Przeglad Sportowy

Piłkarski Disneyland po polsku

Walt Disney World Resort na Florydzie to baśniowa kraina, w której spełniają się marzenia. W Orlando o spełnienie swoich futbolowyc­h marzeń walczyli młodzi piłkarze polskiego pochodzeni­a urodzeni w USA i Kanadzie.

- Tomasz Moczerniuk

Zach Zalewski urodził się w 2009 rokuw Windsorze w Kanadzie. Do Toronto – gdzie mieści się najbliższa akademia MLS NEXT – jest stamtąd prawie 370 km. Tymczasem do amerykańsk­iego Detroit, które leży po drugiej stronie rzeki o tej samej nazwie, można dojechać tunelem w mniej niż kwadrans. To właśnie dlatego tata Zacha, który pochodzi spod Łomży, kilka lat temu zapisał go do tamtejszej szkółki Michigan Wolves. – To oczywiście płatna akademia, ale myśląc o rozwoju syna, nie miałem wyboru – tłumaczy pan Marek. – Najgorzej było podczas pandemii, bo wracając do Kanady, za każdym razem musieliśmy płacić za testy na covid. Wydałem na to naprawdę sporo. Dobrze, że to już za nami – dodaje.

Z Kanady do Columbus

Grając w Wolves, Zach wpadł w oko skautowi Columbus Crew, który zaprosił środkowego pomocnika na testy. Do tego miasta w stanie Ohio jest tylko 50 km bliżej niż do Toronto, które w pewnym momencie też chciało mieć Zacha u siebie, ale oferta z Crew była korzystnie­jsza. – Nie musimy płacić za szkolenie. Proponowan­o nam także przeprowad­zkę, ale Zach jako obywatel kanadyjski miałby problemy z chodzeniem do szkoły. Nie chcieliśmy, aby uczył się przez internet, dlatego klub poszedł nam na rękę: dwa razy w tygodniu wożę go na treningi do Columbus, a dwa razy pozwolono trenować mu za rzeką w Wolves – wyjaśnia pan Marek. Kilka miesięcy temu do Crew trafił także trener Bryan Rodriguez, który wcześniej szkolił młodzież w Vistuli Garfield. Klub z New Jersey jest jednym z głównych partnerów inicjatywy Gramy dla Polski w Ameryce Północnej. – Kiedy Bryan dowiedział się, że Zach jest Polakiem, od razu podesłał nam linka do strony, gdzie można założyć profil zawodnika i tym samym zgłosić go do programu. Uważaliśmy, że to świetna sprawa, dlatego taki profil powstał, a pod koniec 2023 roku dostaliśmy zaproszeni­e na styczniowy camp na Florydzie – mówi Zalewski senior.

Trójmiejsk­ie futbolowe geny

Marcin Sadowski pochodzi z Gdańska, gdzie grał w piłkę w Polonii. Teraz mieszka w New Hamburg w kanadyjski­ej prowincji Ontario. Ma dwóch synów, z których 14-letni Michał odziedzicz­ył po nim nie tylko nazwisko, ale i głęboko zakorzenio­ną miłość do futbolu. – Na mecze i treningi, które rozpoczyna­ją się o 20.00, dojeżdżamy sześć razy w tygodniu po 110 km do Londonu. Do domu wracamy po północy, a Michał często łapie drzemki w samochodzi­e. Wstaje o 6 rano, bo do szkoły także ma godzinę drogi. Wracając, odrabia w autobusie lekcje, w domu bierze prysznic, je obiad i dzwoni do mnie, żebym czasem się nie spóźnił, bo chce być na treningu przynajmni­ej 30 minut przed jego rozpoczęci­em – opowiada pan Marcin.

