LUK na wagę Final Four
Zespół z Lublina sensacyjnym półfinalistą Pucharu Polski. Pokonał Resovię.
Nie ma ZAKS-Y, nie ma Resovii, jest Bogdanka LUK Lublin – tak rozgrywający lubelskiego zespołu Marcin Komenda podsumował ćwierćfinały Pucharu Polski. W turnieju finałowym w Tauron Arenie Kraków (2–3 marca) rzeczywiście zabraknie obrońców trofeum z Kędzierzyna-koźla, którzy nawet nie zdołali się zakwalifikować do rozgrywek. Czwarty raz trofeum nie zdobędzie również Asseco Resovia, która w ćwierćfinale niespodziewanie przegrała u siebie 1:3 z Bogdanką LUK. Rzeszowianie, choć byli faworytem starcia na Podpromiu, potrafili roztrwonić nawet przewagę sześciu punktów (17:11) w pierwszym secie. – Nie wiem, jakim cudem wygraliśmy tego seta – emocjonował się środkowy Bogdanki Jan Nowakowski. – Wygraliśmy ten mecz nie umiejętnościami, a serduchem, bo sportowo różnie to wyglądało z naszej strony – dodawał wybrany na MVP meczu Komenda. Zdegustowany postawą gospodarzy był Jan Such były zawodnik i trener Resovii. – Chyba nie doczekam się kolejnego zwycięstwa mojego ukochanego klubu w Pucharze Polski. Ostatni miał miejsce w 1987 roku. Goście grali na punkty i rzadko się mylili. Z drugiej strony siatki raziła ogromna liczba prostych błędów. Nigdy nie pozwoliłbym sobie na taki brak zaangażowania, jaki było widać u rzeszowskich zawodników. W tym sezonie Resovia może jeszcze zdobyć Puchar CEV i wygrać Plusligę, ale zespół musi zaakceptować Fabiana Drzyzgę – mówi Such, nawiązując do tego, że dwukrotny mistrz świata stracił ostatnio miejsce w szóstce Resovii i zastępuje go Łukasz Kozub. Także w meczu z Bogdanką Drzyzga był rezerwowym. W półfinale lublinianie zmierzą się z Jastrzębskim Węglem, który pewnie pokonał 3:0 Trefla Gdańsk. Drugą parę utworzą w Krakowie Projekt Warszawa i Aluron CMC Warta Zawiercie. Oba zespoły w drodze do Final Four miały ułatwione zadanie, bo trafiły na… drugoligowców (trzeci poziom rozgrywek). Warszawianie pokonali 3:0 CUK Anioły Lublin, czyli zespół, którego współwłaścicielem jest Wilfredo Leon, wiceprezeską jego żona Małgorzata, a trenerem były reprezentant Polski Krzysztof Stelmach. Jurajscy Wojownicy niespodziewanie stracili seta z KS Soleus Rudziniec, klubem ze śląskiej wsi, liczącej 1600 mieszkańców. Dla obu drugoligowców możliwość konfrontacji z gigantami Plusligi to było wielkie święto, mecz KS Rudziniec z Aluronem w Małej Arenie w Gliwicach obejrzało 866 widzów.