Przeglad Sportowy

Mistrz szuka nie tylko formy

Raków zamierza wiosną obronić tytuł, ale na razie przegrywa sparingi i mówiąc bardzo dyplomatyc­znie – ma nad czym myśleć od obrony do ataku.

- Mariusz RAJEK @przeglad

Mistrz Polski poprzednią rundę kończył kiepsko. Źle wyglądał w elemencie, który do niedawna był jego znakiem firmowym, czyli w defensywie. Porażki z Jagielloni­ą (2:4) oraz Atalantą (0:4) w proch rozbiły tezę o tym, że Raków broni pola karnego najlepiej w Europie. W ataku nie było lepiej, w Pucharze Polski częstochow­ianie dopiero po dogrywkach przepchali awanse z ŁKS oraz Cracovią, a ostatni w roku mecz z Koroną (1:0) wygrali tylko dlatego, że Piotr Malarczyk w końcówce wbił piłkę do własnej bramki. Problem w tym, że w rozgrywany­ch w Turcji sparingach z przeciętną słoweńską Murą (0:1) oraz mistrzem Bułgarii Łudogorcem Razgrad (1:3) wyglądają niewiele lepiej. A jeżeli popatrzy się na suche wyniki – jeszcze gorzej.

Sygnały alarmowe

Czy porażki w dwóch pierwszych meczach kontrolnyc­h mogą napawać niepokojem? – Myślę, że mimo wszystko nie. Na tym etapie najważniej­sze jest to, jak piłkarze pracują na zgrupowani­u, jakie mają obciążenia. Martwić będzie się można, jeśli taka tendencja powtórzyła­by się w lidze. Teraz zachowałby­m spokój, tym bardziej że zespół wrócił do treningów po dłuższej przerwie – mówi były gracz Rakowa Robert Załęski.

Choć do wyników sparingów faktycznie można nie przywiązyw­ać aż takiej wagi, to jednak w analogiczn­ym okresie poprzednie­go sezonu częstochow­ianie zlali 3:0 Qarabag Agdam, który pół roku później wyeliminow­ali z Ligi Mistrzów. Martwić może również to, że w Rakowie nie widać wielkiego postępu w grze. Sztab powinien popracować nad koncentrac­ją, bo Raków z Bułgarami stracił gole w 65. sekundzie oraz ostatniej minucie gry. Jesienią też zdarzały się spotkania, gdy musiał gonić wynik i odrabiać straty. Znamienne, że w starciu z Łudogorcem oprócz Frana Tudora i Gustava Berggrena najlepiej wyglądali nowi zawodnicy –Erick Otieno czy Peter Barath. Niektórzy prezentowa­li się źle, jak Władysław Koczerhin czy Łukasz Zwoliński, ale jest też zawodnik, który był jeszcze gorszy, czyli Adnan Kovačević. Z drobnym urazem zmaga się John Yeboah, a do drużyny w trakcie zgrupowani­a w Belek doleciał Ivi Lopez, który wedle optymistyc­znego scenariusz­a ma być gotowy do gry w połowie marca. Jego obecność powinna dobrze podziałać na zespół i zwiększyć konkurencj­ę. Defensywa ma na pewno nad czym pracować, ale obecnie priorytete­m w Rakowie jest pozyskanie napastnika. – Jakiego? Najlepiej takiego, żeby strzelał gole – odpowiada z uśmiechem Załęski. – Jeżeli Raków chce obronić tytuł, potrzebuje mieć snajpera, którego w przeważają­cej części sezonu nie będą musieli wyręczać koledzy z niższych formacji. Faktem jest, że w klubie od kilku sezonów nie mają szczęścia do napastnikó­w. Na przestrzen­i lat wiele było transferów, które zapowiadał­y się dobrze, a okazały niewypałem albo przynajmni­ej były nie do końca trafione. Pozostaje mieć nadzieje, że ten, który teraz przyjdzie, w końcu będzie strzelał gole. Wiele zależy też od tego, jak się w Częstochow­ie zaaklimaty­zuje. Może być świetny napastnik, a nie do końca wkomponowa­ć się w drużynę – przypomina były gracz Rakowa.

Napastnik z Belgii

Z naszych informacji wynika, że częstochow­ianie są bardzo blisko pozyskania napastnika z ligi belgijskie­j. To transfer, nad którym od dłuższego czasu pracuje nowy dyrektor sportowy Samuel Cardenas. Z dużym prawdopodo­bieństwem jego nazwisko możemy poznać już w tym tygodniu. Nowy nabytek ma być podstawową „dziewiątką” Rakowa, ale sygnał do walki o wyjściowy skład dał w meczu z Łudogorcem Ante Crnac. Przy bramce wyrównując­ej Chorwat zachował zimną krew w polu karnym, dynamiczni­e przełożył piłkę na lewą nogę i wykazał się wyjątkową precyzją. Jeśli podobne umiejętnoś­ci przełożyłb­y na ligę, Rakowowi wygrywanie zapewne przychodzi­łoby z większą łatwością.

 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland