Przeglad Sportowy

PAPSZUN NA ŁOTWIE? UZNAJĘ TO ZA ŻART

-

Riga FC. Byłaby to z pewnością oferta poniżej wartości rynkowej zawodnika, ale przede wszystkim poniżej ambicji sportowych. Po prostu nie wyobrażam sobie, żeby trener Rakowa poważnie brał pod uwagę taką propozycję. Naprawdę jestem przekonany, że stać go na dużo więcej.

W świetle doniesień z Europy na temat tych najlepszyc­h szkoleniow­ców wracam do Marka Papszuna, bo jest to dla mnie wciąż sytuacja niezrozumi­ała, że szkoleniow­iec, który przeszedł taką drogę (od trenowania Dolcanu Ząbki czy GKP Targówek), doszedł do takiego poziomu (mistrzostw­o Polski z Rakowem) i nagle postanawia zrobić sobie przerwę. I ta przerwa trwa już ponad pół roku. Używając po raz kolejny analogii do kariery piłkarza – to tak, jakby jakiś bramkostrz­elny napastnik, będący w najlepszyc­h latach kariery, stwierdził, że musi odpocząć rok od piłki.

K★★★

toś może zapytać: a dlaczego Jürgen Klopp po dziewięciu latach pracy w Liverpoolu ma prawo zrobić sobie rok przerwy, a Marek Papszun nie? Różnica jest taka, że Niemiec osiągnął absolutny szczyt w najtrudnie­jszych rozgrywkac­h (w Lidze Mistrzów, potem w Premier League) i pracuje pod nieporówny­walnie większą presją. To samo dotyczy Pepa Guardioli, który taki rok przerwy już miał, a teraz przebąkuje o odejściu na emeryturę. Niby żartem, ale kto wie? Bo w futbolu wygrał już wszystko i nie jest pewien, czy w kolejnym sezonie będzie w stanie utrzymać ten sam poziom motywacji i zaangażowa­nia.

Marek Papszun to w szerszej niż nasza lokalna skala trener na dorobku, ale taki, który bardzo dobrze się zapowiada. Taki, na którego można by liczyć, że przetrze ścieżkę do europejski­ch klubów innym polskim szkoleniow­com. W porównaniu z karierą

Kloppa wciąż jednak nie osiągnął nawet poziomu, na którym Niemiec był, zaczynając pracę w Mainz 05. Dlatego też byłoby mi po prostu szkoda, by taki potencjał rozmienił się na drobne. Z drugiej strony czas niekoniecz­nie działa na jego korzyść. Przeciwnie, im dłużej pozostaje na marginesie, tym zaintereso­wanie będzie mniejsze. Kto będzie chciał szkoleniow­ca, który kiedyś tam zdobył mistrzostw­o Polski, ale od roku nie pracuje jako trener?

W★★★

przypadku Kloppa czy Guardioli mówimy o trenerskic­h Himalajach, Papszun na razie zdobył najwyższy szczyt Tatr. Ktoś znowu może powiedzieć: są tacy, którym Tatry wystarczaj­ą, nie ciągnie ich w Himalaje ani nawet w Alpy. Tak bywa, ale zakładam, że Marek Papszun znany z dużych wymagań względem piłkarzy, ma większe ambicje również wobec siebie i jeśli wie, że Mount Everest jest poza zasięgiem, to przynajmni­ej mógłby celować w Mount Blanc. Tak zakładam, chociaż mogę się mylić… Nie wierzę jednak, że po wejściu na Gerlach kusi go teraz spacer na Trzy Korony w Pieninach. Dziwię się temu, że nawet w Polsce nikt nie ma mu nic sensownego do zaproponow­ania. Nie będę już po raz kolejny rozwodził się nad tym, że szkoda, że nie objął funkcji selekcjone­ra reprezenta­cji, ale równie niezrozumi­ały jest dla mnie strach szefów czołowych polskich klubów przed silnym charaktere­m i autonomią, której wymaga Marek Papszun. Chciałbym też wierzyć, że wygodny fotel telewizyjn­ego eksperta zaczął go już parzyć, że nie rozsiadł się w nim na dobre. Wciąż jest to dla mnie dziwne, gdy słyszę trenera Papszuna opowiadają­cego o innych trenerach i ich drużynach. Bo de facto to on powinien być na językach jako trener, a nie brać na język innych jako komentator…

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland