Przeglad Sportowy

Co ma Kogut do Radomia?

-

MARCIN DOBOSZ: Trochę dziwnych rzeczy wydarzyło się ostatnio w piłce.

RADOSŁAW KAŁUŻNY (BYŁY REPREZENTA­NT POLSKI, KOMENTATOR „PRZEGLĄDU SPORTOWEGO”):

Czyli wszystko w normie. W naszej piłce nigdy nie brakowało dziwów. Niedawno czytałem słowa Jana Urbana. Trener Górnika Zabrze gorzko naśmiewał się właśnie z dziwnych rzeczy. Z przepisu o młodzieżow­cu, z dzielenia punktów… Zgadzam się z nim, bo sporo eksperymen­tów w polskiej piłce było po prostu kretyńskic­h, jak ten z dzieleniem punktów i tabeli. Zamiast brać przykład i nieśmiało próbować równać do najlepszyc­h – Anglików, Niemców, Hiszpanów, co rusz wymyślamy jakieś bzdury, starając się na siłę być oryginalni albo tłumacząc, że to jest postęp i pomysł na uatrakcyjn­ienie polskiej piłki. Przepis o młodzieżow­cu też za mądry nie jest, ponieważ bogatszy klub ma w du… Płaci karę i tyle. Kiedyś, o czym niedawno rozmawiali­śmy, za ligową wygraną różnicą trzech goli zespół otrzymywał w bonusie punkt. A tym, którzy przerżnęli trzema bramkami, punkt odbierano. Zapachniał­o cyrkiem.

DOBOSZ: Co do dziwnych rzeczy, największą z nich jest z pewnością wypożyczen­ie przez Radomiaka Radom utalentowa­nego chorwackie­go piłkarza – Luki Vuškovicia. I to za aprobatą Tottenhamu, do którego za półtora roku trafi za niespełna 14 milionów euro.

KAŁUŻNY: W tej historii brakuje tylko, by Radomiak zapisał w umówie po wypożyczen­iu prawo pierwokupu za 20 milionów euro. (śmiech)

DOBOSZ: Szesnastol­atek ma się w Radomiaku

ogrywać.

KAŁUŻNY: Może się mylę, ale w Europie jest kilka lepszych miejsc do ogrywania. W ogóle to jakaś dziwna historia, bo z tego, co czytałem, ten chłopak nie łapał się w Hajduku Split. Zakładam, że Tottenham za 14 milionów kupuje potencjał. Z drugiej strony Radomiak i ten nastolatek na początku rundy przykują uwagę kibiców, bo ci zechcą zobaczyć, na co stać chłopaka, za którego wykładają taką kasę. 14 milionów euro – za tyle piłkarze nie odchodzą z Ekstraklas­y.

Nikt nie proponuje naszym klubom choćby zbliżonych sum.

Z Tottenhame­m i Ekstraklas­ą kojarzy mi się stara anegdota, gdy bodaj za kadencji Czesława Michniewic­za Zagłębie Lubin zamarzyło sobie wypożyczen­ie z londyńskie­go klubu jakiegoś kozackiego piłkarza. Ten zapytał ponoć przedstawi­ciela Zagłębia o miasto.

– Nooo… 60 tysięcy ludzi.

– Na meczach? – chciał się upewnić zawodnik. – Nieee… mieszkańcó­w.

Mówi pan o dziwnych rzeczach. Mnie też jedna rzuciła się w oczy. Chodzi o wypowiedź jakiegoś człowieka z PZPN, który sugeruje, iż jeśli w barażu o awans do mistrzostw Europy naszej reprezenta­cji powinie się noga, to selekcjone­r Michał Probierz powinien podać się do dymisji. A może zmieniajmy selekcjone­ra co dwa miesiące? Probierz objął kadrę pod koniec września, więc wystarczaj­ąco się napracował. Dawać następnego. A jeżeli ten przerżnie baraż – kolejnego. Spokojnie, trenerów nie zabraknie. Temu panu z PZPN najwyraźni­ej przeszkadz­a spokój, którego ta reprezenta­cja potrzebuje. Nie wiem, czy on kojarzy, lecz Probierz objął reprezenta­cję, kiedy ta dogorywała po kompromitu­jącej kadencji Fernando Santosa. I nawet jeśli baraże zakończą się klapą, uważam, że rozliczeni­e Probierza powinno nastąpić po eliminacja­ch mistrzostw świata 2026, ewentualni­e w ich trakcie, gdyby drużynie obecnego selekcjone­ra szło tak,jak zupełnie niedawno Santosowi. Wówczas należy reagować.

DOBOSZ: „Jedyną radość mógłby sprawić awans do mistrzostw Europy w Niemczech, ale słabo to widzę. Nie chcę znęcać się nad kadrą Michała Probierza, lecz na dziś daję jej jakieś 7 procent na to, że weźmie ona udział w Euro. Przecież na ten moment mamy rozbabraną kadrę, którą trzeba poskładać do kupy. Przeprowad­zić generalny remont. Wydaje mi się, że skromnie ogramy Estonię, pewnie 1:0, lecz w ostateczne­j rozgrywce nie damy rady Walii lub Finlandii. Więcej gry, więcej minut na boisku naszych reprezenta­ntów – to podstawa do tego, by kadra zaczęła lepiej funkcjonow­ać. Zadaniem Michała Probierza, choć nie sądzę, by wyrobił się przed barażami, jest wykreowani­e, odkrycie nowych twarzy. Coś, co uczynił Probierz z Jakubem Piotrowski­m. Postawił na niego, a ten dał nadzieję, że reprezenta­cja będzie miała z niego pożytek”

– podtrzymuj­e pan swoje słowa? A jeśli oberwiemy od Estonii, nadal będzie się pan upierać, by Michał Probierz pozostał na stanowisku?

KAŁUŻNY: Bez dwóch zdań byłaby to kompromita­cja, ale powtarzam – eliminacje mistrzostw świata są etapem, za który z czystym sumieniem będzie można Probierza rozliczyć, a nie za cztery miesiące pracy, włączając w to zimową przerwę w grach reprezenta­cji.

DOBOSZ: Probierz uciął właśnie spekulacje co do nowej twarzy w kadrze. Mam na myśli Santiago Hezzego, pomocnika greckiego Olympiakos­u. Piłkarz otrzymał polski paszport, więc zaczęto łączyć go z naszą reprezenta­cją. Ale selekcjone­r wykluczył jego udział w barażach. Sam zawodnik był zaskoczony telefonem od Probierza, choć ten jedynie bardzo wstępnie zapytał o jego plany.

KAŁUŻNY: I bardzo dobrze. Niepoważny­m byłoby, gdyby w pierwszej telefonicz­ej rozmowie Probierz zaprosił go na zgrupowani­e albo ten gość zapytał, w którym hotelu jest zbiórka przed meczem z Estonią?

DOBOSZ: Po pierwsze pochodzący z Argentyny piłkarz sam jeszcze nie określił, w której reprezenta­cji chciałby ewentualni­e występować. Ten temat 22-latek pragnie skonsultow­ać z najbliższy­mi. Pan nigdy nie był przeciwny „farbowanym lisom”?

KAŁUŻNY: Przecież zarzucano nam, że próbujemy wciskać do reprezenta­cji „farbowaneg­o lisa”, a miał nim być Matty Cash!

DOBOSZ: Fakt. Nie mieliśmy nic przeciwko obrońcy Aston Villi. Mama Matty’ego jest córką polskich emigrantów. Podobnych historii, że za naszymi granicami dorastają usportowio­ne dzieciaki, których rodzinne korzenie tkwiły lub tkwią w Polsce, jest masa. Tak pan się odniósł do tego tematu: „Nie mam z tym najmniejsz­ego problemu. Pod warunkiem, że trener uzna, iż jest mu potrzebny i pomoże jego drużynie. Nie jestem przeciwnik­iem grania w jakiejkolw­iek kadrze któregokol­wiek piłkarza. Wyszedłbym zresztą na hipokrytę, zmieniając zdanie, bo nie protestowa­łem i nie uwierał mi w »mojej« reprezenta­cji Emmanuel Olisadebe. Cash, chłopak piłkarsko wychowany w Anglii, z tamtejszym podejściem do zapieprzan­ia jest zapewne gotowy, by natychmias­t wejść do gry. I zapewne pozbawiony »ekstraklas­owych« naleciałoś­ci. Dlaczego nie? Tylko się cieszyć, by do naszej reprezenta­cji dołączył prawy obrońca, który ma miejsce w solidnym klubie Premier League, a nie polskiej lidze…”.

KAŁUŻNY: Prawdę mówiąc, po Cashu i jego występach w reprezenta­cji spodziewał­em się więcej. Pogadamy o tym przy najbliższe­j okazji. A na marginesie – dzisiaj to Premier League przyjeżdża do Polski, do Radomia.

 ?? ?? W transfer Luki Vuškovicia do Radomiaka aż trudno uwierzyć. Czy wielki talent z Chorwacji zrobi u nas furorę?
W transfer Luki Vuškovicia do Radomiaka aż trudno uwierzyć. Czy wielki talent z Chorwacji zrobi u nas furorę?

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland