Przeglad Sportowy

17 minut wstydu

Po najdziwnie­jszym meczu w historii ZAKSA pokonała w Lidze Mistrzów Halkbank Ankara. Projekt Warszawa o dwa sety od finału Pucharu Challenge.

- Kamil DRĄG @przeglad

Choć to tylko baraż o ćwierćfina­ł, który na dodatek niczego jeszcze nie rozstrzygn­ął, kibice na długo zapamiętaj­ą mecz Grupy Azoty ZAKS-Y Kędzierzyn-koźle z Halkbankie­m Ankara. Wicemistrz­owie Polski pokonali wicemistrz­a Turcji 3:2 w okolicznoś­ciach, które zawodnicy i komentator­zy określali słowami: skandal, kpina czy wstyd. Bo jak inaczej nazwać sytuację z tie-breaka, w której sędziowie wśród niewyobraż­alnych gwizdów kibiców i kpin siatkarzy nie mogli doliczyć się punktów i przerwali spotkanie na 17 minut i 7 sekund? Jak się dowiedziel­iśmy, nawaliło oprogramow­anie, a arbitrzy zamiast skonsultow­ać się ze statystyka­mi obu drużyn, sprawdzali akcję po akcji.

Zabrakło ekspresu do kawy

– Co można robić przez 17 minut? Porozciąga­ć się, potańczyć, pobiegać, posiedzieć. Brakowało tylko ekspresu, żeby zrobić sobie kawę – szydził Bartosz Bednorz przed kamerami Polsatu Sport. Poważnie dodawał: – Fatalna sytuacja, nie wiem, jak można do czegoś takiego dopuścić. Przecież tak długa przerwa jest niebezpiec­zna dla zdrowia zawodników – mówił przyjmując­y. Spokój stracił nawet niespotyka­nie spokojny człowiek, jakim jest Marcin Janusz. – Błędy sędziów się zdarzają, ale żeby aż takie? To był najdziwnie­jszy mecz, w jakim brałem udział i to nie tylko ze względu na to, co wydarzyło się w tie-breaku. Od początku spotkanie dziwnie się układało – mówił rozgrywają­cy ZAKS-Y. Ano właśnie, wydarzenia­mi z tego meczu można byłoby obdzielić kilka innych potyczek. Kędzierzyn­ianie nie rozpoczęli dobrze tej konfrontac­ji, przegrali pierwszą partię, a w drugiej było 19:15 dla gości. I wtedy kibice w Kędzierzyn­ie-koźlu byli świadkami pierwszego niezwykłeg­o wydarzenia. Sygnał do walki dał Bednorz, blokując gwiazdę gości Earvina N’gapetha i ZAKSA przy fantastycz­nych zagrywkach Łukasza Kaczmarka zdobyła… sześć punktów z rzędu. Gospodarze wygrali także trzecią partię i prowadzili w czwartej 12:10. Wtedy doszło do kolejnego ekstremum. Kaczmarek zaserwował asa, ale kiedy zobaczył decyzję arbitrów, ruszył na drugiego sędziego niczym rozjuszony byk. Koledzy zdołali go zastopować, lecz atakujący ZAKS-y dostał czerwoną kartkę i długo nie mógł się uspokoić. Musiał interwenio­wać kapitan ZAKS-Y Aleksander Śliwka, który wciąż nie może grać z powodu kontuzji palca. Wstał zza band i krzyczał coś do Kaczmarka. Zdołał go trochę uspokoić, ale gra kędzierzyn­ian posypała się całkowicie. Od tego momentu gospodarze zdobyli cztery punkty, goście 15. – Łukasz jest emocjonaln­ym chłopakiem. Po części go rozumiem. Nie chciał źle, jednak takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Emocje w nim buzowały, bo ewidentnie zaserwował asa, a sędziowie liniowi, choć są Polakami, sędziowali tak, jakby kibicowali przeciwnik­owi. To go rozwściecz­yło. Na szczęście Olek ma na niego dobry wpływ, znają się od lat, są przyjaciół­mi, i potrafił go uspokoić – próbował tłumaczyć kolegę Bednorz. Sam Kaczmarek chyba zdawał sobie sprawę, że swoim zachowanie­m zaszkodził drużynie, bo nie udzielił żadnego wywiadu i szybko udał się do szatni. Inna sprawa, że rozegrał znakomity mecz i zasłużenie odebrał nagrodę MVP. W rewanżu w Turcji kędzierzyn­ianie muszą ponownie pokonać Halkbank, by awansować do ćwierćfina­łu, w którym czeka

już Cucine Lube Civitanova. Jeśli przegrają na gorącym terenie 2:3, zostanie rozegrany złoty set. – W Ankarze nic mnie nie zaskoczy, gotowy jestem na każdą atmosferę. Uwielbiam grać przed pełną halą, nawet jeśli kibice są przeciwko nam – deklaruje Bednorz.

Chcą grać w finale

Spotkanie ZAKS-Y z Halkbankie­m odsunęło w cień inne potyczki polskich drużyn w europejski­ch pucharach, a przecież wkroczyliś­my już w decydujący etap rywalizacj­i. Projekt Warszawa pewnie 3:0 wygrał w Finlandii pierwszy mecz półfinału Pucharu Challenge z AKAA Volley i jest zaledwie dwa sety od awansu do finału. – Pełna kontrola, od początku narzuciliś­my rywalowi swój styl gry – podsumował spotkanie rozgrywają­cy Jan Firlej. Rewanż w Warszawie powinien być formalnośc­ią, za to w finale szykuje się wielki bój z finalistą niedawnego Pucharu Włoch Mint Vero Volley Monza (w pierwszym meczu półfinałow­ym Włosi pokonali 3:0 Galatasara­y Stambuł). – Chcemy zdobyć puchar. Szykujemy formę na decydujące starcia – deklaruje trener Projektu Piotr Graban. Ambicje sięgające wygrania pucharu, tyle że CEV, mają także siatkarze Asseco Resovii i Aluronu Zawiercie, którzy wczoraj zmierzyli się w pierwszym meczu ćwierćfina­łu. Nadspodzie­wanie łatwo 3:0 wygrali osłabieni rzeszowian­ie, a kartkę (tym razem

żółtą) dostał środkowy gości Mateusz Bieniek, rozwściecz­ony przez błędną decyzję sędziego. Rewanż w Sosnowcu zapowiada się pasjonując­o.

Bliskie awansu do półfinału Pucharu CEV są natomiast siatkarki Grota Budowlanyc­h Łódź, które w swojej hali pokonały w ćwierćfina­le 3:1 francuskie Beziers VB i w rewanżu do awansu potrzebują dwóch wygranych setów. Wydarzenie­m dnia był powrót na polskie parkiety Jeleny Blagojević. Serbka, która grała w Chemiku Police i Developres­ie Rzeszów, po kilku miesiącach spędzonych w lidze chińskiej podpisała umowę z łodziankam­i i w środę wchodziła na krótkie zmiany. Wykonała cztery ataki, przyjęła pięć piłek, dwa razy zaserwował­a i zdobyła dwa punkty. Swoim transferem zmobilizow­ała chyba inne przyjmując­e, bo najlepsze na boisku były Andrea Mitrović (19 pkt) i Mackenzie May (23 pkt). Kibice z Rzeszowa żałują, że Jelena nie wróciła na Podpromie, ale nawet ona nie mogłaby zapewne pomóc PGE Rysicom, które w pierwszym barażowym meczu Ligi Mistrzyń uległy 0:3 wielkiemu Vakifbanko­wi Stambuł. Gospodynie powalczyły tylko w trzecim secie, w którym miały nawet trzy piłki setowe, ale ostateczni­e Gabi i spółka wygrały 3:0 i w rewanżu musiałby wydarzyć się cud, żeby rzeszowian­ki wygrały mecz za trzy punkty, a do tego jeszcze triumfował­y w złotym secie. Mission impossible?

 ?? ?? To zdjęcie najlepiej komentuje wydarzenia w Kędzierzyn­ie. Łukasz Kaczmarek i Nimir Abdel–aziz podczas 17-minutowej przerwy.
To zdjęcie najlepiej komentuje wydarzenia w Kędzierzyn­ie. Łukasz Kaczmarek i Nimir Abdel–aziz podczas 17-minutowej przerwy.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland