TA REPREZENTACJA MA SWOJE ATUTY
Oczekuję od naszej drużyny trzech wygranych w Sosnowcu i awansu do decydującej fazy olimpijskich eliminacji. Oczywiście chciałbym, żeby w tej ostatniej rundzie za kilka miesięcy Polacy też byli najlepsi i po wielu latach w końcu pojechali na igrzyska, choć wiemy, że taki scenariusz jest raczej mało realny. Znacznie większe szanse Biało-czerwoni będą mieli na utrzymanie podczas wiosennych mistrzostw świata elity w Czechach. To utrzymanie mogłoby być impulsem do większych zmian w polskim hokeju i okazją do zebrania bezcennego doświadczenia, bo nie ma nic lepszego niż konfrontacje z silniejszymi rywalami, które z czasem pomagają dostosować się do większych wymagań taktycznych czy szybkościowych na najwyższym poziomie. W tej chwili w kategorii seniorów mamy reprezentację, w której zawodnicy skutecznie się wspierają. To nie jest zespół, w którym większość spogląda na jakąś gwiazdę i czeka, aż ona weźmie sprawy w swoje ręce. Dobrze zbalansowany skład to nasz atut, podobnie jak klasowy golkiper w osobie Johna Murraya, który już wiele razy świetnie się spisywał w ważnych spotkaniach. Oby tylko był zdrowy. Przypomnę też, że na zeszłorocznych MŚ w Nottingham nasi gracze zdobyli wiele bramek w przewadze. Liczę, że teraz będzie podobnie, bo skuteczność w tym elemencie może być kluczem do sukcesu. Dobre wyniki osiągane przez drużynę narodową w ostatnim czasie to w dużej mierze zasługa trenera Roberta Kalabera, któremu pozwolono spokojnie pracować.
A w hokeju ciągłość i cierpliwość to sprawy fundamentalne. Poza tym Słowak, będąc jednocześnie szkoleniowcem JKH GKS Jastrzębie, na bieżąco może sprawdzać, kto przyda się kadrze, na kogo warto zwrócić uwagę. Chciałbym, żeby poprowadził Polskę w igrzyskach. Dzięki temu chłopcy mieliby po latach co wspominać. Tak jak ja teraz. Wyjazd na igrzyska, na dodatek do Japonii i to w latach 70., to było niezapomniane przeżycie!
Czego się pan spodziewa przed rywalizacją z tymi ekipami?
Estonia prawdopodobnie skupi się na defensywie. Trzeba oczywiście zwrócić uwagę na graczy ofensywnych, przede wszystkim na świetnego Roberta Roobę, który od lat dobrze sobie radzi w lidze fińskiej, ale jesteśmy lepszą drużyną i musimy to potwierdzić na lodzie. Z kolei Ukraina może być naszym najgroźniejszym przeciwnikiem w tym turnieju, choć nie do końca wiadomo, czego się po niej spodziewać, bo zawodnicy z tego kraju, z wiadomych względów, są teraz rozsiani po Europie, ale zbierają cenne doświadczenie w różnych ligach i na różnych poziomach. Pamiętajmy też, że dwa lata temu w MŚ Dywizji IB w Tychach pokonaliśmy Ukraińców dopiero po rzutach karnych, więc łatwo nie będzie. Natomiast Koreańczycy jak zwykle dobrze i dynamicznie będą poruszać się na łyżwach, ale mam nadzieję, że mecz z nimi będzie podobny do spotkania podczas zeszłorocznych MŚ Dywizji IA w Nottingham, gdzie pokonaliśmy ich bardzo wysoko.
Nasza hokejowa kadra po raz ostatni startowała w turnieju olimpijskim w lutym 1992 roku w Albertville, czyli ponad siedem lat przed pańskimi narodzinami. Możemy jednak uznać, że pan już wziął udział w igrzyskach… marzenia mają moi koledzy z kadry, ale wszyscy wiemy, że przed nami jeszcze daleka droga. Do turnieju olimpijskiego trudniej awansować niż do MŚ elity.
Od pięciu lat występuje pan w czeskiej ekstralidze w barwach HC Verva Litvinov. Ten sezon na razie nie jest szczególnie udany, bo przed niedzielnym spotkaniem z ekipą z Liberca miał pan w dorobku tylko jednego gola i asystę w 28 meczach. Chyba byłoby lepiej, gdyby nie problemy ze zdrowiem? Zdecydowanie tak. Ten sezon jest dla mnie pechowy. Najpierw doznałem kontuzji nadgarstka i musiałem pauzować prawie dwa miesiące. Potem z kolei przytrafiło się stłuczenie. Pojawił się krwiak, który nie pozwalał mi swobodnie jeździć na łyżwach i znów wypadłem ze składu na trzy mecze. Liczę, że to, co najgorsze, już za mną i do końca rozgrywek nie przytrafi mi się żaden uraz.
Na co stać w tym sezonie drużynę z Litvinova? W ostatnich latach trudno było wam nawiązać walkę z najlepszymi. W tych rozgrywkach jesteście jednak w ścibo tutaj każdy tylko czeka, aż obniżysz loty i będzie można wskoczyć na twoje miejsce. W Czechach zawsze znajdą się chętni, by wykorzystać twój kryzys i zastąpić cię w składzie. Ale tak samo to działa w innych ligach i wielu innych dyscyplinach. Dzięki grze w Czechach wzrosła moja pewność siebie. Wierzę, że będzie to widać w trakcie majowych MŚ elity. Razem z kolegami będziemy chcieli w Ostrawie pokazać, że polski hokej może się liczyć na arenie międzynarodowej!