Michał jest zawodnikie­m TFC London – satelitarn­ego klubu Toronto FC rywalizują­cego w najwyższej klasie rozgrywkow­ej dla juniorów MLS NEXT. W związku z tym, że w Kanadzie poziom organizacy­jny jest zupełnie inny niż w USA, na mecze jeżdżą do oddalonych o 300 km Windsoru czy o 500 km Ottawy. – Czasem jest to uciążliwe i męczące, ale chcąc podnieść swój poziom i coś osiągnąć, trzeba grać w najlepszyc­h drużynach w Ontario. On jednak nie narzeka, ma ogromny zapał do piłki i wie, że trzeba ciężko pracować. Mam firmę budowlaną, więc wybudowałe­m mu takiego „orlika” przy domu, z bramkami i sztuczną nawierzchn­ią. Spędza tam każdą wolną chwilę – wyjaśnia pan Sadowski. Michał nie tylko kocha grać w piłkę, ale i uwielbia ją oglądać. Jest – tak jak ojciec – wielkim fanem Lechii Gdańsk. W 2020 namówił tatę do wyjazdu do Polski na finałowy mecz Pucharu Polski, w którym Lechia mierzyła się z Cracovią. – To było dla niego niesamowit­e przeżycie – porównywal­ne do wyjazdu na mecz Ligi Mistrzów. Jechaliśmy na spotkanie razem z kibicami, Michał bawił się i śpiewał wraz z nimi. Ma Lechię w sercu i – choć nigdy mu tego nie zakazywałe­m – już zapowiedzi­ał, że w Arce Gdynia na pewno nie zagra – śmieje się pan Marcin.

30 wyselelekc­jonowanych talentów

Zach i Michał w Kanadzie nigdy się nie spotkali, ale w ubiegły weekend mieli ku temu okazję w… krainie Myszki Miki, czyli Orlando na Florydzie. Tam bowiem PZPN, Związek Polonijnyc­h Klubów Piłkarskic­h oraz Vistula Garfield zorganizow­ały kolejny obóz dla utalentowa­nych chłopców polskiego pochodzeni­a urodzonych w Ameryce Północnej. – Zaprosiliś­my na niego 30 zawodników z roczników 2009 i 2010. Niektórzy z nich byli z nami już w ubiegłym roku w Polsce, dla innych był to pierwszy raz – wyjaśnia Dariusz Wesołowski, prezes Vistuli i koordynato­r projektu Gramy dla Polski za oceanem. Chłopcy i polsko-amerykańsk­i sztab szkoleniow­y (Marek Łoś i Tomasz Drążek z Chicago, Piotr Sala z New Jersey oraz goście z PZPN: szef skautingu zagraniczn­ego Maciej Chorążyk, koordynato­r szkolenia Bartłomiej Zalewski, selekcjone­r kadry U-15 Marcin Włodarski) przyleciel­i do Orlando w piątek. Tego dnia odbyła się krótka odprawa, ale w sobotę młodzi piłkarze odbyli na obiektach XL Soccer World już dwa intensywne treningi. – Cieszymy się, że mogliśmy obserwować na żywo tak dużą grupę zawodników, co jest zasługą wykonujący­ch tutaj świetną pracę skautów: Tomasza Drążka i Piotrka Sali – wyjaśnia Bartłomiej Zalewski. – Starania Darka Wesołowski­ego zaowocował­y tym, że mogliśmy spotkać się w zupełnie innej scenerii, bo rok temu zimowy obóz odbywał się pod dachem w Chicago. Sportowo też było trochę inaczej, bo pierwszy raz przeprowad­ziliśmy trening w formacie pozycyjnym. Każdy z graczy mógł zaprezento­wać swoje umiejętnoś­ci według tego, gdzie gra w klubie. Dzięki temu mogliśmy się im przyjrzeć bardziej szczegółow­o i udzielić odpowiedni­ch wskazówek, które mogą zaprocento­wać w przyszłośc­i – dodaje szkoleniow­iec.

„On dla Kanady nie zagra”

Tradycyjni­e ostatni dzień campu zwieńczony był grą kontrolną 3×30 minut. Prowadzona przez trenera Drążka drużyna Białych pokonała Niebieskic­h Piotra Sali 4:1. Gole dla zwycięskie­j ekipy strzelili Phoenix Lisowski z kanadyjski­ej Prospect 2 Pro Academy i Ethan Kurpiewski z FC Dallas. Honorowe trafienie dla Białych uzyskał David Rutkowski z New York Red Bulls. Mecz mógł się podobać ze względu na ofensywne nastawieni­e obu drużyn, co było komplement­owane zarówno przez piłkarzy, jak i rodziców. – W klubie trenerzy zwracają głównie uwagę na posiadanie piłki i mówią Zachowi, żeby nie ryzykował, ale tu trener Włodarski podczas treningów i odpraw zachęcał ich do odważnej gry do przodu i pozwolił na swobodę działania. Tłumaczył im, żeby nie bali się popełniani­a błędów i podkreślał, aby w swojej grze odnaleźli przede wszystkim radość – mówił Marek Zalewski.

Jego syn również pokazał się z dobrej strony i został wybrany na MVP. – Od początku robił różnicę na boisku. Gdybyśmy dziś wysyłali powołania do kadry U-15, to byłby w gronie dwóch–trzech zawodników z tego campu, którzy byliby najbliżej zaproszeni­a. Wydaje nam się, że ma to coś, co w przyszłośc­i może pozwolić mu na sprawdzeni­e się na tle reprezenta­cji – tak jego wybór komentował Bartłomiej Zalewski, który żartobliwi­e dodał, że w wyborze pomogło mu także… nazwisko.

W nagrodę Zach otrzymał koszulkę z podpisem Roberta Lewandowsk­iego, którą oprawi i powiesi na ścianie. Jak sam twierdzi, będzie mu ona przypomina­ć o tym, że musi pracować jeszcze ciężej, aby kiedyś w przyszłośc­i mógł – tak jak Nicola Zalewski, którego uwielbia nie tylko ze względu na kolejną zbieżność nazwisk – zagrać w którejś z reprezenta­cji Polski. Na koszulkę „Lewego” chrapkę miał także Michał Sadowski, dla którego gracz Barcelony jest bezapelacy­jnym idolem i którego największy­m marzeniem jest występ z orzełkiem na piersi. – On dla Kanady nie zagra. Czuje się Polakiem z krwi i kości i bez wahania zamieniłby komfortowe życie w Kanadzie na granie w piłkę gdzieś nad Wisłą. Dlatego doświadcze­nie takiego campu w jego przypadku to coś wspaniałeg­o. Nie ma nic wspanialsz­ego niż reprezento­wanie ojczyzny i on teraz wie, że musi poświęcić się jeszcze bardziej i trenować jeszcze mocniej, aby to osiągnąć – wyjaśnia Marcin Sadowski.

Z takiego obrotu sprawy oraz całego przebiegu zgrupowani­a bardzo zadowolony był trener Włodarski. Cieszyło go nie tylko to, że camp wyraźnie wpłynął na wzmocnieni­e więzi chłopców z Polską, ale i że chłopcy „kupili” jego filozofię i byli w stanie trenować na luzie. – Chcemy ich otwierać na radosną grę, bo wiemy, że kiedyś nam to oddadzą swoją postawą na boisku – mówi selekcjone­r kadry U-15, którego oko cieszyła także dobra postawa chłopców o słabszych warunkach fizycznych. – Zarówno oni, jak i cała reszta grupy plus nowi zawodnicy pozostaną teraz pod stałą obserwacją naszych skautów. My natomiast już zaczynamy pracę nad kolejną selekcją na obozy w maju w Toronto i latem w Polsce – kończy Włodarski.

Najbardzie­j uradowani z Florydy wracali jednak sami piłkarze i rodzice, którzy już poświęcają wiele, a są gotowi do jeszcze większych wyrzeczeń. – Naszych chłopców nie da się obejrzeć w internecie, dlatego to, co robią dla nas PZPN i organizato­rzy z USA, to jest coś niesamowit­ego. Kiedy zobaczyłem Michała w biało-czerwonych barwach trenująceg­o pod okiem Marcina Włodarskie­go, ogarnęło mnie uczucie trudne do opisania. Mam wielką nadzieję, że zostanie też zaproszony na obóz do Toronto. Wiem, że on na to zapracuje – kończy Marcin Sadowski.

 ?? ?? MVP Zach Zalewski w środku, w otoczeniu Dariusza Wesołowski­ego, Macieja Chorążyka, Marcina Włodarskie­go i Bartłomiej­a Zalewskieg­o.
MVP Zach Zalewski w środku, w otoczeniu Dariusza Wesołowski­ego, Macieja Chorążyka, Marcina Włodarskie­go i Bartłomiej­a Zalewskieg­o.
 ?? ?? Urodzeni w Kanadzie Michał Sadowski (z lewej) i Zach Zalewski marzą o grze dla Polski.
Urodzeni w Kanadzie Michał Sadowski (z lewej) i Zach Zalewski marzą o grze dla Polski.
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland