Chcę być w Pucharze Świata
DOMINIK LUTOSTAŃSKI: Chociaż jesteś młodą, niespełna 19-letnią zawodniczką, na koncie masz już trzecie mistrzostwo Polski. Teraz zdobyłaś drugie w karierze złoto w slalomie gigancie na Jaworzynie Krynickiej. Który medal najlepiej smakuje?
HANNA ZIĘBA (MISTRZYNI POLSKI W SLALOMIE GIGANCIE): Każdy medal ma inną historię. Oczywiście po każdym czułam się wspaniale. Muszę jednak przyznać, że to ostatnie złoto miało jeszcze inny wymiar. Było bowiem trochę przygód związanych z moją karierą, a to złoto pokazało mi, że niezależnie od sytuacji potrafię wygrywać. To wspaniałe uczucie stanąć na najwyższym stopniu podium.
Jakie to były przygody?
W zeszłym roku przez sześć miesięcy nie jeździłam na nartach. Między marcem a wrześniem nie miałam trenera, trenowałam tylko na siłowni. W momencie kiedy zawodnicy szlifują formę podczas okresu przygotowawczego i jeżdżą, nie zakładałam nart. Po tym okresie trudno mi było wejść w rytm treningowy. Zresztą czasem mam jeszcze poczucie, że mogłoby być lepiej. Jednak ta pewność siebie u mnie wzrasta, a złoto mistrzostw Polski dodało mi jej jeszcze więcej. Bardzo tęskniłam za narciarstwem i ta przerwa uświadomiła mi, jak ważny jest dla mnie sport.
Czy w tym czasie pojawiła się myśl o rezygnacji ze sportu?
Nie było takiej możliwości. W grę wchodziło szukanie trenera i znalezienie rozwiązania z nowym szkoleniowcem. Każda z nas bardzo chciała rozwijać się dalej.
Każda z nas? Czyli nie tylko ty znalazłaś się w takiej sytuacji?
W podobnym położeniu były również Patrycja Florek i Magdalena Bańdo. Wszystkie szukałyśmy trenera. Podobnie jak
Polski Związek Narciarstwa, aż w końcu się udało. Trenujemy w grupie pod okiem austriackiego trenera-koordynatora Antona Trenkwaldera. Jesteś w stanie porównać szkolenie polskie z austriackim? Jakie są różnice?
Mam poczucie, że w szkoleniu zagranicznym jest więcej empatii. Jest ukierunkowane na zrozumienie zawodnika. W każdym z aspektów trenerzy zwracają uwagę na szczegóły nie tylko w treningu, ale i w całym działaniu poza nim. To sprawia, że jako narciarka się rozwijam. Z pewnością mogę powiedzieć, że Toni Trenkwalder wniósł spokój, którego bardzo potrzebowałam. W obecnej sytuacji czuję się komfortowo. Mamy fizjoterapeutkę Olę. Agę, która odpowiedzialna jest za sprawy logistyczne i przygotowanie motoryczne, oraz serwismena – pana Piotra. Jest jeszcze me
Chociaż wiele osób negowało moją obecność na igrzyskach w Pekinie, to ja wiem, że to wydarzenie było bardzo istotne w mojej karierze.
nedżer Paulina Wójtowicz, która pojawiła się wtedy, gdy potrzebowałam wsparcia i byłam w trudnym momencie, bo nie jeździłam na nartach. Nie mogę jeszcze zapomnieć o Kubie Koniecznym, który odpowiada za kontakt z federacją i sprawy formalne. To sprawia, że czujemy spokój.
Miałaś okazję być na igrzyskach jako 16-latka. Kontuzja zabrała ci jednak możliwość występu. Czego nauczyłaś się w Pekinie? Zebrałam masę doświadczenia i nauczyłam się wielu ważnych rzeczy. Na przykład tego, żeby zawsze słuchać swojego ciała i umieć pogodzić się z rzeczami, na które nie mamy wpływu. Wrażenie zrobiło na mnie mieszkanie w wiosce olimpijskiej. Chociaż wiele osób negowało moją obecność w Chinach, to ja wiem, że to wydarzenie było bardzo istotne w mojej karierze. Najważniejszą rzeczą, którą przywiozłam ze sobą, było zobaczenie na żywo celu, do którego dążę. Wystąpić na igrzyskach i powalczyć w nich o dobre miejsce. Nie wyobrażam sobie, żeby nie pojechać na olimpiadę do Italii. Będę do tego dążyła. Moim celem jest występować w Pucharze Świata. Chciałabym spróbować tam swoich sił.
Masz kogoś, kogo podpatrujesz w Pucharze Świata?
Dużo podpatruję u Lary Gut-behrami. Jest doświadczoną zawodniczką i pokazuje bardzo dobry poziom jazdy. Nie ukrywam, że wzoruję się na niej z powodu podobnych gabarytów. Łatwiej jest wtedy coś porównać i czegoś się nauczyć. Również Mikaela Shiffrin jest wzorem. Amerykanka osiąga naprawdę niesamowite rezultaty.
A z Polek? Bardziej Maryna Gąsienica-daniel czy Magdalena Łuczak?
Bardzo kibicuję obu dziewczynom. Trzeba docenić Marynę za to, jak katorżniczą pracę wykonała dla polskiego narciarstwa. Mam wrażenie, że dużo osób nie zdaje sobie sprawy, jak ciężka to była droga. Jest to trochę przykre. Natomiast Magda to świetny przykład tego, że można połączyć naukę i sport na bardzo wysokim poziomie. Jest to motywujące dla mnie, gdy widzi się koleżanki, które walczą o czołówkę w Pucharze Świata. Moim celem, chociaż wiem, że będzie to trudne, jest dołączenie do nich.