W Łodzi się doczekali
Dopiero 14 dni przed pierwszym meczem rundy wiosennej Widzew ogłosił transfery dwóch nowych piłkarzy z pola.
Kibice Widzewa zimowe okno w wykonaniu swojego klubu mogliby podsumować tytułem amerykańskiej komedii „Lepiej późno niż później”. W ostatnich dniach stycznia RTS dokonał dwóch transferów, które mają pomóc drużynie w tym, aby nadchodząca wiosna była znacznie spokojniejsza od tej sprzed roku.
Pech nowego bramkarza
Miesiąc temu Widzew zrealizował jeden z najważniejszych celów na zimowe okno, czyli sprzedał Henricha Ravasa. Słowacki bramkarz został zawodnikiem amerykańskiego New England Revolution, dzięki czemu do kasy klubu z Piłsudskiego trafiło 1,1 mln euro. Nic dziwnego w tym, że od razu rozpoczęto poszukiwania nowego golkipera i chociaż trwały one dość długo, to wreszcie kontrakt z klubem podpisał Ivan Krajčirik.
Rodak Ravasa, który został sprowadzony z MFK Ružomberok, zdążył dołączyć do zespołu przed wylotem na zgrupowanie w Turcji, ale na jednym z pierwszych treningów doznał urazu. Badania kontuzjowanego stawu kolanowego 23-latka wykazały uszkodzenia więzadła pobocznego, co wykluczyło jego wylot na obóz. Na szczęście Krajčirik ma być gotowy do gry jeszcze pod koniec lutego, ale na pewno opuści pierwsze spotkanie rundy wiosennej z Jagiellonią Białystok (niedziela, godz. 15). Oznacza to, że w meczu przeciwko Dumie Podlasia pomiędzy słupkami znajdzie się Jakub Szymański lub Jan Krzywański.
Dwa transfery na ostatni dzwonek
Niestety dla trenera Daniela Myśliwca Krajčirik nie jest jedynym piłkarzem Widzewa, który walczy ze zdrowiem, bo grupa zawodników zmagających się kontuzjami lub dopiero wracających po urazach jest liczna. Mimo to RTS długo nie przeprowadzał transferów przychodzących, choć – jak zapewniał dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek – pracy w minionych tygodniach miał od groma.
Jej efekty ujrzeliśmy dopiero w ostatni weekend stycznia, kiedy ogłoszono, że nowymi piłkarzami Widzewa zostali Lirim Kastrati oraz Noah Diliberto.
Pierwszy z nich to prawy obrońca z Kosowa i wbrew pozorom nie ma nic wspólnego z byłym zawodnikiem Legii Warszawa o tym samym imieniu i nazwisku (w dodatku obaj urodzili się w 1999 roku – jeden w styczniu, drugi w lutym). – Rozgrywki w Polsce uważam za silne. Gdy prowadziłem rozmowy, przekonałem się, że warto przyjść do Widzewa, tym bardziej że to wielki klub – zapewnił piłkarz przez całą seniorską karierę grajacy w węgierskim Ujpeście, z którym sięgnął po krajowy puchar. Wcześniej Kastrati występował w młodzieżowych drużynach włoskich, między innymi w AS Roma, a pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Padwie. Rywalizację w środku pola ma wzmocnić z kolei Francuz, Noah Diliberto. 22-latek w październiku ubiegłego roku podpisał kontrakt z RC Lens, lecz zdołał wystąpić tylko w siedmiu meczach drużyny rezerw. Jego wcześniejszym klubem było Valenciennes FC, gdzie rozegrał 107 spotkań, w tym aż 95 na poziomie Ligue 2. Jego statystyki w drugiej lidze francuskiej to cztery gole oraz dziewięć asyst. – Nie ukrywam, że chcieliśmy pozyskać Noaha już we wcześniejszych oknach transferowych, ale długo było poza naszym zasięgiem. Ostatni czas był dla niego trudny, teraz ma zamiar się odbudować. Negocjacje okazały się skuteczne, co mnie cieszy, bo to dowód naszej rosnącej pozycji na rynku – zapewnił Wichniarek.
– To dla mnie wyjątkowy moment, bo pierwszy raz przechodzę do drużyny spoza Francji. Odczuwam dużą ekscytację. Do transferu przekonał mnie między innymi Przemysław Frankowski, który pozytywnie mówił o Widzewie – nie krył Diliberto. Dla Myśliwca transfer środkowego pomocnika to niemal zbawienie. Już teraz wiadomo, że do końca rundy szkoleniowiec Widzewa nie będzie mógł liczyć na kontuzjowanego Juljana Shehu, a nie wiadomo również, kiedy dysponowany do gry będzie Sebastian Kerk.
Chcą uniknąć powtórki z rozrywki
Do nowej rundy Widzew przystąpi z czterema punktami przewagi nad strefą spadkową. Przy Piłsudskiego chcą, aby nie powtórzyła się sytuacja sprzed roku, gdy RTS zanotował bardzo słabą wiosnę, wygrywając jedynie dwa ligowe spotkania. Gdyby nie solidna zaliczka punktowa z jesieni, łodzianie mieliby zapewne duży kłopot z wywalczeniem utrzymania w PKO BP Ekstraklasie. W tabeli za 2023 rok, poza spadkowiczami oraz beniaminkami, Widzew okazał się najsłabiej punktującą drużyną z jedynie ośmioma wygranymi na koncie.
Już na start rundy na Piłsudskiego zawita wicelider tabeli, czyli Jagiellonia Białystok. Tydzień później RTS czekają derby Łodzi na stadionie ŁKS. – W każdym meczu zamierzamy celować w zwycięstwo – odważnie zapowiada Myśliwiec.