Norweska zapaść
W PŚ w Willingen zabraknie zdobywcy Kryształowej Kuli sprzed roku – Halvora Egnera Graneruda.
Po weekendzie w Niemczech tegoroczny Puchar Świata osiągnie dokładnie półmetek, bo wiadomo już, że w miejsce odwołanych zawodów w Szczyrku 1 marca odbędzie się dodatkowy konkurs w fińskim Lahti. W Willingen natomiast, gdzie w sobotę i niedzielę skoczkowie dwukrotnie będą rywalizować indywidualnie, zobaczymy w akcji pięciu Biało-czerwonych. Trener Thomas Thurnbichler postawił na taki sam skład, jaki oglądaliśmy podczas mistrzostw świata w lotach narciarskich w Bad Mitterndorf. Na Mühlenkopfschanze wystąpią zatem Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Kamil Stoch, Aleksander Zniszczoł oraz Paweł Wąsek. W Willingen zabraknie za to norweskiej gwiazdy Halvora Egnera Graneruda.
Czara goryczy przelana
Ubiegłej zimy Norweg nie miał sobie równych. Wygrał 12 konkursów i z dorobkiem 2128 punktów sięgnął po drugą w karierze Kryształową Kulę, po drodze w świetnym stylu zwyciężając także w Turnieju Czterech Skoczni oraz Raw Air. Obecny sezon jest jednak dla 27-latka wyjątkowo nieudany. W 14 rozegranych dotąd konkursach ani razu nie stanął na podium, a tylko dwukrotnie załapał się do czołowej dziesiątki. Zdobył zaledwie 244 punkty i w klasyfikacji generalnej jest dopiero 16. W TCS szansę na powtórzenie sukcesu sprzed roku stracił już na otwarcie w Oberstdorfie, kiedy to odpadł w pierwszej serii w systemie KO. Czarę goryczy przelały koszmarne MŚ w lotach w Bad Mitterndorf, gdzie wystąpił jedynie w treningach. Przed skokiem w pierwszej serii konkursu indywidualnego został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon, a później nie załapał się do składu w zawodach drużynowych. Po tych wydarzeniach Halvor Egner postanowił zrobić sobie przynajmniej miesięczną przerwę od rywalizacji z najlepszymi. Z całą pewnością nie zobaczymy go nie tylko w najbliższy weekend w Willingen, ale również podczas kolejnych zawodów w amerykańskim Lake Placid oraz japońskim Sapporo. Niewykluczone, że wróci do PŚ dopiero na turniej Raw Air, który potrwa od 9 do 17 marca.
– Muszę wziąć trochę wolnego, bo strasznie gotuje mi się w głowie. Brakuje mi energii, a chcę w końcu wskoczyć na właściwy tor. Nie ma w tej chwili sensu podróżować i walić głową w mur w każdy weekend. Zamierzam być poza rywalizacją, aż wszystko się ułoży. Trudno byłoby stanąć na rozbiegu w Willingen, gdy jest się tak bardzo bez formy. Nie wiem jeszcze dokładnie, kiedy wrócę, ale póki co nie zakończyłem sezonu – powiedział w niedzielę
Granerud dla norweskiej telewizji NRK.
Najsłabsi od lat
Tegoroczny sezon jest jednak bardzo nieudany dla całej reprezentacji Norwegii. MŚ w lotach w Bad Mitterndorf były pierwszą od pięciu lat wielką imprezą, w której męska kadra Norwegów nie zdobyła żadnego medalu – ani indywidualnie, ani drużynowo. Podczas MŚ w Seefeld w 2019 roku norwescy skoczkowie stawali jednak na podium w mikście. Wcześniej w XXI wieku bez medalu wracali jedynie z igrzysk olimpijskich w Salt Lake City i z MŚ w lotach w Harrachovie w 2002 roku oraz z MŚ w Lahti w 2001. Później pod wodzą najpierw Fina Miki Kojonkoskiego (2002–11), a następnie Austriaka Alexandra Stöckla (od 2011 do dziś) regularnie bili się o najwyższe cele. Obecnie w klasyfikacji generalnej PŚ Norwegowie mają tylko jednego przedstawiciela, ale mistrz olimpijski z Pekinu Marius Lindvik jest dopiero dziewiąty. On też jako jedyny z norweskich skoczków stał w tym sezonie na podium. W grudniu zajął drugie miejsce w Engelbergu.
Konkursy mężczyzn w Willingen pokażą TVN oraz Eurosport. W Niemczech wystąpią także panie. Polskę reprezentować będzie Anna Twardosz.