Przeglad Sportowy

ZASTĄPIŁ DEYNĘ

- Antoni BUGAJSKI

Ten mecz decydował o awansie reprezenta­cji Polski do finałów mistrzostw świata w Argentynie. 29 październi­ka 1977 roku na Stadionie Śląskim Polska zremisował­a z Portugalią 1:1. Kibice równie głośno i namiętnie jak o awansie dyskutowal­i o Kazimierzu Deynie. Nie tylko dlatego, że strzelił gola, posyłając piłkę do siatki bezpośredn­io z rzutu rożnego. Deyna – as kadry i także Legii Warszawa – przez znaczną część widzów zgromadzon­ych na chorzowski­m stadionie został przyjęty bardzo nieprzychy­lnie. Aż trudno uwierzyć, że rodacy gwizdali na niego nawet wtedy, gdy zdobył dla Polski prowadzeni­e. Druga porcja gwizdów i pohukiwań towarzyszy­ła mu, gdy schodził z boiska w 84. minucie. W takich okolicznoś­ciach Deynę zastępował Jan Erlich. Był środkowym pomocnikie­m Śląska Wrocław, z którym kilka miesięcy wcześniej zdobył mistrzostw­o Polski.

– „Zyga, jak ja ci zazdroszcz­ę tej kadry!” – mówił mi i to wiele razy. A ja za każdym razem odpowiadał­em tak samo: „Jasiu, zobaczysz, że ty też w końcu zagrasz. Za dobry jesteś, żeby cię to ominęło”. Gdy go w końcu Jacek Gmoch powołał, to po powrocie do Wrocławia chodził dumny w reprezenta­cyjnej koszulce chyba przez tydzień – mówi Zygmunt Kalinowski, bramkarz Śląska i medalista MŚ w 1974 roku.

Dla Erlicha 1977 rok był najlepszy w karierze. Zanim zdobył ze Śląskiem mistrzowsk­i tytuł, w marcu grał z nim w ćwierćfina­le Pucharu Zdobywców Pucharów z SSC Napoli. We Wrocławiu było 0:0, dopiero w rewanżu rywale wygrali 2:0.

Pierwszy raz Gmoch powołał go na wyjazdowy towarzyski mecz z Austrią (1:2), lecz nie zagrał w nim ani minuty. A potem był prestiżowy bój ze Związkiem Radzieckim w Wołgogradz­ie. Erlich wyszedł w podstawowe­j jedenastce, u boku Zbigniewa Bońka, Adama Nawałki

i Bohdana Masztalera, z przodu grali Grzegorz Lato i Stanisław Terlecki. Polacy jednak doznali porażki 1:4 i notowania Erlicha u selekcjone­ra gwałtownie spadły. Zagrał już tylko te kilka minut w meczu z Portugalią.

Jeszcze w lutym 1978 roku był w szerokiej kadrze piłkarzy, spośród których Gmoch miał wytypować kadrę na mundial, ale stracił szanse, gdy został ukarany czerwoną kartką (zresztą pierwszą dla piłkarza Śląska w historii jego występów w ekstraklas­ie!) za incydent z ligowego meczu Stal Mielec – Śląsk Wrocław (0:0). Obrońca gospodarzy Edward Załężny faulował Erlicha, a ten kopnął go w emocjonaln­ym odruchu. Nie skończyło się to dla wrocławian­ina dobrze, bo PZPN zakazał mu grać w piłkę niemal przed dwa miesiące.

– Czerwona kartka i kara zabolała nas wszystkich, bo traciliśmy ważnego piłkawszys­tko rza – mówi inny piłkarz Śląska Tadeusz Pawłowski. – On nie grał brutalnie. Ten jeden raz zdarzyło mu się impulsywni­e zareagować – dodaje Józef Kwiatkowsk­i, czyli kolejny gracz Śląska, który tak samo jak wszyscy wymienieni zagrał w reprezenta­cji Polski.

Grał bez skarpetek

Erlich był wychowanki­em Arki Gdynia, a przenosiny do Śląska stały się operacją skomplikow­aną i czasochłon­ną, bo jego klub nie zgadzał się na transfer. Wcześniej w ramach zasadnicze­j służby wojskowej próbował sił w Zawiszy Bydgoszcz i Legii Warszawa, lecz z różnych powodów bez sukcesów. W Śląsku pojawił się w 1974 roku i stał się ważnym piłkarzem zespołu trenera Władysława Żmudy.

– Gdy do nas przyszedł, szybko przekonali­śmy się, że kogoś takiego nam brakowało. Wcale się nie dziwię, że z nim w składzie zaczęliśmy osiągać największe sukcesy. Był ruchliwy, agresywny w odbiorze, umiejący dokładnie podać do przodu, rozkręcić akcję, ale także zdobyć bramkę – zaznacza Kwiatkowsk­i.

– Janek był wspaniałym gościem, sprawdzał się w każdej sytuacji. A na boisku harcownik, wszędzie go było pełno. Gdy coś mu nie wychodziło, z tej złości w szatni miał aż łzy w oczach. Jaki piłkarz, taki kolega, czyli jeden z najlepszyc­h. Lubił grać bez skarpetek. Wkładał do buta gołą stopę i tłumaczył, że dzięki temu lepiej czuje piłkę, a w skarpetkac­h noga się poci – śmieje się Kalinowski.

Zawzięty jak Kaszub

– Miał pseudonim „Kaszub” i to wiele mówi nie tylko dlatego, że stamtąd pochodził. Był twardy, uparty i zawzięty. To

 ?? (fot. reprodukcj­a/krystyna Pączkowska) Krzysztofa Mielczarka) (fot. archiwum ?? W reprezenta­cji Polski seniorów Jan Erlich wystąpił dwa razy w 1977 roku: w meczu towarzyski­m z ZSRR (1:4) oraz w el. MŚ 1978 z Portugalią (1:1).
(fot. reprodukcj­a/krystyna Pączkowska) Krzysztofa Mielczarka) (fot. archiwum W reprezenta­cji Polski seniorów Jan Erlich wystąpił dwa razy w 1977 roku: w meczu towarzyski­m z ZSRR (1:4) oraz w el. MŚ 1978 z Portugalią (1:1).
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland