I liga coraz silniejsza
Fortuna 1. Liga stale rośnie w siłę – pod względem wartości, zainteresowania kibiców i sponsorów oraz rozwoju technologicznego.
Na zainteresowanie i atrakcyjność rozgrywek wpływają dwa czynniki: kluby, które w nich występują, oraz różnice punktowe w tabeli. Tak się składa, że w ostatnim czasie I liga ma szczęście do jednego i drugiego.
Już poprzedni sezon był uznawany za wyjątkowy, ponieważ na czele stawki znajdowały się ŁKS, Ruch i Wisła Kraków, które mają 28 tytułów mistrza Polski. Po awansie dwóch pierwszych wydawało się, że o utrzymanie tak wysokiego standardu atrakcyjności będzie trudno, ale spadkowicze (Lechia Gdańsk i Wisła Płock) oraz beniaminki (Motor Lublin i Polonia Warszawa) sprawiły, że stawka uznanych firm stała się jeszcze bardziej wyrównana. Niewielkie różnice punktowe sprawiają, że obecnie to jedne z najciekawszych rozgrywek w Polsce. – Pod kątem sportowym co roku mówimy, że ciekawiej być nie może, a jednak się da. Wisła, Lechia czy GKS Katowice podnoszą poziom sportowy i postrzeganie ligi jako całości. Jesteśmy zadowoleni z tego, w jakim kierunku podążamy – mówi Marcin Janicki, prezes Pierwszej Ligi Piłkarskiej.
Atrakcyjny system i piłkarze
Milowym krokiem mającym wpływ na atrakcyjność rozgrywek był wprowadzony kilka sezonów temu system baraży, który sprawia, że ogromna grupa drużyn niemal do końca sezonu ma o co grać. „Bezpieczny środek tabeli” został wyeliminowany. Różnice punktowe z sezonu na sezon są coraz mniejsze. – Drużyny nierzadko przebywają drogę z nieba do piekła i z powrotem. Granica między górą a dołem tabeli jest cienka. Wiosną często dochodzi do znacznych przetasowań. Za to na pewno można kochać nasze rozgrywki – zauważa nasz rozmówca.
Na zapleczu nie brakuje również renomowanych zawodników. Bohaterem najgłośniejszego transferu na tym poziomie było letnie przejście Luisa Fernandeza z Wisły do Lechii. Najdroższymi graczami I ligi według portalu Transfermarkt są teraz napastnik Arki Karol Czubak oraz ukraiński pomocnik Lechii Iwan Żelizko. Atrakcyjne rozgrywki i uznane firmy automatycznie przekładają się na zainteresowanie. W 2023 roku po raz pierwszy przekroczono milion kibiców na stadionach. Największym zainteresowaniem cieszą się mecze Wisły. Jesienią przy Reymonta gromadziło się średnio ponad 15 tys. widzów. To zdecydowanie powyżej średniej na stadionach Ekstraklasy (11962). Na sporą publikę mogą liczyć również w Lublinie (średnia 7970) oraz Gdańsku (6459).
Najwyższy standard
Dobra frekwencja to również zasługa nowoczesnych obiektów. Pod tym względem I liga praktycznie nie ustępuje Ekstraklasie. Do stadionów spełniających najwyższe standardy w poprzednim sezonie teraz dołączyły Sosnowiec oraz Płock, a w kolejce czekają Katowice i Opole. Obiekty o niskim standardzie – jak Znicza Pruszków czy Polonii – to już rzadkość na tym poziomie. Jedynym „bezdomnym” klubem jest w tym momencie Resovia, która korzysta z gościnności Stadionu Miejskiego, domu lokalnego rywala – Stali.
Przed telewizorami rozgrywki zaplecza krajowej elity osiągnęły skumulowaną oglądalność przekraczającą osiem milionów widzów. To dane z sezonu 2022/23, ale śmiało można obstawiać, że obecny będzie jeszcze lepszy. Tak wysokie zainteresowanie rozgrywkami przyciąga poważnych partnerów biznesowych. – W kontekście współpracy ze sponsorami i partnerami rozgrywek, oprócz nowej umowy z firmą INEA, będziemy kontynuować współpracę z firmą Suzuki na kolejne dwa lata. W drabince sponsoringowej pojawiła się również firma Foodcare. Z każdym rokiem staramy się, by liga stawała się ciekawszym produktem. Dzięki zaangażowaniu telewizji Polsat pojawia się coraz większa liczba transmisji. To był dobry rok dla rozgrywek, mamy powody do zadowolenia – nie kryje Janicki.
Prekursorzy VAR-U i nowe pomysły
Powodów do zadowolenia nie brakuje, ale prowadzący rozgrywki nie popadają w samozachwyt i dalej chcą rozwijać produkt, szczególnie od strony jakościowej oraz technologicznej. Ulepszeniu ma ulec m.in. system VAR. – Jesteśmy po spotkaniach z przedstawicielami Kolegium Sędziów, które wskazało pewne możliwości rozwojowe stosowanego obecnie systemu VAR Light. Jesteśmy jedną z pierwszych federacji w Europie, która go stosuje. Chcemy go rozwijać, być może dodać większą liczbę kamer. Uważamy, że pod tym względem wciąż może być lepiej, nie wszystko funkcjonuje idealnie. Przed nami dużo pracy, ale możemy być zadowoleni z miejsca, w którym się znajdujemy – mówi prezes PLP. W planie jest dalsza profesjonalizacja kadr. Wiosną oprócz standardowych szkoleń marketingowych i biznesowych planowane są też kursy dla greenkepeerów. – Myślimy nad zakupem mat dla klubów pod kątem utrzymania dobrej jakości murawy. Profesjonalizacji szukamy w każdej przestrzeni – nie tylko wizerunkowej, lecz także organizacyjnej – dodaje Janicki.
Czego jeszcze możemy spodziewać się w nowym roku? – Po raz pierwszy organizujemy większy cykl eventów e-sportowych dzięki sponsorowi tytularnemu tej formy rywalizacji, firmie INEA. Chcemy kontynuować I Ligę Biznesową, czyli spotkania dla sponsorów klubowych. Najprawdopodobniej zorganizujemy to przy okazji marcowego barażu z Estonią. Być może pojawią się inne inicjatywy związane z naszymi sponsorami – odpowiada prezes PLP.
Ostatni rok z Polsatem
W tym roku dojdzie do zmiany w obszarze transmisji telewizyjnych. Po wielu latach prawa do pokazywania rozgrywek stracą kanały Polsatu. W ramach szerokiego pakietu od sezonu 2024/2025 rozgrywki trafią do TVP. Publiczny nadawca ma przez trzy lata przeprowadzić transmisje z ponad 1700 spotkań (oprócz I ligi znajdą się tam m.in. rozgrywki Pucharu Polski, II ligi czy młodzieżowych reprezentacji Polski). Na razie wszystkie szczegóły umowy nie są do końca znane, ale według założeń trzy mecze z każdej kolejki trafią na antenę TVP Sport, jeden ma być realizowany przez ośrodki regionalne, a pozostałe dostępne w internecie. Nie jest również wykluczone odsprzedanie części praw innemu nadawcy na zasadzie sublicencji. – Jesteśmy przed spotkaniami warsztatowymi. Wiosną z pewnością warto zorganizować spotkanie z przedstawicielami klubów, aby wzajemnie się poznać i wymienić informacje. TVP to na pewno duży potencjał ekspozycyjny, z istotnymi zasięgami. To aspekt, który może wpłynąć korzystnie na ekspozycję ligi oraz wartość medialną dla sponsorów. Chcielibyśmy, żeby w jak największym stopniu mogły z tego skorzystać kluby – kończy Marcin Janicki. MARIUSZ RAJEK