Trzech na trzech
Tydzień temu były Niemcy, teraz czas na Francję. Faza grupowa europejskich rozgrywek piłkarzy ręcznych coraz bliżej końca.
No to czyja liga lepsza? Wasza czy nasza? Francuska czy polska? Zresztą po co dyskutować, rozstrzygnijmy wszystko na boisku! – taka możliwość konfrontacji między czołowymi klubami obu lig otwiera się w tym tygodniu. Trzy najlepsze obecnie kluby z Orlen Superligi zmierzą się z trzema najwyżej sklasyfikowanymi ekipami Liqui Moly Starligue, czyli ekstraklasy mistrzów świata. We wtorek w Lidze Europejskiej HBC Nantes podejmie Górnika Zabrze, dzień później Orlen Wisła Płock w Champions League zagra u siebie z Montpellier, a na koniec w czwartek Industrię Kielce czeka bitwa pod wieżą Eiffla z PSG.
Ścisk w tabeli
Rozgrywki tak się układają, że punkty w każdym z tych meczów są na wagę złota. Górnik dzięki niespodziewanemu zwycięstwu tydzień temu nad Rhein-neckar Löwen zyskał realną szansę na awans do fazy pucharowej LE. Industria walczy o drugie miejsce w grupie A LM albo… o wyjście z grupy – wystarczy rzut oka na tabelę, by zorientować się, że w tej grupie prawie nikt niczego nie może być pewien. Z kolei Wisła może być największym wygranym 12. kolejki LM w grupie B.
I chyba właśnie w Nafciarzach możemy pokładać największe nadzieje na jakąkolwiek zdobycz punktową. Nie tylko dlatego, że Montpellier jest z tej trójki najniżej w klasyfikacji francuskiej ekstraklasy, raczej dlatego, że z naszych ekip wyłącznie wiślacy grają u siebie. No i mają wielką motywację – jeśli dobrze przyjrzeć się terminarzowi, ekipa Xaviera Sabate może nawet przeskoczyć Francuzów w tabeli, mimo że trzy kolejki przed końcem fazy grupowej traci do nich aż sześć punktów. Ale Nafciarze mają dobry układ meczów, a Montpellier fatalny, bo potem drużynę znad Morza Śródziemnego czekają starcia z Telekomem Veszprem i Barceloną, a płocczan – z GOG Gudme (na wyprzedzenie Duńczyków też są niezłe szanse) i FC Porto. Ponadto Wisła może w tym tygodniu wiele zyskać, bo wielce prawdopodobne są porażki Gudme na Węgrzech i Porto w Barcelonie. Warto przypomnieć, że aby mieć szansę na przeskoczenie Montpellier, płocczanie muszą wygrać przynajmniej trzema golami, bo jesienią ulegli we Francji 28:30.
Wygrać w Paryżu
O ile Wisła z Montpellier już w Orlen Arenie wygrywała (wprawdzie bardzo dawno, bo w 2013 roku, ale zawsze), o tyle Industria spróbuje dokonać niemożliwego, czyli pierwszy raz w historii urwać choć punkt PSG na jego terenie. Do tej pory kielczanie próbowali pięć razy i zawsze przegrywali, minimum trzema, maksymalnie aż jedenastoma trafieniami. Teraz też trudno na nich stawiać, zwłaszcza wobec braku środkowych obrońców Artema Karaleka i Tomasza Gębali. Choć ostatnio z THW Kiel też ta dwójka nie grała, a komplet punktów był blisko. W Paryżu centralni defensorzy Industrii, kogokolwiek Talant Dujszebajew tam postawi, będą musieli zmierzyć się z najskuteczniejszym obrotowym Ligi Mistrzów Kamilem Syprzakiem. A Polak jest w formie, tydzień temu na osiem rzutów strzelił Pelisterowi Bitola siedem goli. Dodajmy, że w Paryżu jedni i drudzy mogą mieć nóż na gardle. Jeśli dzień wcześniej Aalborg pokona w Danii Pick Szeged, przegrany spod wieży Eiffla na 99 procent pożegna się z bezpośrednim awansem do ćwierćfinału.