3 PYTANIA DO…

EWY SWOBODY liderki listy światowej w biegu na 60 m (7.01)

1 Tak jak 27 stycznia w Łodzi, znów stoczyła pani zaciętą walkę z Włoszką Zaynab Dosso, ale chyba lubi pani taką rywalizację? Oczywiście, że lubię! A toruńska hala, jak widać, mnie niesie. Bardzo lubię tutaj biegać. Cieszę się, że jest się z kim ścigać, że Włoszka ciśnie do końca! Ale też jestem z siebie dumna, że nie odpuszczam, że się nie spinam. No i dobiegam pierwsza. Mam nadzieję, że będziemy się tak ścigać aż do halowych mistrzostw świata. A potem w sezonie letnim. Gdy pierwszy raz klęknęłam w blokach, coś mi nie pasowało. I bardzo dobrze, że nie wystartowałyśmy, bo mogłaby być klapa. W powtórce czułam już spokój. Jestem też bardzo wdzięczna kibicom oraz spikerowi, że wszyscy byli cicho, bo w Łodzi się to niestety nie udało. Naprawdę dziękuję za ten szacunek dla nas startujących. Mogłam więc być w swoim świecie.

2 To dobrze, że przed zaplanowanymi na 1–3 marca halowymi MŚ w Glasgow pokazała pani rywalkom, kto rządzi na dystansie 60 metrów? W końcu 7.01 to najlepszy czas sezonu na świecie.

Pożyjemy, zobaczymy. Trzeba uważać na każdą rywalkę. Można przecież mieć gorszy dzień albo może się przytrafić jeszcze coś. Nie zawsze jest się w superdyspozycji. Mnie po prostu służy hala w Toruniu. Jak widać, czuję się tu trochę lepiej niż Włoszka. Nic więcej nie będę mówić. To samo dotyczy sezonu letniego, olimpijskiego. Miło mi słyszeć, że mam duży potencjał. Marzenia są od tego, żeby je spełniać, ale to jest tylko sport. Mogę teraz mówić, że będę biła wszelkie rekordy, jednak nie chcę, żeby były to puste obietnice.

3 Na linii finiszu buchnął ogień. Chyba lubi pani ten żywioł, co widzimy na zdjęciach w specjalnym kalendarzu na 2024 rok.

Lew to ognisty znak zodiaku. A ja jestem spod znaku Lwa. I ogólnie lubię ogień. Mogłabym być piromanem, choć może lepiej nie igrać z tym żywiołem, jak zresztą z innymi. Podczas sesji zdjęciowej najlepiej czułam się, będąc blisko ognia. On mnie rozgrzewał, a przy innych ujęciach trochę marzłam! OP