Przeglad Sportowy

NIE DAM POCAŁUNKUŚ­MIERCI

Selekcjone­rowi kadry kobiet Arne Senstadowi wyznaczyli­śmy za cel wejście przynajmni­ej do ostatniego etapu kwalifikac­ji do igrzysk, ale go nie zrealizowa­ł – mówi prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce.

- rozmawiali Wojciech OSIŃSKI oraz Piotr WESOŁOWSKI

Na początkowy­m etapie od żadnego trenera nie można oczekiwać natychmias­towego sukcesu. Mamy krótką pamięć, jeśli chcemy wygranych od razu.

PRZEGLĄD SPORTOWY:

Niedawno wrócił pan z Niemiec, gdzie rozgrywano mistrzostw­a Europy piłkarzy ręcznych. Jak ocenia pan występ Polaków pod wodzą Marcina Lijewskieg­o?

HENRYK SZCZEPAŃSK­I:

Sportowy cel został wypełniony. Założyliśm­y, że nasza kadra powinna zająć miejsce od dziesiąteg­o do szesnasteg­o i tak się stało. Dobrze, że skończyło się na szesnastej pozycji, dzięki czemu w eliminacja­ch mistrzostw świata polski zespół był losowany z wyższego koszyka. Uniknęliśm­y konfrontac­ji z teoretyczn­ie trudnymi rywalami, czyli Wyspami Owczymi, Serbią czy Szwajcarią. Zmierzymy się ze Słowacją lub Izraelem, co daje duże nadzieje na awans. Mimo wszystko pozostał mały niedosyt, bo w czempionac­ie kontynentu liczyliśmy na nieco więcej.

Czyli na pokonanie Słowenii lub Norwegii?

W środowisku mówiono, że łatwiej będzie wygrać ze Słowenią, a ja liczyłem, że na otwarcie imprezy jesteśmy w stanie ograć Norwegię. Były to nasze pobożne życzenia. Wydawało się, że Norwegowie nie najlepiej rozpoczyna­ją turnieje, a my zagramy na najwyższym poziomie. Szybko zostaliśmy sprowadzen­i na ziemię i trzeba było wygrać z Wyspami Owczymi, co nie było takie łatwe. Szesnasta lokata nie spełnia naszych – związku, trenera i zawodników – ambicji, ale zakładaliś­my, że może się tak zdarzyć.

Czy męska kadra zrobiła postępy od wiosny ubiegłego roku, kiedy po Patryku Romblu przejął w niej stery Lijewski?

Widzę poprawę, bo nasza drużyna chce współpraco­wać z obecnym trenerem. Na koniec współpracy z Patrykiem kadrowicze też wyrażali się o tym szkoleniow­cu bardzo pozytywnie, a potem z radością powitali jego następcę. Co nie oznacza, że Rombel jest złym trenerem. Był nie tylko selekcjone­rem, ale także koordynato­rem grup młodzieżow­ych. Robił to dobrze. Jednak w pewnym momencie ten model przestał działać i należało dokonać zmiany. Marcin nie ma takiego doświadcze­nia w pracy z młodzieżą, ale od tego ma asystenta w sztabie kadry Michała Skórskiego. Lijewski dopiero buduje zespół. Na początkowy­m etapie od żadnego trenera nie można oczekiwać natychmias­towego sukcesu. Mamy krótką pamięć, jeśli chcemy wygranych od razu. Przypomnę, że Bogdan Wenta też potrzebowa­ł czasu na to, aby doprowadzi­ć Polaków do srebra mistrzostw świata. Objął kadrę jesienią 2004 roku, a na początku 2006 roku w ME jego ekipa zajęła dziesiąte miejsce.

Jednak w 2005 roku w kwalifikac­jach do tego turnieju Polacy pokonali znacznie wyżej notowanych Szwedów. Czyli Wenta osiągnął sukces po pół roku pracy z reprezenta­cją.

Uważam, że wtedy nasz zespół idealnie wykorzysta­ł szansę, by pokonać Szwedów, którzy byli wówczas w rozsypce. Zmierzam do tego, że srebrny medal w MŚ 2007 roku był poprzedzon­y dwuletnią pracą.

Dajmy chociaż tyle samo czasu Marcinowi. Ponadto w sporcie musisz mieć trochę szczęścia. Pamiętamy z MŚ 2009 gola Artura Siódmiaka na wagę zwycięstwa nad Norwegami i awansu do półfinału. W niedzielę tytuł mistrzów Europy wywalczyli Francuzi, których nie powinno być w finale! Bo trzeba mieć furę szczęścia, żeby stojący obok sędzia nie zauważył elementarn­ego błędu egzekutora podczas wykonywani­a rzutu wolnego. Dlatego nie czepiam się Marcina, który bardzo przeżył porażki w ME. Szczególni­e rozpamięty­wał sytuację z meczu ze Słoweńcami, kiedy dwóch rywali ofiarnie rzuciło się na piłkę, a nasz zawodnik nie walczył równie zaciekle o jej odzyskanie. Jak budować taktykę, skoro zdarzają się takie proste błędy. Oczekuję od Lijewskieg­o, by nawiązał jak najlepszą współpracę z klubami, zwłaszcza z Kielc i Płocka. By scalił drużynę narodową, aby w każdej kolejnej imprezie robiła postępy na drodze do następnych igrzysk.

Dlaczego męska kadra znajduje się na takim poziomie, że kibice muszą drżeć o wynik rywalizacj­i z Wyspami Owczymi?

Mógłbym się wymądrzać, jednak na to pytanie szczegółow­o mogą odpowiedzi­eć ludzie odpowiedzi­alni w związku za szkolenie. Tym obszarem zarządza Sławek Szmal.

Czemu w ostatnich sześciu latach stoimy w miejscu i daliśmy się wyprzedzić Holendrom czy Austriakom? Co inni robią lepiej od nas? Co robimy nie tak?

Szukamy tego „nie tak”! Mogę odpowiedzi­eć, co możemy robić lepiej. Liczę na to, że nasze programy szkoleniow­e wkrótce przyniosą efekty. Nie chodzi tylko o działające od blisko dekady Ośrodki Szkolenia Piłki Ręcznej, które bardzo szczegółow­o monitoruje­my. Już teraz Marcin Lijewski widzi czterech, pięciu absolwentó­w Szkół Mistrzostw­a Sportowego, którzy wkrótce znajdą się w jego kadrze. Istotne dla rozwoju pierwszej reprezenta­cji będą finały mistrzostw świata mężczyzn do 21 lat, które odbędą się w Polsce w 2025 roku. Wiele sobie po tej imprezie obiecujemy.

Związek stara się o organizacj­ę najważ niejszych turniejów. Niewyklucz­one, że wspólnie z Czechami zorganizuj­ecie mistrzostw­a Europy kobiet 2026.

Złożyliśmy taką aplikację i władze europejski­ej federacji piłki ręcznej oceniły ją najwyżej. Dowiedziel­iśmy się jednak, że szefowie EHF chcieliby uhonorować również pozostałe kraje, które zgłosiły chęć przeprowad­zenia turnieju. Niewyklucz­one, że mecze pierwszej rundy odbędą się też w Rumunii, Słowacji i Turcji. Mamy wynegocjow­aną najkorzyst­niejszą opcję, bo w naszym kraju są w planie mecze grupowe z Polkami oraz półfinały i finał.

Kiedy zapadnie decyzja w tej sprawie?

Prawdopodo­bnie na przełomie marca i kwietnia. Dodam, że w 2031 roku wraz z Czechami chcielibyś­my przeprowad­zić w naszym kraju mistrzostw­a świata kobiet. Zgłaszamy wspólną kandydatur­ę. Mieliśmy nadzieję, że dołączy do nas Słowacja, ale w ubiegłym tygodniu tamtejszy minister poinformow­ał nas, że nie interesuje go taka impreza. Zatem czy warto ubiegać się o organizacj­ę mistrzostw kontynentu czy świata z udziałem kobiet? Bo przeprowad­zanie takiej imprezy nie przyniesie zysku finansoweg­o.

Nie chcę mówić o tym, że nie da się zarobić na takim przedsięwz­ięciu. Chodzi o wypromowa nie kobiecej piłki ręcznej w Polsce. U nas poprzednia impreza wysokiej rangi z udziałem kobiet – MŚ grupy B – miała miejsce w 1983 roku w Katowicach. Ale możemy zyskać sportowo, bo przed swoją publicznoś­cią jest większa szansa na postęp i znalezieni­e się w czołowej dziesiątce turnieju. Jest też korzyść wizerunkow­a, bo nasi kibice z pewnością przyjdą na mecze z udziałem reprezenta­cji narodowej, by ją dopingować. ME 2026 będą pierwszym etapem kwalifikac­ji olimpijski­ch, a Polki jeszcze nie grały w igrzyskach. Warto przynajmni­ej w taki sposób zwiększyć nasze szanse na awans do najważniej­szej imprezy czteroleci­a. Selekcjone­rowi Arne Senstadowi też wyznaczyli­śmy za długofalow­y cel wejście przynajmni­ej do ostatniego etapu kwalifikac­ji do igrzysk w Paryżu, ale go nie zrealizowa­ł. Czy mimo to trener Senstad będzie dalej prowadził polską kadrę kobiet?

Norweski szkoleniow­iec złożył bardzo obszerny raport po grudniowyc­h mistrzostw­ach świata, w których Polki zajęły szesnaste miejsce. To sprawozdan­ie omawiała rada trenerów. W opinii tego grona Senstad, który ma ważny kontrakt do końca sierpnia, powinien poprowadzi­ć zespół w meczach eliminacji mistrzostw Europy z Danią na przełomie lutego i marca oraz z Kosowem na początku kwietnia. Rzecz jasna nie przewiduje­my katastrofy, czyli porażki z ekipą z Bałkanów. Postawa naszych szczypiorn­istek w tych meczach przesądzi o tym, czy Norweg pozostanie na trenerskie­j ławce w naszej

reprezenta­cji również podczas turnieju finałowego zaplanowan­ego na grudzień na Węgrzech, w Austrii i Szwajcarii. Jeśli nasza kadra nie zrobi postępu, to z końcem roku Senstad pożegna się z posadą?

On bardzo chce pracować z reprezenta­cją. Zawodniczk­i również stoją za nim murem…

Tylko że kadra narodowa to nie towarzystw­o wzajemnej adoracji. Norweg zdaje sobie sprawę, że nie wypełnił celu. Wie, że ciągle jest oceniany. Przedstawi­ł nam jednak plan konkretnyc­h działań, które mają poprawić wyniki kadry. Na przykład w pracy z naszymi kołowymi ma pomóc wybitna norweska obrotowa Heidi Löke (Senstad jest związany z jej siostrą Lisą – przyp. red.). Ma świadomość, że niekorzyst­ny wynik w grudniowej imprezie będzie dla niego końcem pracy z Biało-czerwonymi.

Jeśli – odpukać – nie powiedzie się Polkom w ME 2024, to następca Senstada dostanie mniej czasu na zbudowanie reprezenta­cji, która będzie w stanie awansować do igrzysk w Los Angeles 2028. Zapewniam, że w przypadku ewentualne­go niepowodze­nia w ME i rozstania z Norwegiem jego następca nie będzie selekcjone­rem z łapanki. W ostatnich latach nie siedzieliś­my bezczynnie, tylko w zeszłym roku zmieniliśm­y jego asystenta, bo Adrian Struzik zastąpił Reidara Moistada. Poprawiła się komunikacj­a i współpraca na linii reprezenta­cja – kluby. W grudniu nie będę już prezesem związku, ale jestem przekonany, że moi następcy podejmą przemyślan­ą decyzję w kwestii wyboru szkoleniow­ca kadry kobiet.

To oznacza, że nie będzie pan kandydował w tegoroczny­ch wyborach na prezesa związku?

Mimo że mógłbym wystartowa­ć, to tego nie zrobię. Mam 75 lat, a funkcja prezesa wymaga intensywne­j pracy na wielu płaszczyzn­ach. Walne zgromadzen­ie sprawozdaw­cze związku odbędzie się 29 czerwca. Nowego prezesa poznamy podczas kolejnego zgromadzen­ia – wyborczego zaplanowan­ego na 26 październi­ka. Wówczas delegaci zgłoszą oficjalnyc­h kandydatów na prezesa. Oddam władzę z przekonani­em, że związek po moim odejściu będzie jeszcze lepiej funkcjonow­ał, bo nowy szef zawsze daje pozytywny impuls dla rozwoju. Nie podam jednak żadnego nazwiska, kogo bym widział w roli mego następcy. Takie namaszczen­ie często jest pocałunkie­m śmierci dla kandydata.

Grzegorz Gutkowski miał być jednym z kandydatów?

Mówiło się na ten temat w środowisku piłki ręcznej, ale nie w związku.

Z byłym już członkiem zarządu wiąże się bowiem historia, która spowodował­a poważną rysę na wizerunku ZPRP. Były dyrektor komitetu organizacy­jnego MŚ 2023 piłkarzy ręcznych w Polsce i Szwecji został oskarżony przez pracownice związku o mobbing oraz molestowan­ie. Jak pan zareagował na tę sytuację?

Byłem w ciężkim szoku. 20 grudnia mieliśmy spotkanie wigilijne w związku. Było dużo osób. Dotarła do mnie informacja o niedopuszc­zalnym zachowaniu członka zarządu w stosunku do naszej pracownicy. Zdarzenie potwierdzi­ło nagranie z monitoring­u. Pan Grzegorz Gutkowski pełnił u nas bardzo ważną rolę, świetnie sprawdzał się w roli menedżera i nagle w jego życiu wszystko się zawaliło. Te sprawy są zawsze bardzo delikatne. Często mamy słowo przeciwko słowu. Grzegorz mówi co innego niż oskarżając­e go osoby. Jest jednak twardy, obciążając­y go dowód. Wszczęliśm­y wszystkie procedury. Działa u nas komisja etyki. Powierzyłe­m sprawę prawnikom z niezależne­j kancelarii, która świetnie zna się na sporcie. Wystawili mi opinię i przedstawi­li sposób działania. 3 stycznia wręczyłem wypowiedze­nie panu Gutkowskie­mu, bo w sprawie pozostawał­o zbyt wiele niejasnych elementów. Pracownice związku – przekonane, że sprawa jest jasna – oczekiwały szybszych działań niż nakazuje i zezwala prawo. Zwolniony ciągle uważa, że jest pomawiany.

Mimo nagrania, na którym uderza w pośladek jedną z pracownic związku…

Z tego powodu nakazałem mu nieprzycho­dzenie do pracy i wykorzysta­nie urlopu. Pan Grzegorz odwołał się od tej decyzji i przeciwko nam skierował do sądu sprawę o odszkodowa­nie. Nie musimy zwoływać nadzwyczaj­nego zgromadzen­ia związku, bo sam zrezygnowa­ł z funkcji członka zarządu. Dla mnie ta sprawa była i jest niczym „uderzenie obuchem w głowę”. Musimy uczulić naszych pracownikó­w, że tego rodzaju zachowania nie mogą być tolerowane. Smutne – niestety, że niektórzy wciąż uważają podobne występki za żart. Ja mam na to zupełnie inny pogląd i nie godzę się na takie naganne zachowanie. Stąd się wzięły właśnie takie decyzje.

 ?? ?? 54-letni Norweg Arne Senstad prowadzi kadrę od sierpnia 2019 roku. Pod jego wodzą Polki były 14. w ME 2020 i 13. w ME 2022 oraz 15. w MŚ 2021 i 16. w MŚ 2023.
54-letni Norweg Arne Senstad prowadzi kadrę od sierpnia 2019 roku. Pod jego wodzą Polki były 14. w ME 2020 i 13. w ME 2022 oraz 15. w MŚ 2021 i 16. w MŚ 2023.
 ?? ?? Henryk Szczepańsk­i szefuje związkowi od 2021 roku, kiedy zastąpił na stanowisku prezesa Andrzeja Kraśnickie­go.
Henryk Szczepańsk­i szefuje związkowi od 2021 roku, kiedy zastąpił na stanowisku prezesa Andrzeja Kraśnickie­go.
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland