezonu. I tak mógłbym wymieniać dalej. Przed rokiem Real i Atletico grały słabo, co wykorzystała Barcelona. Do tego ter Stegen bronił fenomenalnie. W 38 meczach ligowych Barca straciła tylko 20 goli, teraz w 19 spotkaniach już 22. Inna sprawa, że wtedy rywale nie trafiali w piłkę w najprostszych sytuacjach albo nie celowali do pustej bramki. Przed rokiem Barcelona nauczyła się grać na przetrwanie, przepychała spotkania – jak czasem Real. Ale w Katalonii ważne dla kibiców jest wrażenie, liczy się widowisko. Piłkarze, których teraz ma Barca, potrafią je stworzyć, ale tego nie robią. Może to wina trenera? Xavi jest nietykalny?
Dla prezydenta Laporty jest „parasolem ochronnym”. Legenda klubu bierze odpowiedzialność. Xavi przychodził do Barcy w jej bardzo trudnym momencie i wówczas uważałem, że to odpowiedni kandydat. Dziś mam wątpliwości, czy z nim na ławce drużyna uczyni kolejny krok, którego potrzebuje. Wyciągnął zespół z kryzysu, odzyskał mistrzostwo, ale teraz wszyscy oczekują czegoś więcej. A tego „więcej” nie ma. Jego wypowiedzi na konferencjach prasowych też są przedziwne – po słabych meczach mówi, że grali dobrze, raz diagnozuje, że problemem jest mental, tydzień później, że jednak słaba gra. Piłkarze też mówią coś innego
Robertowi Lewandowskiemu brakuje meczu, z którego zapamiętają go kibice Barcelony. Wspominać go zawsze będą dobrze, ale trzeba jeszcze takiego niezapomnianego występu, wielkiej nocy.
niż szkoleniowiec. Nie wszystkim jest ze sobą po drodze, ale uważam, że dotrwa do końca sezonu, bo wyszedł z grupy Ligi Mistrzów i cały czas jest nadzieja na mistrzostwo, choć Laligi Barcelona raczej nie wygra. Trzymanie Xaviego wynika z biedy – brakuje pieniędzy i kandydatów na następcę. Gdyby miał odejść, zastąpiłby go prowadzący rezerwy Rafa Marquez. Meksykanin to dobry kolega dyrektora sportowego Deco. Ten to kumpel potężnego menedżera Jorge Mendesa, który z kolei jest blisko prezydenta Laporty. I to cała układanka Barcelony.
Lewandowski jest bardzo krytykowany?
Tak, ale media wciąż odnoszą się do niego z wielkim szacunkiem. Wiedzą, że Barcelona go potrzebuje, bez jego bramek nie będzie w stanie walczyć o żadne trofea. W tym roku musi być lepiej, wiosna ma być zdecydowanie lepsza niż jesień i dać odpowiedź, czy dalej może na niego liczyć. Cały czas wierzę i życzę, by został królem strzelców. Robertowi brakuje w Barcelonie jednego: wielkiej nocy, wybitnego występu. Z Dortmundu każdy pamięta cztery gole wbite Realowi, z Bayernu pięć bramek zdobytych z Wolfsburgiem w dziewięć minut. W Barsie czeka na swój występ symbol. Mógłby nim być hat trick w klasyku, gole z silnym przeciwnikiem dające awans w fazie play-off Champions League czy trafienia przesądzające o wygraniu trofeum. Brakuje mu meczu, z którego zapamiętają go kibice. Wspominać go zawsze będą dobrze, ale trzeba jeszcze niezapomnianego występu. Czy może odejść po tym sezonie?
Gdyby wiosnę miał taką samą jak jesień, to wcale bym się nie zdziwił. Barcelona potrafi zachować się nieelegancko – pamiętamy, jak niedawno wypychała z klubu i naciskała na odejście de Jonga, bo nie spełniał oczekiwań, a zarabiał sporo. Dziś go kochają. Barcelona potrafi być bezwzględna, tym bardziej że w trzecim sezonie Robert będzie zarabiał więcej niż w drugim. Ale ja chciałbym, żeby dotrwał do gry na nowym Camp Nou za około półtora roku, bo to by oznaczało, że wszystko potoczyło się jak należy.
I na koniec: czy jeśli Polska nie awansuje do EURO 2024, marcowe zgrupowanie przed barażami z Estonią oraz Walią lub Finlandią może być ostatnim Roberta w reprezentacji Polski?
Tak. Powiem więcej, byłbym zdziwiony, gdyby tak nie było. Patrzę na jego relacje w kadrze i myślę sobie, że chłopak nie ma łatwo. Dorzucił w tej kwestii od siebie, ale drużyna jest w trudnym momencie. Kadra nie gra futbolu, który by mu pomagał, piłka nie jest zbyt często w polu karnym, brakuje podań i sytuacji. Miejmy jednak nadzieję, że spekulacje na temat przyszłości Roberta w kadrze odłożymy do turnieju w Niemczech, w którym weźmiemy udział.