A mikst już zajęty przez Igę
Jan Zieliński sugerował, że na igrzyskach w Paryżu oprócz debla chciałby wystąpić także w mikście, w parze z Magdą Linette. Tyle że przepisy się zmieniły, o czym Polacy najwyraźniej nie wiedzieli.
Jan Zieliński przebojem przedarł się do światowej czołówki deblistów. W parze z Francuzem Hugo Nysem zwyciężyli w trzech turniejach ATP oraz awansowali do finału Australian Open 2023 w deblu. Klasę 27-letniego Polaka doceniła doświadczona deblistka Su-wei Hsieh, zgadzając się na wspólny start w mikście podczas tegorocznego Australian Open. Z fenomenalnym skutkiem – Polak i tenisistka z Tajwanu zdobyli w Melbourne wielkoszlemowe trofeum!
Jeszcze w Tokio było inaczej
Dla Zielińskiego jednym z najważniejszych tegorocznych startów są jednak igrzyska olimpijskie w Paryżu. Od dawna dogadany jest na wspólny występ w deblu z Hubertem Hurkaczem, swoim bliskim przyjacielem. Na korcie rozumieją się bardzo dobrze. Wspólnie zwyciężyli w turnieju ATP w Metz w 2021 roku. Razem występują także w reprezentacji Polski w Pucharze Davisa. Ostatnio pewnie wygrali swój mecz w wygranym 4–0 spotkaniu Polski z Uzbekistanem. – Będziemy rywalizować w parze z Hubertem Hurkaczem. Jest to potwierdzone. Apetyty są duże. Mamy nadzieję, że wyjedziemy z Paryża z sukcesem – mówił Zieliński parę dni temu „Przeglądowi Sportowemu”. Na pytanie, czy nie marzy mu się start w mikście z Igą Świątek,
Zieliński zaprzeczył. – Iga już wcześniej była umówiona z Hubertem, a ja nie będę się nigdzie wpychał. Hubert jest moim bliskim przyjacielem i też mamy bardzo dobre relacje, więc zabieranie mu miejsca nie byłoby w moim stylu – skomentował.
Po czym dodał: – Ja natomiast jestem po słowie z Magdą Linette, z którą będziemy próbować dostać się do gry mieszanej. Za Igę i Huberta oczywiście trzymam kciuki. Mam nadzieję, że wywiozą z Paryża złoty medal. No dobra, srebrny, jeżeli ja z Magdą się dostaniemy i spotkamy w finale.
Problem w tym, że Zieliński i Linette najwyraźniej nie sprawdzili przepisów dotyczących kwalifikacji na igrzyska w Paryżu. Jeszcze w Tokio sprawa złota i srebra w grze mieszanej rozstrzygnęła się w wewnętrznej rywalizacji rosyjsko-rosyjskiej, a ściślej biorąc „Olimpijskich sportowców z Rosji”. Anastazja Pawluczenkowa wspólnie z Andriejem Rublowem pokonali w finale miksta Jelenę Wiesninę i Asłana Karacewa. Na kortach w Japonii, gdzie Iga Świątek i Łukosz Kubot przegrali w ćwierćfinale z Wiesniną i Karacewem, wśród szesnastu par były także dwa duety francuskie. Wtedy taką sytuację dopuszczały przepisy, jednak przed igrzyskami w Paryżu Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF) zmieniła je. Od powrotu gry mieszanej do programu igrzysk w Londynie 2012 dopuszczane do niej były (przy odpowiednim rankingu) po dwie pary na kraj. Teraz możliwość startu dwóch duetów z jednego kraju nadal istnieje, jednak tylko w turniejach deblowych kobiet i mężczyzn. Natomiast w mikście narzucone zostało ograniczenie do jednej pary z jednego państwa.
Zmiana przepisów olimpijskich dotyczących miksta to żadna nowość. ITF opublikowała tę informację na swojej stronie już w maju 2022 roku. Najwyraźniej nie na bieżąco z przepisami są nie tylko Zieliński i Linette, ale też pracownicy Polskiego Związku Tenisowego. W opublikowanej na stronie PZT relacji ze spotkania z Zielińskim także widnieje zapowiedź startu w Paryżu z Linette.
Według PZT szansa wciąż istnieje
„Poważnie myślę o występie na igrzyskach w mikście. Rozmawiałem o tym już wstępnie z Magdą Linette podczas styczniowego turnieju w Adelajdzie. Będziemy próbować się dostać, tylko musimy jeszcze sprawdzić, czy regulamin pozwala na udział dwóch par z jednego kraju. Poprzednio w Tokio rywalizowały ze sobą choćby pary francuskie, więc jak tylko będzie szansa, to spróbujemy się dostać” – cytuje Zielińskiego oficjalna strona związku. Choć przepisy, jak już pisaliśmy wyżej, są znane od maja 2022 roku. O komentarz poprosiliśmy Rafała Helbika, dyrektora sportowego PZT. Przekonuje on, że szansa dla Zielińskiego i Linette wciąż istnieje. – Ta zmiana nie mogła nastąpić w gorszym dla nas momencie. Jeśli traktować ją na sztywno, czyli tak jak jest zapisane w regulacjach, to nie ma szans… Ale tenis ma swoją specyfikę. Nie wiemy, kto dostanie dziką kartę, nie wiemy, czy ostatecznie ktoś, na przykład po porażce w singlu, nie uzna, że nie chce być już na igrzyskach, więc zrezygnuje z miksta. Najważniejsze, aby być na miejscu i załapać się na podstawie rankingów – twierdzi Helbik.