Przeglad Sportowy

Najlepsi nestorzy, następców brak

Dwaj 35-latkowie oraz 28-latek zwyciężyli wśród skrzydłowy­ch i napastnikó­w. Zmiana warty zbliża się szybkimi krokami, problem w tym, że trudno wskazać potencjaln­ych sukcesorów. Dziś ostatnia część rankingu najlepszyc­h polskich piłkarzy 2023 roku.

-

Rbest obert Lewandowsk­i trzy i dwa lata temu odbierał nagrodę FIFA

Player, Kamil Grosicki dostał główną nagrodę na Gali Ekstraklas­y za poprzedni sezon. Ich wybór w naszym rankingu nie może dziwić, podobnie jak mającego swoją markę w Ligue 1 Przemysław­a Frankowski­ego. Niestety na dalszych miejscach trudno mówić o urodzaju, co może stanowić spory problem dla reprezenta­cji.

Lider z Ligue 1

Za najlepszeg­o prawoskrzy­dłowego uznaliśmy wspomniane­go Przemysław­a Frankowski­ego, który bardzo dobrze radzi sobie w RC Lens, regularnie grał też w najbardzie­j prestiżowy­ch rozgrywkac­h klubowych, czyli Lidze Mistrzów, był również pierwszym wyborem na swojej pozycji w drużynie narodowej. Co prawda jesienią nie miał oszałamiaj­ących statystyk (3 gole i 3 asysty), ale w klubie grał jako ofensywny wahadłowy, a nie klasyczny skrzydłowy. Znacznie lepsze liczby miał drugi w naszym zestawieni­u Paweł Wszołek (5 bramek i 13 ostatnich podań), który w Legii pełnił tę samą rolę i także był próbowany w kadrze, jednak osiągnięci­a z ligi polskiej oraz Ligi Konferencj­i Europy trudno przyrównać do poziomu, na którym występuje Frankowski, dlatego w przeciwień­stwie do zawodnika Lens zaliczyliś­my go do klasy krajowej.

Trzecia lokata przypadła rewelacyjn­emu Dominikowi Marczukowi z Jagielloni­i, który – jeśli porównamy czas spędzony na placu gry – może pochwalić się nawet lepszymi statystyka­mi niż Wszołek. Gole i asysty uzyskiwał średnio co 104 minuty (a zawodnik Legii co 139). Jedno zastrzeżen­ie – uzyskiwał je wyłącznie na krajowych boiskach. Co jednak nie zmienia faktu, iż był jednym z odkryć rundy jesiennej, a mowa o piłkarzu rozwojowym, bo zaledwie 20-letnim. Dopiero na czwartej pozycji sklasyfiko­wany został Michał Skóraś, jeden z wielu zawodników, który został wytransfer­owany z Lecha za duże pieniądze i w którym jeszcze niedawno upatrywano kandydata na podstawowe­go gracza reprezenta­cji, a który w silniejsze­j konkurencj­i (FC Brügge) trochę przepadł. Niespełna 600 minut spędzonych jesienią na boisku, z czego tylko 125 w lidze belgijskie­j – a więc przecież nie jednej z topowych – nie pozwala mu uznać minionej rundy za udaną. Na dalszych miejscach mamy kilku piłkarzy Ekstraklas­y, którzy o szansie w kadrze na razie mogą myśleć bardziej w kategorii marzeń niż oczekiwań. Piąty jest Piotr Samiec-talar, który w Śląsku Wrocław rozegrał rundę życia (4 gole i 5 asyst), ale na razie tylko jedną, dalej są Kacper Chodyna, Mariusz Fornalczyk (kadra U-20) i Miłosz Kozak. Dziewiąta lokata przypadła natomiast nieco zapomniane­mu Konradowi Michalakow­i, który z Turcji przeniósł się do Arabii Saudyjskie­j.

„Grosik” ciągle turbo

Nieco lepiej wygląda konkurencj­a wśród lewoskrzyd­łowych, zwłaszcza jeśli chodzi o udział zawodników młodych, ale zwycięzcą, i to zdecydowan­ym, został jeden z nestorów – Kamil Grosicki. To drugi obok Slisza laureat rankingu grający w Ekstraklas­ie i jedyny, który wystąpi w niej także wiosną. Jego wybór uzasadniaj­ą statystyki „Grosika” – aż 11 goli i 10 asyst, postawa skrzydłowe­go Pogoni, który niemal we wszystkich meczach jest zawodnikie­m „robiącym różnicę”, a także 5 jesiennych występów w barwach narodowych – nawet jeśli 35-latek pełnił w nich rolę jokera i łącznie spędził na boisku zaledwie 65 minut. W takiej formie dla młodzieży jest nie tyle konkurente­m, co wzorem do naśladowan­ia. A obiecujący­ch uczniów jest całkiem sporo. Na drugim miejscu sklasyfiko­waliśmy 23-letniego Adriana Benedyczak­a, który regularnie grał w Serie B, strzelił dla Parmy aż 8 goli, miał też jedną asystę i jest wyceniany na 6 mln euro z wyraźną tendencją wzrostową. To wszystko zdecydował­o, że umieściliś­my go wyżej niż Kamila Jóźwiaka (trzecie miejsce), który w MLS uzyskał znacznie gorsze statystyki, jego transferow­e notowania zdecydowan­ie spadły, od przeszło dwóch lat nie grał też w reprezenta­cji. A jeszcze niedawno wydawał się jedną z jej największy­ch nadziei…

Dwie pozycje dalej mamy byłego kolegę Jóźwiaka z Lecha, Jakuba Kamińskieg­o. To kolejne i bodaj największe rozczarowa­nie ostatnich miesięcy. Do Wolfsburga wyjeżdżał za 10 mln euro, przeszło rok temu wystąpił we wszystkich meczach naszej reprezenta­cji w mundialu, niemal wszystko wskazywało na to, że będzie jedną z najjaśniej­szych gwiazd polskiego futbolu, tymczasem jesienią w Bundeslidz­e był co najwyżej zmiennikie­m grywającym ogony, nie strzelił ani jednego gola, nie miał asysty (podobnie było w kadrze). Ale zaznaczmy też wyraźnie – to nadal zawodnik o ogromnym potencjale i zaledwie 21-letni.

Na szóstej pozycji znalazł się Kacper Urbański, który w swoim klubie (Bologna) jest w podobnej sytuacji co Kamiński. Też grał stosunkowo mało, też nie może pochwalić się żadnymi liczbami w statystyka­ch strzelecki­ch, ale w jego przypadku należy spojrzeć na to bardziej przychylni­e – jest bowiem o dwa lata młodszy.

Gdzieś pomiędzy zawodnikam­i próbującym­i podbić ligi zagraniczn­e znalazł się przedstawi­ciel naszej Ekstraklas­y – na czwartym miejscu sklasyfiko­wany został Michael Ameyaw z Piasta Gliwice, co z jednej strony może nieco zaskakiwać, ale z drugiej trudno było nie docenić bardzo dobrych statystyk 23-latka (4 gole i 6 asyst).

Lokaty siedem i osiem przypadły natomiast byłym zawodnikom Śląska – Dennisowi Jastrzembs­kiemu i Przemysław­owi Płachecie. Pierwszy sporo pograł w 2. Bundeslidz­e, drugi w Championsh­ip, on ma też w dorobku kilka występów w drużynie narodowej (ostatni dwa lata temu).

„Lewy” poza konkurencj­ą

Najłatwiej­szy wybór mieliśmy wśród napastnikó­w. Robert Lewandowsk­i to wciąż gwiazda formatu globalnego, z którą może się równać bardzo wąskie grono piłkarzy na świecie, a żaden inny Polak do tej elity nie należy. Owszem, ostatnia runda była w wykonaniu kapitana reprezenta­cji słabsza, niż nas przyzwycza­ił, o czym świadczą dość odległa lokata w klasyfikac­ji snajperów Laligi oraz tylko jedno trafienie w Champions League, a także głosy krytyki płynące zarówno z Hiszpanii, jak i z kraju. Trzeba jednak pamiętać, że w stosunku do „Lewego” punkt odniesieni­a jest zupełnie inny niż u pozostałyc­h zawodników, wszak mowa o ubiegłoroc­znym królu strzelców Laligi, wielokrotn­ym królu strzelców Ligi Mistrzów i absolutnym rekordziśc­ie drużyny narodowej. Gdy na chwilę zapomnimy o jego statusie, zostaną suche statystyki – a 9 goli i 5 asyst w klubie oraz 3 bramki w kadrze to wynik, jakim jesienią nie mógł się pochwalić żaden inny polski napastnik.

Drugie miejsce i klasę międzynaro­dową przyznaliś­my Karolowi Świderskie­mu, który w Charlotte miał identyczne liczby jak „Lewy”, na

 ?? ?? Przemysław Frankowski
Przemysław Frankowski
 ?? ?? Kamil Grosicki
Kamil Grosicki

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland