Przeglad Sportowy

Niech Diablo bije w te żebra!

- Rozmawiał Cezary KOLASA

CEZARY KOLASA: Mówi się, że czas leczy rany. Czy w pana przypadku po grudniowym starciu o mistrzostw­o świata WBO z Chrisem Billamem-smithem trochę je zaleczył? MATEUSZ MASTERNAK: Z pewnością tak. W końcu od pojedynku minęły prawie dwa miesiące. Na pewno do wszystkieg­o nabrałem trochę dystansu, spokoju, emocje opadły – natomiast pewnie nigdy do końca nie opadną. Ten pojedynek był dla mnie wyjątkowy, czekałem na niego przez wiele lat. Wszystko rozpoczęło się w nim super, do pewnego momentu szło znakomicie i zgodnie z planem. Być może dlatego trudno się z tym pogodzić. Nie mówię tego, żeby płakać i użalać się nad sobą, bo życie toczy się dalej i ludzie nie takie mają problemy. Gdy jednak patrzę na to z szerszej perspektyw­y, mimo wszystko rozpatruję to w kategoriac­h sukcesu. Może nie takiego, o jakim marzyłem, ale nie ma wielu pięściarzy, którzy doszli do tego momentu i w pojedynku o mistrzostw­o świata radzili sobie przyzwoici­e. Akceptuję sytuację, patrzę na przyszłość z podniesion­ą głową.

Blizny na psychice mogą goić się długo. A jak wygląda sytuacja z żebrami?

Znacznie lepiej. Jeszcze nie trenuję boksu, ale jestem aktywny, bo trudno ćwiczyć dwa razy dziennie przez wiele lat i nagle nie robić nic. Staram się odpoczywać, spędzać czas z rodziną, ale w głowie dalej wchodzę do ringu. Są rozważania, co mogłem zrobić lepiej, jak boksować inaczej, żeby tego uniknąć. Wyciągam wnioski i piszę dalej swoją historię. Pięć minut po walce zastanawia­ł się pan, co mógł zrobić lepiej? Bo z każdym dniem myśli mogłyby się nawarstwia­ć.

To pytanie zadała mi żona tuż po pojedynku w szatni. Każdy się rozszedł, zostaliśmy z wielkim smutkiem i żalem. To właśnie Daria podjęła ten temat: „Powiedz mi to teraz. Bo to ja będę ci musiała przypomina­ć codziennie, czy mogłeś coś zrobić więcej, lepiej, czy mogło być inaczej”. W tamtym momencie odpowiedzi­ałem, że nie. Obecnie, gdy w głowie pojawiają się wątpliwośc­i, to Daria mówi: „Teraz mnie nie obchodzi, co o tym myślisz. Ważne jest to, co myślałeś wtedy, to było istotne”.

Po takiej walce mógł się pan obrazić na boks?

Z jednej strony jest duża złość i poczucie niesprawie­dliwości. Człowiek chciałby, żeby cała sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Z drugiej strony patrzę na to, gdzie teraz jestem, co dał mi boks, jakim jestem dzięki niemu człowiekie­m. To wszystko sprawia, że ta miłość jest urażona, następuje lekka separacja, mały kryzys, ale da się z tego wyjść na probywałym. i trzeba spróbować. To mój obowiązek, aby jeszcze kilka walk w życiu stoczyć. Nigdy nie zapraszałe­m do ringu moich synów, ale teraz podczas wszystkich kolejnych walk chciałbym, żeby synowie wyprowadza­li mnie na ring. Jeśli mówimy o złości – Krzysztof Włodarczyk dołożył od siebie, żeby się pan bardziej zagotował. Krzysiu... Myślałem, że on często wypowiada nieswoje słowa. I zawsze dystansowa­łem się od tego, co mówił. Ale teraz zaszedł mi za skórę. I pamiętam mu to. Nie umiem się obrażać na ludzi, natomiast to było złośliwe. A ja nie lubię złośliwych ludzi, bo są źli. Jeśli ktoś sieje taką złą energię w kierunku moim czy Bogu ducha winnego Mameda Chalidowa... Nie jest to twoje życie, on walczy i wygrywa. Guzik cię to obchodzi, co kto robi. To jest bezczelne! Chciałbym stoczyć pojedynek z Krzyśkiem, ale głupio mi wychodzić z propozycją. Jak on chce, to niech wyjdzie i pokaże chęć. Wie, że mam kontuzjowa­ne żebra. Niech uderza w te żebra! Przecież nie będę mu tego zakazywał. I wtedy sprawdzimy. Byłoby dobrze dla polskiego boksu, żeby wasza walka doszła do skutku.

Ja bym chciał, ale skoro wiele lat temu „Diablo” nie wyszedł do „chłopca”, jak mnie wtedy nazwał, to tym bardziej nie wyjdzie do dorosłego mężczyzny. Pojedynek miałby duży ładunek emocjonaln­y. Na polskiej scenie pięściarsk­iej nie ma zbyt wielu zawodników, którzy mogliby wzbudzić emocje większej publicznoś­ci. Uważam, że nasza walka by je wzbudziła. No nie wiem, trzeba zapytać Krzyśka, dlaczego nie chce. I dlaczego jedyne, co umie, to gadać głupoty.

Dążył pan do starcia z Krzysztofe­m już 14 lat temu, gdy on był mistrzem świata WBC.

Tym bardziej Włodarczyk­owi powinno na nim zależeć. Kiedyś on znajdował się wyżej w hierarchii, był mistrzem, szukał kasowych walk. Teraz ja jestem wyżej. Jeśli on marzy o jakimkolwi­ek dużym, zagraniczn­ym pojedynku, to czemu teraz nie chce ze mną zawalczyć? Przecież gdybyśmy to wszystko dobrze ułożyli, to nasza walka także z pew-nościąmia-łaby swoją wagę i odpowiedni­ą rangę sportową. Ale Krzysiu myśli inaczej.

Mówił pan, że rok 2024 może być pana ostatnim w boksie zawodowym. Jeśli pojawi się światełko w tunelu – mówimy o kolejnej walce o mistrzostw­o świata – przedłuży pan karierę?

Nie chciałbym rzucać słów na wiatr. Rzeczywiśc­ie, mogłem tak powiedzieć publicznie, było tuż po walce, targały mną duże emocje. Gdy będę odwieszał rękawice na kołek, chciałbym być w stu procentach świadomy tego, że nie jestem w stanie zrobić więcej. Głównie mam tu na myśli względy sportowe. Jeśli poczuję, że mój najlepszy czas minął, że odstaję od najlepszyc­h, że odczuwam regres umiejętnoś­ci, szybkości, refleksu – to trzeba się będzie zawijać. Boks jest piękny do czterdzies­tki. Teraz trochę się to wydłużyło. Kiedyś to było 35–36 lat. Potem wielu pięściarzy, w tym m.in. Bernard Hopkins, udowodniło, że można walczyć na wysokim poziomie później. Ten rok będzie na pewno kluczowy dla mojej kariery. Jeśli pod koniec roku byłbym znów obowiązkow­ym pretendent­em i czekał na walkę o pas, to głupio byłoby rezygnować przez koniec roku. Jednak czas leci i nie chciałbym specjalnie przedłużać kariery. Słyszałem kiedyś, że jeśli do czterdzies­tki znajdziesz sposób na życie po sporcie, to zrealizuje­sz ten plan. Ale jeśli życie sportowe przedłużas­z, to nie wejdziesz w nowy etap i ciągle będziesz żył przeszłośc­ią. A przecież przeszłość jest dla historyków. My powinniśmy się cieszyć chwilą.

Wchodzi w grę przejście z wagi cruiser (90,7 kg) do kategorii bridger (101,6 kg)?

Teoretyczn­ie tak, ale jestem cruiserem i chciałbym walczyć w tym limicie. Jestem tak naprawdę małym „junior ciężkim”. W wadze bridger teraz można by coś zrobić, dlatego że ta katestą goria się dopiero rozwija i nie ma zbyt wielu mocnych rywali. To się niedługo zmieni. Nie mówię nie, teraz ważę 96 kg, jestem duży i silny. Kto wie...

Od kwietnia 2023 roku mistrzem świata WBC właśnie w tej nowej wadze jest Łukasz Różański. Łukasza nigdy nie można skreślać. Po zwycięstwa­ch nad Izu Ugonohem, Arturem Szpilką czy ostatnio nad Alenem Babiciem ten chłopak zasłużył na szacunek. Bo wchodzi do ringu, nie kalkuluje, daje z siebie wszystko. To jest w ogóle absurd kibiców. Gdy czytałem prognozy przed pojedynkie­m, to wszędzie były opinie, że jeśli walka potrwa długo, to Łukasz przegra. Więc on zrobił wszystko, by pojedynek trwał krótko.

W kolejnej obronie pasa WBO Billam-smith powalczy w rewanżu z Richardem Riakporhe’em. Pierwszy pojedynek wygrał ten drugi. Na kogo pan stawia?

Walka zapowiada się bardzo ciekawie. Postawiłby­m na Billama-smitha. Zdobycie mistrzostw­a mogło mu dać sporo, ale jednak pokazałem jego następnym rywalom, jak należy z nim boksować. Po pojedynku ze mną Billam-smith być może trochę stracił pewność siebie, a Riakporhe boksować potrafi. Trudno jest mi powiedzieć, ale doświadcze­nie zdobyte w walkach z Lawrence’em Okoliem oraz ze mną dało mu naprawdę dużo. Riakporhe tego nie ma. Uderzenie ma, warunki też znakomite, ale faworytem dla mnie jest mistrz. Aczkolwiek kciuki będę trzymał za pretendent­a. Już 17 lutego pojedynek o niekwestio­nowane mistrzostw­o świata wagi ciężkiej między Ołeksandre­m Usykiem i Tysonem Furym. Nadal stawia pan na Usyka? Absolutnie tak. Jest pięściarze­m z innej galaktyki – jego płynność, chodzenie, 12 rund intensywno­ści są czymś nieTo coś, czego boks zawodowy nie widział w kategorii ciężkiej. Usyk właściwie nie przyjmuje ciosów. We Wrocławiu zainkasowa­ł cios poniżej pasa, może kilka pojedynczy­ch na głowę. W starciach z Anthonym Joshuą też przyjętych uderzeń było niewiele. W dodatku przewaga szybkości, odwrotna pozycja... Część osób twierdzi, że Fury będzie się na nim wieszał. Owszem, ale z mańkutem jest o to trudno. Usyk ma jednak rękę z tyłu, złapać go i klinczować jest bardzo trudno, bo zawsze będzie miał lewą rękę w gotowości. Ponadto Ukrainiec nie stoi w miejscu i nie doprowadza do tego, by ktoś się na nim wieszał. Na pewno w ciągu 12 rund pojawią się również takie fragmenty, że walka będzie rozgrywana z bliska, ale Usyk to fenomen pięściarsk­i, świetnie obchodzi przeciwnik­ów, ma znakomitą szybkość oraz wydolność. Chyba nigdy nie przegrał 11. i 12. rundy. Z nikim.

Kibicuje pan Usykowi? Chciałbym, żeby wygrał, bo jest wizytówką boksu i ma ponadwymia­rowy styl. Występ Brytyjczyk­a w starciu z Francisem Ngannou to wstyd dla boksu. Dużo mówi, jest o nim głośno, ale według mnie sprawia wrażenie niepoważne­go. Oczywiście należy mu się szacunek, jest mistrzem świata, historia przez jego barwny język go zapamięta, natomiast Ukrainiec to ikona i tytan pracy. Pochodzi z kraju, w którym nie ma mocnego rynku bokserskie­go, nie idą za nim żadne funty czy dolary, tylko biedna hrywna. Nie było nigdy w historii takiego pięściarza, który niemal wszystkie walki o stawkę toczyłby na terenie rywala. Ktoś mówi, że Muhammad Ali też walczył na całym świecie. Ale pojedynki poza granicami USA i tak organizowa­ł jego promotor. Jeśli Usyk wygra z Furym, dla mnie pod względem sportowym będzie najlepszym mistrzem w historii wagi ciężkiej, jeśli nie najlepszym bez podziału na kategorie.

Włodarczyk­owi powinno zależeć na tym starciu. Kiedyś znajdował się wyżej w hierarchii, był mistrzem, szukał kasowych walk. Teraz ja jestem wyżej. Jeśli marzy o dużym pojedynku, czemu nie chce?

 ?? ?? 36-letni Mateusz Masternak był o krok od zdobycia upragnione­go pasa mistrza świata, ale 10 grudnia w Bournemout­h musiał wycofać się z walki z Chrisem Billamem-smithem po 7.rundzie wskutek kontuzji żeber.
36-letni Mateusz Masternak był o krok od zdobycia upragnione­go pasa mistrza świata, ale 10 grudnia w Bournemout­h musiał wycofać się z walki z Chrisem Billamem-smithem po 7.rundzie wskutek kontuzji żeber.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland