RADOSŁAW PIESIEWICZ: PKOl na sto procent wywiąże się ze swoich zadań
Ten rok jest historyczny dla polskiego olimpizmu, historyczne będą również nagrody dla medalistów i trenerów – mówi prezes PKOL Radosław Piesiewicz.
Sto lat temu podczas Igrzysk VIII Olimpiady Paryż 1924 olimpijska reprezentacja Polski po raz pierwszy wystartowała w największej i najważniejszej imprezie sportowej świata. Ten wiekowy już marsz Biało-czerwonych po olimpijskim szlaku zaowocował wieloma wspaniałymi sukcesami, narodzinami gwiazd i legend polskiego sportu, a także niebagatelnymi zdobyczami medalowymi czy rekordami. Dlatego też 2024 rok będzie szczególny dla Polskiego Ruchu Olimpijskiego. Igrzyska XXXIII Olimpiady Paryż 2024 – najważniejsza sportowa impreza na świecie po stu latach znów wraca do stolicy Francji. W bieżącym roku, który zgodnie z uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 28 lipca 2023 roku został ogłoszony Rokiem Polskich Olimpijczyków, PKOL będzie obchodził stulecie startów Olimpijskiej Reprezentacji Polski w igrzyskach i tyleż samo od pierwszych medali. O tym, jaki był to wiek dla polskiego olimpizmu, opowiada prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosław Piesiewicz. Stulecie występów Polaków w igrzyskach olimpijskich to brzmi dumnie.
Bardzo dumnie. Wszystko zaczęło się sto lat temu. To kawał pięknej historii wolnej Polski i Polskiego Ruchu Olimpijskiego. Także sto lat temu polscy sportowcy wywalczyli dla naszego kraju pierwsze olimpijskie medale, a PKOL, który jest tylko o dwa lata starszy od „Przeglądu Sportowego”, w tym roku skończy 105 lat. To jest bardzo ważny rok dla Polskiego Komitetu Olimpijskiego, który od kwietnia 2023 przechodzi transformację i wiele zmian. Za nami piękne sto lat historii polskiego olimpizmu, a kolejne sto, miejmy nadzieję, że jeszcze lepsze, przed nami. My jako PKOL chcemy, aby po wieku startów w igrzyskach nasi sportowcy poczuli, że wkraczając w nowe stulecie, rozpoczną nową erę Polskiego Ruchu Olimpijskiego, który przede wszystkim stawia teraz na współpracę i wspieranie polskich związków sportowych, tworzenie polskim olimpijczykom jak największego komfortu podczas startów oraz godnych nagród za zdobyte medale. Tak jak jest to historyczny rok, tak również historyczne będą nagrody dla medalistów, ale także ich trenerów.
Faktycznie, nagrody, które przedstawił pan podczas niedawnej konferencji prasowej, są niebagatelne. Przytoczę tylko kilka przykładów z całej listy. Mistrz olimpijski w konkurencjach indywidualnych otrzyma na własność dwupokojowe nowoczesne mieszkanie w aglomeracji warszawskiej, 250 tysięcy złotych premii finansowej, diament, dzieło sztuki w formie obrazu oraz voucher na wspaniałe wakacje. Druga opcja z nagrodą główną, czyli mieszkaniem – tym razem jednopokojowym – jest przeznaczona dla mistrzów olimpijskich w drużynach, sztafetach, osaskładających się maksymalnie z siedmiu osób. Dodatkowo każda z nich otrzyma oczywiście także 250 tysięcy złotych premii finansowej, diament, dzieło sztuki w formie obrazu oraz voucher na wakacje. W zależności od tego, jak dużo Polacy zdobędą złotych medali w Paryżu i w jakich konfiguracjach, tyle sponsor przygotuje dla nich mieszkań. Sądzę, że takie osiedle z całym kontekstem olimpijskim, w którym zamieszkaliby sami polscy mistrzowie olimpijscy – mogłoby być najbardziej rozpoznawalnym i najbardziej znanym w Polsce, a kto wie, czy nie na świecie.
Drużyny, w których jest powyżej ośmiu osób nie dostaną mieszkań. Będą za to dla nich wysokie nagrody finansowe wyższe, niż miało to miejsce w Tokio 2020.
Nawet ponad dwa razy wyższe, ponieważ do tej pory sporty drużynowe mogły liczyć na 720 tysięcy złotych do podziału za złoto, a teraz będą to 2 miliony oraz 1,5 mln w przypadku srebra i milion za brąz. W Paryżu nasi brązowi drużynowi medaliści olimpijscy mogą zyskać więcej, niż oferowane było złotym w Tokio. To znacząca zmiana, ale taki cel przyświeca Polskiemu Komitetowi Olimpijskiemu – chcemy, żeby zawodnicy byli doceniani odpowiednio, skoro olimpijską reprezentację Polski nazywamy naszym dobrem narodowym. Po to budowaliśmy budżet z naszymi sponsorami, by móc te środki przeznaczyć na naszych sportowców, ale też na trenerów, o których nie możemy zapominać.
Jest o co walczyć. Która zatem data w tym roku będzie dla PKOL najważniejsza? Kiedy dokładnie wypadnie stulecie startu?
To złożona sprawa, bo trzeba rozróżnić dwie kwestie. Co prawda polska olimpijska przygoda zaczęła się sto lat temu, 25 stycznia 1924 roku w Chamonix, gdzie polscy sportowcy – jako reprezentacja kraju – wzięli udział w Tygodniu Sportów Zimowych. Impreza ta otrzymała nazwę I Zimowych Igrzysk Olimpijskich Chamonix 1924, ale dopiero dwa lata później podczas sesji MKOL w Lizbonie w 1926 roku. Dlatego trzeba uznać, że pierwszy oficjalny start olimpijskiej reprezentacji Polski miał miejsce latem 1924 roku podczas Igrzysk VIII Olimpiady w Paryżu. I tu muszę nadmienić, że wówczas igrzyska trwały nieco dłużej niż obecnie. Tamte rozpoczęły się 5 maja, a zakończyły 27 lipca 1924 roku. Pierwsze olimpijskie medale nasi sportowcy wywalczyli ostatniego dnia zawodów. Ze względu na to, że w tym roku odbędą się igrzyska olimpijskie w Paryżu, które także mają swoje stulecie (sto lat od IO Paryż 1924 – przyp. red.), więc nasze główne świętowanie będzie miało miejsce właśnie w trakcie paryskich igrzysk. Tam przygotowujemy sporo ciekawych i historycznych atrakcji dla naszych sportowców, trenerów, członków ekip i ich rodzin. Rok 2024 zgodnie z uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej został ogłoszony Rokiem Polskich Olimpijczyków, więc cały jest dla nas bardzo ważny, z naciskiem na czas igrzysk w Paryżu.
Tak jak pan wspomniał, pierwszy olimpijski medal nasi sportowcy zdobyli podczas pierwszych igrzysk, w których wystartowali. Wszystko wydarzyło się ostatniego dnia igrzysk 27 lipca 1924 roku. Pierwszy medal dla Polski zdobyli kolarze torowi w wyścigu na 4 km na dochodzenie. Tę historię rozpoczęli: Józef Lange, Jan Łazarski, Tomasz Stankiewicz i Franciszek Szymczyk. Warto dodać, że tego samego dnia major Adam Królikiewicz z 1. Pułku Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego zdobył brąz w konkursie skoków przez przeszkody. Dokładnie sto lat od wywalczenia tych krążków przypadnie pierwszego dnia tegorocznych igrzysk, tuż po ceremonii otwarcia. Tego dnia nasi reprezentanci będą startować zarówno w kolarstwie, jak i w jeździectwie, ale nie w tych samych konkurencjach. Jednak na pewno będzie to miało swój odpowiedni wydźwięk w kanałach informacyjnych Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Czy polski dorobek medalowy w stuletniej historii startów można uznać za sukces?
Na pewno tak. W stuletniej historii startów Polaków na olimpijskich arenach, zarówno letnich, jak i zimowych, na konto naszego kraju wpadło 321 medali. 79 z nich jest złotych, 96 srebrnych, a 146 brązowych. Podczas letniej edycji igrzysk olimpijskich Biało-czerwoni stawali na podium 298 razy – 72 razy na najwyższym stopniu, 89 na drugim i 137 razy na najniższym, a to oznacza, że podczas igrzysk w Paryżu ktoś z naszych reprezentantów zdobędzie dla naszego kraju medal numer 300. To będzie wielka sprawa i mam nadzieję, że będzie to złoto.
Jednak medali zawsze chciałoby się więcej. Co PKOL może i co chce zrobić w tej kwestii?
Polski Komitet Olimpijski ma swoje konkretne zadania. Nie odpowiadamy za szkolenie, tym się zajmują Polskie Związki Sportowe oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki. PKOL dba przede wszystkim o to, żeby nasi olimpijczycy mieli pełen komfort głównie w tym olimpijdach
My jako PKOL chcemy, aby po stu latach startów w igrzyskach nasi sportowcy poczuli, że wkraczając w nowe stulecie, rozpoczną nową erę Polskiego Ruchu Olimpijskiego.
skim czasie. W Paryżu będzie to wszystko dopracowane. Polacy po pierwsze będą wyglądać stylowo, wyjątkowo i elegancko. Poza tym PKOL wraz ze sponsorami i partnerami przygotował dla naszych medalistów z Paryża i ich trenerów wyjątkowe nagrody, które robią na wszystkich ogromne wrażenie, nawet na nas. Takich nagród polscy medaliści olimpijscy jeszcze nigdy nie mieli w zasięgu ręki. PKOL nie szkoli, ale może wynagradzać i to właśnie zamierzamy robić. Chcemy, żeby nasi olimpijczycy czuli się wyjątkowo. Pod jakim jeszcze względem igrzyska w Paryżu będą dla Polski szczególne?
W zasadzie pod każdym względem. Tak jak powiedziałem, w stolicy Francji będziemy świętować stulecie startów Polski w igrzyskach olimpijskich oraz wiek od pierwszych medali. Dlatego też te igrzyska dla olimpijskiej reprezentacji Polski muszą być wyjątkowe. Ponadto po raz pierwszy w historii PKOL zorganizuje Dom Polski – miejsce spotkań Polskiej Rodziny Olimpijskiej, mediów z głównymi bohaterami igrzysk – polskimi olimpijczykami oraz ich rodzinami. To ogromne przedsięwzięcie dla Polskiego Komitetu Olimpijskiego pod każdym względem – zarówno organizacyjnym, jak i finansowym. Dom Polski ma stać się wyjątkowym kawałkiem Polski w Paryżu. Chcemy zapewnić tam najwyższy komfort naszym zawodnikom i ich rodzinom. To ma być miejsce spotkań, odpoczynku i relaksu. Wybraliśmy doskonały obiekt, który znajduje się przy Lasku Bulońskim i niedaleko kortów Rolanda Garrosa. To dla mnie bardzo ważne miejsce. Ma być on czymś wyjątkowym, naszą wizytówką. Najwięksi na igrzyskach mają zawsze swoje domy, dlaczego więc nie Polska? Wyjątkowa będzie też wioska, a dokładnie miejsce, w którym zamieszka nasza reprezentacja. Wszystko w polskiej części będzie zorganizowane inaczej, z pomysłem, nowocześniej, a zarazem przytulnie, jak w domu. O to dba szef polskiej misji olimpijskiej Tomasz Majewski wraz z zespołem. Kto lepiej wie, czego w wiosce potrzeba sportowcom niż dwukrotny mistrz olimpijski? Wiem, że to odpowiednia osoba do tego zadania i wywiąże się z niego doskonale. Do pomocy ma doświadczony zespół składający się głównie z pracowników PKOL, którzy nie na jednych igrzyskach już byli.
To ile medali przywiezie Polska z Francji?
Mamy nadzieję, że medali nie będzie mało. Trudno podać konkretną liczbę, bo jeszcze trwają kwalifikacje. Każdy liczy te medale już teraz, czy będzie ich więcej niż 10, czy mniej niż w Tokio, czy powyżej 14. Nas ucieszy każdy krążek. Przyznam, że też mam swoje typy i oczekiwania, jednak nie chcę dziś o tym mówić. Może bliżej igrzysk, po tym, jak poznamy całą naszą reprezentację. Liczę i bardzo mocno w to wierzę, że w Paryżu wydarzy się co najmniej kilka historii z udziałem naszych olimpijczyków na miarę stulecia ich występów w tej imprezie. Jako prezes PKOL kibicuję każdemu z reprezentantów Polski, który pojedzie do Paryża i każdy z nich może liczyć na moje wsparcie i pomoc. Zresztą tak samo jak i całego Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Jesteśmy zawsze do dyspozycji polskich sportowców.