Dni klęsk i chwały ołówkiem Ały
W karierze Michela Jazy’ego za najbardziej udany okres uważa się czerwiec 1965 roku, gdy francuski biegacz bił seryjnie rekordy świata i Europy na różnych dystansach. Za „bieg stulecia” gazeta „L’équipe” uznała zmagania na 5000 metrów w mityngu World Games w Helsinkach, gdzie Jazy ustanowił rekord Europy 13:27.6, pokonując światową elitę długodystansowców: 1960 w Rzymie „tylko” srebrny medal na 1500 m za plecami fenomenalnego biegacza australijskiego Herberta Elliotta, a potem – kończąc dopiero na czwartym miejscu bieg na 5000 m w igrzyskach 1964 w Tokio. Niedosyt olimpijskich osiągnięć nadrobił na szczęście, sięgając po tytuł mistrza Europy oraz po rekordy świata, których ustanowił aż dziewięć w plenerze i jeden w hali.
W okresie startów tego niezwykle sympatycznego sportowca prasa krajów socjalistycznych z „Przeglądem Sportowym” włącznie nadawała szczególną rangę corocznemu crossowi paryskiemu pod patronatem lewicowego dziennika „L’humanité”. Zanim
Rona Clarke’a (Australia), Boba Schula i Billy’ego Millsa (obaj USA), Jürgena Haase (NRD) i Kenijczyka Kipchoge Keino.
Rekordy świata, jakie ustanowił Jazy:
1 mila:
Rennes, 9.06.1965 1500 m (w hali):
Lyon, 27.02.1966 2000 m:
Paryż, 14.06.1962
Saint-maur, 12.10.1966 3000 m:
Saint-maur, 27.06.1962
Melun, 23.06.1965 2 mile:
Paryż, 6.06.1963 8:22.6, Melun, 23.06.1965 4×1500 m:
Wersal, 28.06.1961 partnerzy: Michel Bernard, Robert Bogey, Jean Clausse
Saint-maur, 25.06.1965 partnerzy: Claude Nicolas, Gerard Vervoort, Jean Wadoux
triumfatorem tego crossu został w 1965 Jazy, triumfowali w nim sławni reprezentanci demoludów: Emil Zátopek (Czechosłowacja), Włodzimierz Kuc (ZSRR), no i wspomniana trójka naszych asów – Krzyszkowiak (1958), Chromik (1959) i Zimny (1963).
Tak naprawdę jednak Jazy’ego podziwialiśmy za jego zawsze bojową postawę w głównym biegu Memoriału Kusocińskiego na 3000 m, w którym zwyciężył w1962 (7:59.6) oraz 1966 roku (7:51,8). Najbardziej zaimponował nam zwycięstwem na 1500 m w mistrzostwach Europy 1962 w Belgradzie, zostawiając Witoldowi Baranowi tylko srebrny medal na pociechę.