Beton wreszcie został skruszony!
Jannik Sinner wygrał z Daniiłem Miedwiediewem 3:6, 3:6, 6:4, 6:4, 6:3 i w Melbourne zapanował nowy ład.
Na takie wydarzenie tenisowy świat czekał od dawna. Od 2005 roku tylko raz – dziesięć lat temu – Australian Open wygrał ktoś spoza grona Roger Federer, Rafael Nadal, Novak Djoković. Był to Stan Wawrinka. Poza tym chwilowym „zaćmieniem” gracze z wielkiej trójki, a szczególnie Serb, rozdawali tu karty i nie dopuszczali rywali do głosu. Nole aż dziesięć razy cieszył się z mistrzostwa. Jedenastego nie zdobył, bo w 1/2 finału zastopował go fenomenalny tym razem Jannik Sinner. Wygrał półfinał z mistrzem z Bałkanów zaskakująco gładko: 6:1, 6:2, 6:7(6), 6:3. Mógł jeszcze wyżej, ale w tie-breaku nie wykorzystał meczbola.
Ani jednego breakpointa
– Byłem zszokowany poziomem, który tu zaprezentowałem – opowiadał zdetronizowany król. – W pierwszych dwóch setach właściwie niczego nie wykonywałem na odpowiednim poziomie. Za mną jedno z najgorszych spotkań, jakie kiedykolwiek rozegrałem w turnieju wielkoszlemowym. Nie miałem w całym meczu ani jednego breakpointa, a to już wiele mówi o stanie i jakości mojej gry. On rządził, ja nic nie mogłem zrobić. Szacunek dla Jannika i dla jego serwisu. Plasował go perfekcyjnie – ocenił rozczarowany Djoković. Po raz pierwszy w karierze przegrał na tym etapie w Melbourne. Wcześniej gdy do niego dochodził, zawsze zgarniał już główną premię. Tym razem nawet się do niej nie zbliżył i marzenia o 25. wielkoszlemowej koronie oraz tzw. Złotym Szlemie, na który po cichu liczył w tym sezonie, prysły jak mydlana bańka. Pytanie, czy było to chwilowe załamanie formy, czy początek głębszego i poważniejszego „ageizmu”. Czyli marginalizowania kończącego wkrótce 37 lat Novaka i ostatecznego przejęcia kontroli nad tourem przez zawodników od niego młodszych. Jak będzie, tego dziś jeszcze nie przesądzimy. Lepiej zdołamy to ocenić we wrześniu, kiedy odbędą się już wszystkie najważniejsze imprezy.
Jannik był w obłędnej formie
Na razie wiemy jedno – o tytuł rywalizowali gracze, którzy do Australii przylecieli później niż inni i na antypodach nie wystąpili w żadnych zawodach „podprowadzających”. Sinner był cały czas w obłędnie wysokiej formie, Miedwiediew przechodził katusze i rozegrał aż cztery pięciosetówki. W półfinale wrócił z Alexandrem Zverevem, ratując się po przegraniu dwóch pierwszych partii nieprawdopodobnymi akcjami (czop przy 5–5 w tie-breaku czwartego seta przejdzie do historii tenisa), a w finale w ten sam sposób poległ (6:3, 6:3, 4:6, 4:6, 3:6). Niezależnie od tego, co działo się w niedzielę, obaj panowie w tym sezonie mogą wykroić dla siebie znacznie większy kawałek tortu niż wcześniej. Czy Novak zdoła powstrzymać coraz silniejszych rywali?
2195 DNI minęło od [ poprzedniej ] porażki Novaka Djokovicia w Melbourne. Teraz pokonał go Jannik Sinner, wtedy Hyeon Chung. Co ciekawe, dokładnie tyle samo trwała ostatnia seria Serba na Wimbledonie. Wówczas wygrał z nim Carlos Alcaraz.
7600 DOLARÓW australijskich [ ] grzywny nałożono na Huberta Hurkacza za nieodpowiednie słownictwo, którego użył w trakcie ćwierćfinału z Daniiłem Miedwiediewem. To nieco ponad 20 tys. zł. Kary dla mężczyzn w Australian Open wyniosły 75 tys., a dla kobiet 40 tys. dol. australijskich.