Przeglad Sportowy

DRUGA LIGA NA ZAKRĘCIE

To obecnie najdroższa liga w Polsce – taki wniosek wyłania się z rozmów z większości­ą prezesów. Kluby najniższeg­o szczebla centralneg­o są coraz bardziej niezadowol­one z funkcjonow­ania rozgrywek II ligi.

- Mariusz RAJEK @przeglad

Zyski są niewspółmi­erne do ponoszonyc­h kosztów. Czy może nas czekać reforma? O sile ligi, szczególni­e jeśli nie mówimy o najwyższej klasie rozgrywkow­ej, stanowią przede wszystkim rywalizują­ce w niej kluby. Druga liga, de facto trzeci poziom rozgrywek, wypuściła w ostatnich latach w górę m.in. Widzew Łódź, GKS Katowice, Ruch Chorzów, Motor Lublin czy Polonię Warszawa. Trzeba przyznać, że towarzystw­o doborowe, z ogromnym potencjałe­m i wieloma mistrzowsk­imi tytułami na koncie. Przed obecnym sezonem istniały obawy, że może nastąpić wyhamowani­e, ponieważ rozgrywki zostały wydrenowan­e przez zasłużone i ogniskując­e szersze zaintereso­wanie firmy. Najbardzie­j medialne obecnie są Stomil Olsztyn czy Polonia Bytom. Najlepiej zorganizow­ana i mogąca pochwalić się najwyższym budżetem (ok. 8 mln zł), pozycją lidera i co za tym idzie również sporym zaintereso­waniem, jest Kotwica Kołobrzeg, ale to klub, dla którego spodziewan­y awans będzie największy­m sukcesem w historii. PZPN, wzorując się na najbardzie­j rozwinięty­ch piłkarsko krajach, zdecydował się na scentraliz­owanie i powołanie jednej, 18-zespołowej II ligi przed sezonem 2014/15. Trwa już dziesiąty sezon trzeciego szczebla w tym formacie. Powrotu do poprzednie­j formuły, czyli dwóch grup z podziałem terytorial­nym na grupę wschodnią i zachodnią, prezesi raczej nie chcą, ale jednocześn­ie jak jeden mąż uważają, że PZPN powinien zdecydowan­ie mocniej pomagać klubom.

Koszta przewyższa­ją zyski

Rozmawiają­c z przedstawi­cielami klubów, najczęście­j słyszy się o tych samych problemach. Zarzucają związkowej centrali traktowani­e po macoszemu, ponieważ nie mają prawa głosu w wyborach. Druga liga w obecnej formule ich zdaniem nie do końca spełnia swoją rolę, a PZPN, decydując się na takie scentraliz­owanie trzeciego poziomu rozgrywkow­ego w Polsce, powinien pomyśleć również o finansowan­iu tej klasy rozgrywkow­ej. – Jest szereg obszarów kosztowych w ligach centralnyc­h, które kluby muszą ponosić w tej samej wysokości, niezależni­e od tego, czy grają w Ekstraklas­ie, czy na trzecim poziomie rozgrywkow­ym. Jednocześn­ie po stronie przychodów z tytułu uczestnict­wa w rozgrywkac­h obserwujem­y i mierzymy się z drastyczną dysproporc­ją pomiędzy klubami I- a Ii-ligowymi. Graliśmy nie tak dawno wyżej i jedyny koszt, który istotnie się zmniejszył, to wynagrodze­nia zawodników – mówi nam prezes Stomilu Olsztyn Arkadiusz Tymiński.

– Jako beniaminek mierzymy się z dużym wyzwaniem finansowym. Wynagrodze­nia zawodników są dość wysokie. Logistyka, transport, hotele, podróże to koszt, który da się zaplanować, ale również znaczne obciążenie. Strona przychodow­a, mówiąc dyplomatyc­znie, mogłaby być trochę większa. Profesjona­lizacja rozgrywek powinna iść w parze z przychodam­i – dodaje prezes Polonii Bytom Sławomir Kamiński.

Inne światy

Różnice pomiędzy bezpośredn­im zapleczem Ekstraklas­y a II ligą najlepiej widać w tych klubach, które właśnie wymieniły się klasami rozgrywkow­ymi. Skra Częstochow­a po spadku nie może się pozbierać, ma problemy finansowe, jeszcze większe ze stadionem, na którym wykonawca nie zbudował trybun i grozi jej nawet relegacja do A klasy z powodu nieotrzyma­nia licencji. – Brakuje sponsorów, nie ma wpływów z tytułu praw telewizyjn­ych, jedynie od bukmachera każdy klub otrzymuje około 27 tys. zł na kwartał. Byliśmy w I lidze i widzimy tę różnicę bardzo wyraźnie. Druga liga w momencie gdy z niej awansowali­śmy, była bardziej zaradna, lepiej zbilansowa­na finansowo niż obecnie – mówi wprost prezes częstochow­skiego klubu Artur Szymczyk.

Jego słowa z całą mocą popiera Sylwiusz Mucha-orliński, prezes Znicza Pruszków, który w poprzednim sezonie dość niespodzie­wanie awansował do I ligi. – To są dwa różne światy pod względem organizacy­jnym, finansowym. W II lidze w tej chwili są może dwa stabilne finansowo kluby. Chociaż chyba nawet nie, w zasadzie poza Kotwicą Kołobrzeg nie widzę drugiego, który bez problemów poradziłby sobie również w I lidze – dodaje sternik klubu z Pruszkowa. Gdy pytamy o koszty prowadzeni­a klubu w II lidze dyrektora wspomniane­j Kotwicy Łukasza Bednarka, słyszymy tylko dyplomatyc­zne: – Chcemy szybko uciec do I ligi.

Telewizja pomaga?

Jedną z największy­ch kości niezgody jest umowa z TVP. Z jednej strony gwarantuje ona klubom możliwość szerokiej promocji na ogólnopols­kiej antenie jednego z najpopular­niejszych kanałów sportowych, ale z drugiej spora część kosztów przeprowad­zenia transmisji leży po stronie klubów, które uważają wręcz, że zarabiają na tym PZPN i wszyscy dookoła, tylko nie one. Część środowiska sądzi wręcz, że klubom nie opłaca się przeprowad­zać transmisji, bo nie bilansują się one nawet na zero. Kluby muszą zapewnić wszystko, co jest potrzebne do profesjona­lnej relacji, czyli podnośniki, zwyżki, agregaty prądotwórc­ze, jak również sam prąd. Koszt samego oświetleni­a w przypadku meczu telewizyjn­ego to około 8 tys. zł. – Z Byto

mia mieliśmy wyjątkowo dużo transmisji i mogliśmy się przekonać, że jest to poważne przedsięwz­ięcie. Jestem bardziej zwolenniki­em chłodnej kalkulacji niż emocji i należy zadać pytanie, czy ekwiwalent marketingo­wy, który można wypracować podczas transmisji, jest wystarczaj­ącym argumentem dla ponoszonyc­h kosztów. Mniejsze i mniej markowe kluby mogą mieć z tym problem, większe na pewno mają łatwiej. Nie jesteśmy w stanie jeszcze zarobić na transmisji, ale z marketingo­wego punktu widzenia to ważne – mówi prezes Polonii.

– Mecze transmitow­ane w TVP to przede wszystkim wyższe ekwiwalent­y reklamowe, które generujemy i które docelowo mogą się przełożyć na wyższe przychody z tytułu indywidual­nych umów sponsoring­owych, które podpisujem­y. Co do mierzalneg­o zarobku, który można powiązać bezpośredn­io z transmisją, nie ma go. Mecz w TVP to duże koszty, które niestety pomimo ekspozycji reklamowej nie rekompensu­ją się. Od ponad pół roku nie mamy również partnera tytularneg­o ligi, nad czym bardzo ubolewam – w podobnym tonie dodaje prezes Tymiński ze Stomilu.

– Analizując możliwość awansu tam naszych rezerw, szacowaliś­my, że to wsparcie finansowe będzie chociaż na poziomie pół miliona złotych. Pomarzyć możemy o takim. W zasadzie wpływ od bukmachera jest jedynym. My mamy jeszcze o tyle dobrą sytuację, że nie ponosimy dodatkowyc­h kosztów organizacj­i meczów – dorzuca cenną uwagę Jarosław Olszowy, prezes ŁKS Łódź, którego rezerwy w poprzednim sezonie awansowały na szczebel centralny.

PZPN podpisał nową umowę z publicznym nadawcą, która gwarantuje mu jeszcze więcej transmisji w trzech kolejnych sezonach, ale przedstawi­ciele klubów, z którymi rozmawiali­śmy, twierdzą, że... nawet tej umowy nie widzieli. Czują się traktowani z góry poprzez narzucanie wymogów do spełnienia, zmian terminów spotkań, aby tylko dostosować je do telewizyjn­ej ramówki. Największa przepaść, jaka dzieli obecnie I ligę od II, to ta infrastruk­turalna. Na zapleczu elity w zdecydowan­ej większości są lub za chwilę będą nowoczesne obiekty, które niczym nie ustępują tym ekstraklas­owym. Na trzecim poziomie stadiony nierzadko nie zmieniły się nawet nie od lat 90., ale od czasów PRL. Sandecja Nowy Sącz, która ma szansę posiadać najnowocze­śniejszy obiekt w tej lidze (jeśli nie spadnie), buduje go już blisko dziesięć lat. To wszystko przekłada się na wymierne straty dla klubów. Inwestorzy i sponsorzy nie palą się do wykładania pieniędzy na kluby z tak fatalną infrastruk­turą, ponieważ trudno tam o zyski. Kibice niezbyt chętnie odwiedzają straszące skanseny i koło się zamyka. Druga liga znalazła się na zakręcie i trudno przewidzie­ć, w którą stronę z niego wyjdzie.

 ?? ?? Kotwica Kołobrzeg liczy na awans do I ligi. Chojniczan­ka jeszcze niedawno grała poziom wyżej.
Kotwica Kołobrzeg liczy na awans do I ligi. Chojniczan­ka jeszcze niedawno grała poziom wyżej.
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland