SENIORA DROGA DO SZCZĘŚLIWOŚCI
Też postać nietuzinkowa i gdy się go słucha – naprawdę arcyciekawa. Zawodnik z Bangalore za niespełna miesiąc skończy 44 lata, tymczasem razem z Matthew Ebdenem pod koniec stycznia wywalczył w Australii swój pierwszy w karierze tytuł wielkoszlemowy w grze podwójnej. Jeśli ktoś myśli, że fuksem, to naprawdę srogo się myli. W poprzednim sezonie Bopanna zawędrował też do półfinału Wimbledonu, a potem na Flushing Meadows do finału US Open. Wygrywał także inne wielkie turnieje. – Ze srebrnymi włosami wszystko przychodzi jakby trochę łatwiej – śmiał się triumfator z Melbourne i najstarszy najlepszy na świecie specjalista od męskiego debla.
Ktoś, kto podobnie jak panowie Biden czy Trump w teorii powinien już dawno być na emeryturze. Tymczasem nie jest i zapowiada, że jeszcze długo nie zamierza się na nią udawać. Sport ciągle sprawia mu frajdę. Stawy wytrzymują, głowa też znajduje się na tym miejscu co trzeba. Pieniądze nie są dla RB najważniejsze. Satysfakcję dają mu podróże, poznawanie nowych ludzi, kuchni czy kultur. Tenis zapewnia mu – jak twierdzi – wszystkie niezbędne pierwiastki pozwalające unikać monotonii. I nie dotyczy to wyłącznie zwycięstw, rekordów, wyników, tego co pasjonuje i ekscytuje kibiców. Choć to też jest rzecz jasna paliwo, bo przyjemnie robi się coś dla miliarda sympatyków, którzy cię non stop wspierają. A tylu, a nawet więcej, ma według własnych szacunków pan Rohan. Ten miliard w ojczyźnie na pewno by jednak nie wystarczył, gdyby tenis go nużył. Bopanna nie cierpi bowiem rzeczy powtarzalnych. Tenis w pewnych aspektach taki właśnie jest, lecz jednocześnie zawiera też w sobie fragmenty ciągle odkrywane na nowo. I to cały czas trzyma w gotowości. Reprezentant Indii nie może wysiedzieć w jednym miejscu, a tak się składa, że jego żona czuje dokładnie to samo co on… Zbliżone spojrzenie na świat rysuje również Australijka Arina Rodionova.
Jako 34-latka została właśnie najstarszą w historii zawodniczką, która zadebiutowała w pierwszej setce listy WTA. Jest z rocznika 1989, czyli tego związanego z Agnieszką Radwańską. Tylko że Isia już od dawna pozostaje poza tourem, a Arina wprost przeciwnie – dopiero rozwija skrzydła! OK, nie na takim poziomie co krakowianka, do dziesiątki raczej nigdy nie dotrze, ale mimo wszystko inspiruje i zaraża entuzjazmem. Pytania o ageizm, podobnie jak Bopannę i Novaka, dopadają ją na wielu konferencjach. Dopadają, ale wcale nie peszą. Rodionova podkreśla, by nigdy się nie poddawać. Podobnie jak Su-wei Hsieh, niedawna partnerka Jana Zielińskiego ze zwycięskiego miksta. Magiczna ręka z Tajpej to też postać niemal „muzealna”. Mistrzyni z Tajwanu ma już przecież 38 lat. Ma i nieustannie wygrywa!
W★★★
kontekście tenisowych seniorów warto zauważyć jeszcze jedną prawidłowość. Często sami z siebie opowiadają, co ich nakręca. Wspominają na przykład o zbawiennej roli regularnych lodowych kąpieli. Ice bath w wersji 7–10 minut każdego dnia albo przynajmniej tak często, jak się tylko da to idealna w ich oczach droga do krainy szczęśliwości. Polecają ją każdemu (nie tylko sportowcom!), kto pragnie oczyszczać ciało i umysł z toksycznych substancji. Wtedy łatwiej spojrzeć na świat przez „okulary” ludzi zdecydowanie od nich młodszych.
Oczywiście nie każdy z nas gra w tenisa i nie każdy może zaimplementować do swego życia wskazówki Djokovicia, Bopanny czy Rodionovej. Każdy we własnym zakresie może jednak zrobić coś drobnego dla siebie, by ta wspomniana na początku liczba nie stanowiła coraz cięższego, przytłaczającego plecaka, a dawała jednak trochę luzu i oddechu. Do czego wszystkich gorąco zachęcam. Próbujmy. W tej czy innej formie. Powinno się udać!