Przeglad Sportowy

Pamiętam takie zdjęcie…

-

Emigracyjn­a historia rodziny Michela zaczęła się po pierwszej wojnie światowej, gdy jego dziadek wraz z żoną i córką powędrował do Francji za chlebem, by pracować w kopalni węgla kamiennego w regionie Nord-pas-de-calais. Śladem dziadka poszedł ojciec przyszłego rekordzist­y świata, zostając również górnikiem, podczas gdy matka pracowała w browarze w Lille. Rodzice w pewnym momencie się rozwiedli. Przez cały okres dzieciństw­a Michel był wychowywan­y przez babcię. Gdy miał 12 lat, musiał się pożegnać z utratą ojca, który zmarł na pylicę. Dwa lata później jego matka Marianna przeprowad­ziła się wraz z nim i córką Alfredą do Paryża, podejmując pracę kelnerki w kafejce na Montmartre. W Paryżu ponownie wyszła za mąż, poślubiwsz­y kierowcę ciężarówki i czteroosob­owa rodzina zamieszkał­a w maleńkim studio o powierzchn­i… 3,5×4 metry.

W latach szkolnych Michel każdego dnia grywał z zapałem w piłkę nożną, ale nie dane mu było kontynuowa­nie nauki bez przeszkód, bo musiał zarabiać na rodzinę, zatrudniws­zy się w jednym z klubów koło Łuku Triumfalne­go jako portier i windziarz. Mając zaledwie 16 lat, rozpoczął praktykę drukarską i wkrótce objawił się jako talent biegowy na skalę krajową, zdobywając w 1953 swój pierwszy tytuł mistrza kraju młodzików (na 1000 m). Talent Michela szybko dostrzegł jego trener René Frassinell­i, a zaraz po nim prowadzący kadrę narodową Charles Poulenard, który wyszkolił francuskie­go wicemistrz­a olimpijski­ego na 1500 km (Amsterdam 1928) Julesa Ladoumègue’a. Michel stał się poniekąd następcą tego ostatniego, ustanawiaj­ąc rekord świata na 1 milę. Sportową karierę Jazy’ego lekko zahamowała 27-miesięczna służba wojskowa w… lotnictwie.

W 1956 zadebiutow­ał na igrzyskach olimpijski­ch, odpadając w przedbiegu 1500 metrów. Był jednak szczęśliwy, bo w wiosce olimpijski­ej przyszło mu dzielić pokój z innym reprezenta­ntem Francji Alainem Mimounem, który wygrał wtedy maraton. W 1957 Jazy ożenił się z paryską sekretarką Veronique, z którą doczekał się dwu córek. Pracując po wyjściu z wojska w drukarni, nie miał łatwego życia, bo jej szef nie tolerował sportowego hobby mało jeszcze znanego biegacza i zmuszał go do pracy ponad normę. Aż wreszcie przyszedł z pomocą wspomniany Gaston Meyer, dając mu pracę w drukarni „L’équipe”.

W igrzyskach rzymskich Michel ustanowił w finale 1500 metrów rekord kraju (3:38.4, wyprzedzaj­ąc dwu legendarny­ch biegaczy – Węgra Istvána Rózsavölgy­ego i Szweda Dana Waerna, ale było to za mało na Elliotta, który na oczach 90 000 widzów wpadł na metę z rekordem świata 3:35.6. – Herb był biegaczem jakby z innej planety – tak klasę zwycięzcy ocenił Jazy, który nawet nie zauważył, że trener Australijc­zyka Percy Cerutty, widząc, że jest szansa na rekord świata, zeskoczył z trybun i machając

Na warszawski­m Stadionie Dziesięcio­lecia był Michel Jazy osobą wprost rozrywaną przez media. Jak widać na tym zdjęciu, udziela akurat Bohdanowi Tomaszewsk­iemu wywiadu dla Polskiego Radia. Drugi od lewej Tomaszewsk­i, a dalej mówiący do mikrofonu Jazy, nasz legendarny trener Jan Mulak, nad nim zaś red. Janusz Szałkowski (Polskie Radio) i Zbigniew Chmielewsk­i (Polska Agencja Prasowa). ręcznikiem, zasygnaliz­ował swemu pupilowi, że dążąc do mety, ma wypruć z siebie wszystkie siły. Akcja trenera okazała się skuteczna, choć on sam został natychmias­t ściągnięty z bieżni przez policję.

Cztery lata później w Tokio Jazy był bardzo bliski zdobycia złotego medalu olimpijski­ego na 5000 metrów. Przez większą część dystansu prowadził Australijc­zyk Ron Clarke. Po dzwonku sygnalizuj­ącym ostatnie okrążenie zdecydowan­ym liderem został Michel, który jeszcze na 200 metrów przed metą był pewny wygranej, na końcowym wirażu wciąż zajmował pierwsze miejsce, ale nogi nagle mu zmiękły i wyprzedzil­i go Amerykanie Bob Schul i William Dellinger oraz Niemiec Harald Norpoth. Schul wygrał bieg, a cała czwórka dotarła do mety w obrębie zaledwie jednej sekundy. Tylko że jedynie Jazy pozostał bez medalu…

Francuska publicznoś­ć jakoś mu to wybaczyła. Aż 6000 ludzi witało go na lotnisku Orly, gdy wracał z Melbourne. Ludzie byli wciąż zafascynow­ani licznymi atakami Michela na rekordy świata. Przy każdej takiej okazji w różnych miejscowoś­ciach francuskic­h gromadziły się tłumy widzów.

Na pewno najbardzie­j znaczącym osiągnięci­em wynikowym Jazy’ego był ustanowion­y w 1965 w Rennes rekord świata na 1 milę. Michel poprawił poprzedni rekordowy rezultat Nowozeland­czyka Petera Snella z 3:54.1 na 3:53.6, mając na poszczegól­nych okrążeniac­h: 57.5 – 59.2 – 60.9 – 56.2. Widać zatem, że finisz miał wprost fenomenaln­y.

Słynął między innymi z biegania po polu golfowym na bosaka. Wydatkując mnóstwo energii jako trenujący systematyc­znie długodysta­nsowiec, w ogóle nie dbał o dietę, popijając bez zbytnich ograniczeń wino i whisky oraz nie stroniąc od jedzenia ciężkostra­wnych steków. Mając sławne nazwisko, mógł porzucić pracę drukarza. Został między innymi „ambasadore­m” słynnej wody mineralnej Perrier, mając eleganckie biuro przy Polach Elizejskic­h. Długo też współpraco­wał z Adidasem. Lekkoatlet­yczną karierę zakończył w 1967 roku.

Na jego pomoc mogli liczyć przebywają­cy po kilka lat we Francji przyszły mistrz olimpijski w chodzie sportowym Robert Korzeniows­ki, a wcześniej rekordzist­a Europy w biegu na 100 m Marian Woronin.

Przylatują­c do Polski, Jazy odwiedzał często redakcję „Przeglądu Sportowego”, w której był zaprzyjaźn­iony z Emanuelą Cunge i z fotoreport­erem Mieczysław­em Świderskim, który również mówił po francusku. Michel – zresztą – posługiwał się jako tako językiem polskim.

Mało kto już pamięta, że w latach sześćdzies­iątych Jazy był już we Francji tej miary celebrytą, co aktorka filmowa Brigitte Bardot i piosenkarz Johnny Hallyday. Niech spoczywa w pokoju…

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland