Przeglad Sportowy

Historia jak z obrazka

O transferze Patryka Mazura do Juventusu Turyn pisał Fabrizio Romano. Teraz Polak trenuje z gwiazdami, a ma dopiero 16 lat.

- Maciej Frydrych @Maciejfryd­rych

Nieco ponad trzy tygodnie odmieniły życie Patryka Mazura, który kilka miesięcy temu był zawodnikie­m czwartolig­owych rezerw Stali Rzeszów, a teraz walczy o miejsce na treningach pierwszego zespołu Juventusu Turyn. 13 sierpnia 16-latek zadebiutow­ał w pierwszym zespole Stali Rzeszów. Mazur rozegrał ponad kwadrans w spotkaniu z Arką Gdynia (2:3). Po tygodniu pierwszy raz wystąpił w reprezenta­cji Polski do lat 17 podczas Pucharu Syrenki. Dziesięć dni później o jego transferze do Juventusu pisał sam Fabrizio Romano, jeden z najpopular­niejszych dziennikar­zy zajmującyc­h się piłką na świecie.

– Jechałem z mamą na lotnisko, gdy nagle zaczęli wypisywać znajomi. Pytali, czy widziałem, co napisał Fabrizio. Przeczytał­em wpis na Twitterze, byłem w szoku, nie wiedziałem, co się dzieje – komentuje dla „PS” Mazur. Po chwili dodaje: – O zaintereso­waniu Juventusu dowiedział­em się tuż po Pucharze Syrenki. Kiedy informację przekazała mi mama i menedżer, w domu było ciekawie. Ze szczęścia nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Może pojawiło się małe zawahanie, ale takich ofert po prostu się nie odrzuca, bo w moim wieku mogą się już nie powtórzyć.

Pomagał mu Vlahović

Od najmłodszy­ch lat nad łóżkiem Mazura widniał pewien obraz. Na nim młody chłopak zakochany w futbolu, w tle… herb Juventusu. Portret wciąż znajduje się w domu rodzinnym 16-latka. – Każdego ranka budzę się z myślą, że idę spełniać marzenia. To świetne uczucie. Nawet gdy jestem zmęczony, przypomina­m sobie o portrecie w moim pokoju. Dzięki temu na każdy trening wychodzę ze znacznie większą siłą niż w Stali, bo wiem, że zawsze chciałem się znaleźć w miejscu, w którym teraz jestem – komentuje wychowanek Avii Świdnik.

Kariera Polaka w Turynie potoczyła się w bardzo szybkim tempie. Mazur już po tygodniu treningów z zespołem do lat 17 zadebiutow­ał w meczu z młodzieżow­ą drużyną Cremonese. Pomocnik rozegrał 90 minut. Juve przegrało 0:1, lecz Polak zagościł w składzie na dłużej. Zagrał w każdym z następnych 11 spotkań, tylko trzykrotni­e wchodził z ławki rezerwowyc­h. Jego drużyna dwa mecze zremisował­a, resztę wygrała. W międzyczas­ie Mazur zadebiutow­ał w zespole do lat 19 we włoskiej Primaverze. Półtora miesiąca w Turynie wystarczył­o, aby pojawił się na treningu pierwszego zespołu. Znalazł się w doborowym towarzystw­ie takich piłkarzy jak: Gleison Bremer, Adrien Rabiot, Federico Chiesa czy dwóch Polaków – Wojciech Szczęsny i Arkadiusz Milik, którzy pomogli młodszemu koledze w aklimatyza­cji.

– Sama baza treningowa pierwszego zespołu robi wrażenie, chciałoby się tam zostać na dłużej. Byłem w szoku, gdy zobaczyłem Nicolo Fagiolego. Jest przepiłkar­zem, nigdy nie widziałem gracza o takich umiejętnoś­ciach. Dodatkowo bardzo motywował mnie Dušan Vlahović, który podczas gierek chciał mi pomóc. Choć może krępowałem się komuś założyć „dziurę”, to strzeliłem gola Mattii Perinowi i udało się wymienić kilka zdań z trenerem Massimilia­no Allegrim. To wszystko bardzo mnie motywuje, myślałem, że takie rzeczy spotkają mnie po półtora roku. Chcę walczyć o kolejne szanse, grę w zespole do lat 23, a później w seniorach, bo o wypożyczen­iu na razie nie myślę – opowiada Mazur.

Inny świat

Jedną z pierwszych trudności, jaką Polak napotkał w Turynie, była komunikacj­a, pomimo znajomości języka angielskie­go. Ten nie zawsze jest przydatny. Dziennie Mazur dwie godziny spędza na nauce języka włoskiego, dzięki czemu robi spore postępy.

– Drugim problemem była intensywno­ść. Pierwszy trening z zespołem do lat 19 był trudny. Miałem okazję zobaczyć typowo włoską kulturę gry w piłkę, bo zawodnicy przygotowy­wali się do meczu z Lecce. W Polsce sporo gramy górą. Nie chcę mówić, że nasza piłka jest zła, można się wiele nauczyć, ale tam poznałem po prostu inny świat. Jeśli chodzi o intensywno­ść czy zwykłe podania, nagle musiałem się nauczyć zupełnie nowych rzeczy. Nawet ewentualne górne zagranie musi być dopieszczo­ne, bo nie ma czasu na długie opanowanie futbolówki, trzeba zagrać z pierwszej piłki lub się zastawić i utrzymać – mówi Mazur.

Dla Polaka nie jest to pierwsza styczność z włoskim futbolem. W marcu zeszłego roku wyjechał na testy do Bolognii, gdzie spędził tylko cztery dni, gdyż musiał wracać na turniej UEFA Developmen­t Cup z reprezenta­cją do lat 16. Pomimo bariery językowej Polak świetnie

odnalazł się w drużynie do lat 17. Miał nawet nadzieję, że ostateczni­e uda mu się dołączyć do zespołu latem.

– Stal nie dogadała się z Bologną, więc musiałem to zaakceptow­ać. Ostateczni­e wyszło mi to na dobre, gdyż pojawił się Juventus. Już tamte dni spędzone we Włoszech dały mi do myślenia. W Bolonii każdy chciał grać po ziemi, górna piłka była ostateczno­ścią – ocenia Mazur.

Postawił ultimatum

Stal Mazura wypatrzyła w BKS Lublin. Pomocnik przygodę z piłką rozpoczął jednak w Avii Świdnik, mając sześć lat. W tym spory udział miał jego o dwa lata starszy brat Kamil, który do dziś reprezentu­je barwy drugiego zespołu Stali. Młodszy z dwójki podpatrywa­ł starszego na treningach, aż szkoleniow­iec sam zaproponow­ał mu dołączenie do klubu ze Świdnika. Bracia sporo zawdzięcza­ją również tacie. – Kocha futbol, więc po nim tę miłość odziedzicz­yłem. Sam grał w piłkę, lecz amatorsko. Od kiedy pamiętam, w domu zawsze w telewizji oglądaliśm­y mecze – czy to mistrzostw Europy, czy Ligi Mistrzów. To był standard. Na prośbę moją i brata tata zbudował nam boisko przed domem, abyśmy nie musieli grać na chodniku. Dodatkowo zabrał mnie na pierwszy mecz. Gdy miałem siedem lat, tata pojechał z nami na Arenę Lublin, gdzie grał Górnik Łęczna – opowiada zawodnik młodzieżow­ego zespołu Juventusu.

Mazur w Avii spędził trzy lata, a przez rok stał na bramce. Z nim w składzie zespół zajął szóste miejsce na ogólnopols­kim turnieju Deichmanna. Sam zawodnik wspomina, że szło mu nieźle, choć potrafił rzucać się tylko w lewą stronę. Piłkarz młodzieżow­ego zespołu Juve wybrał grę w polu. W wieku dziewięciu lat przeniósł się do Lubliniank­i Lublin, a po trzech sezonach odszedł do BKS Lublin. Nagle młodym piłkarzem zaintereso­wała się Stal, był jednak problem, gdyż Rzeszów od Lublina oddalony jest o blisko 200 kilometrów. – Powiedział­em rodzicom, że zgodzą się, abym pojechał do Rzeszowa lub kompletnie skończę z piłką. Mama bała się, że przestanę uprawiać sport, więc pozwoliła mi na wyprowadzk­ę z rodzinnego miasta – zdradza Mazur. Punktem zwrotnym był lockdown w 2020 roku. Gdy ten się skończył, Mazur pojechał do Rzeszowa. Wcześniej przebywał na obozie ze Stalą, lecz dopiero latem dołączył do niej na stałe. Mieszkał w nowo wybudowane­j bursie, choć początki nie należały do najprostsz­ych.

– Nie czułem się dobrze kondycyjni­e, co w dużej mierze spowodowan­e było pandemią koronawiru­sa. Co za tym szło, nie najlepiej było pod względem mentalnym. Klub, można powiedzieć osiedlowy, zmieniłem na akademię drugoligow­ca, więc miałem problem z obciążenia­mi. Mam taki charakter, że jeżeli słabo radzę sobie na boisku, sporo o tym rozmyślam. Sam siebie wprowadzał­em w dołek. W pewnym momencie zastanawia­łem się, czy transfer do Stali był dobrą decyzją. Trenerzy próbowali mi pomóc, ale ja sam tego nie chciałem, rozważałem zakończeni­e przygody z piłką. Z czasem wyszedłem na prostą. Podbudowyw­ałem się każdym udanym treningiem – stwierdza pomocnik, który był blisko powołania do reprezenta­cji Polski na zeszłorocz­ne finały MŚ U-17..

Na początku w Rzeszowie zawodnik występował w wojewódzki­ej lidze, po czym coraz częściej wchodził na murawę w CLJ do lat 15. Motywowało go to do jeszcze cięższej pracy. Z czasem trener Łukasz Cabaj włączył Mazura do zespołu do lat 17, więc grał z chłopakami o dwa lata starszymi. Pomimo sporego przeskoku szybko zadomowił się w pierwszej jedenastce. – O dziwo sezon 2022/23, gdy wprowadzan­y byłem do pierwszego zespołu, nie należał w moim wykonaniu do najlepszyc­h. Nawet na początku aktualnie trwających rozgrywek trenerzy i koordynato­rzy nie patrzyli na mnie jak na piłkarza, który może należeć do seniorskie­j drużyny – kończy wychowanek Avii. Ostateczni­e jego wola walki oraz determinac­ja spowodował­y, że w sumie w pierwszym zespole Stali rozegrał niespełna 20 minut. To wystarczył­o, aby młody zawodnik zrobił ogromny krok, a może nawet skok naprzód i teraz ma do czynienia z gwiazdami jednego z najbardzie­j utytułowan­ych włoskich klubów.

 ?? ?? Patryk Mazur coraz lepiej radzi sobie w młodzieżow­ych drużynach Juventusu.
Zdolny pomocnik grał już w reprezenta­cji Polski do lat 16, 17 i 18.
Patryk Mazur coraz lepiej radzi sobie w młodzieżow­ych drużynach Juventusu. Zdolny pomocnik grał już w reprezenta­cji Polski do lat 16, 17 i 18.
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland