Marzą o wygraniu Le Mans
Robert Kubica przeniósł się z kategorii LMP2 do najwyższej klasy Hypercar. W niej nie brak dużych nazwisk i twarzy znanych z Formuły 1.
Poprzedni rok dla Roberta Kubicy, zawodnika ORLEN Team, był niezwykle udany. Triumfował w trzech z siedmiu wyścigów i wraz ze Szwajcarem Louisem Deletrazem i Portugalczykiem Ruim Andrade sięgnął po tytuł mistrza świata w kategorii LMP2. Zapewne Polak kontynuowałby w niej starty, lecz organizatorzy postanowili zredukować liczbę klas – z trzech do dwóch. Wyższą wciąż pozostaje Hypercar, a oprócz niej wystartują również samochody LMGT3.
Dwóch Robertów i Yifei
Właśnie w klasie Hypercar wystartuje Robert Kubica. Polak już pod koniec ubiegłego roku ogłosił, że będzie się ścigał w teamie AF Corse. To prywatna ekipa, która powiązana jest z Ferrari. Zgodnie z zasadami zespół fabryczny może wystawić tylko dwa hypercary, a krakowianin pojedzie w trzecim – tym prywatnym. Jednak obsługa techniczna i wsparcie powinny być na identycznym poziomie. W zespole 39-latka pojadą również fabryczni kierowcy Ferrari – Izraelczyk rosyjskiego pochodzenia Robert Shwartzman i Chińczyk Yifei Ye. Z tym drugim Kubica ma dobre wspomnienia. W 2021 roku razem z Ye Polak w ORLEN Team WRT triumfował w European Le Mans Series. Na pewno obaj pamiętają jednak także traumatyczne wydarzenie z Le Mans. W sierpniu 2021 roku samochód belgijskiego zespołu WRT z Kubicą i Ye w składzie uległ awarii na ostatnim (!) 363. okrążeniu podczas 24-godzinnego wyścigu i zatrzymał się na torze. Team stracił pewną wygraną. Triumf w tym legendarnym wyścigu jest dla Kubicy wciąż marzeniem. Pomimo
AUT
wystartuje w tegorocznym sezonie WEC. Dziewiętnaście hypercarów, osiemnaście aut LMGT3 pochodzących z czternastu różnych fabryk. mistrzowskich tytułów wciąż nie udało mu się wygrać we Francji. Przed rokiem w klasie LMP2 w Le Mans pokonała go polska ekipa Inter Europol Competition z Jakubem Śmiechowskim w składzie.
– Le Mans jest wizytówką wyścigów długodystansowych. Wygranie go jest marzeniem każdego kierowcy – powtarzał w poprzednich latach Kubica. W tym roku Polakowi będzie zdecydowanie trudniej wygrać ten wyścig, bo liczba chętnych i utytułowanych zawodników jest długa. Pomóc mu może auto. Ferrari przed rokiem zadebiutowało w WEC i triumfowało w 24h Le Mans. Do zwycięstwa team poprowadziła trójka Alessandro Pier Guidi, James Calado i znajomy Kubicy z Formuły 1 z Alfy Romeo Antonio Giovinazzi. Ferrari przy nowym aucie nie kombinowało. Postawiło na sprawdzone sposoby, które dały im drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Włoski team jedynie lekko zmodyfikował swoje hipersamochody. Tytułu w tej klasie broni Toyota.
Kierowcy z przeszłością w F1
Wśród zawodników fani F1 mogą znaleźć znane nazwiska. Do japońskiego zespołu dołączył były kierowca Scuderii Alphatauri i mistrz Formuły E Nyck de Vries. W zespole Cadillac Racing pojedzie Sebastien Bourdais. W Toyocie oprócz wspominanego Holendra startuje inny zawodnik ze stajni Red Bulla – Sebastien Buemi. W debiutującym Lamborghini pojedzie na włoskiej licencji Rosjanin Daniił Kwiat, a w Alpine Endurance Team zobaczymy Micka Schumachera. Do tego są jeszcze Stoffel Vandoorne, Brendon Hartley i utytułowany w WEC (dwa tytuły mistrza świata) Kamui Kobayashi. Jednym z nazwisk, które na pewno będzie przyciągać kibiców, jest też Valentino Rossi. Dziewięciokrotny mistrz świata w Motogp poprowadzi w klasie LMGT3 BMW M4. W tej kategorii za kierownicą Lamborghini Huracan Evo 2 będzie startować kobieca załoga Iron Dames.
O co chodzi w WEC?
Przede wszystkim chodzi o to, by w wyznaczonym czasie przejechać jak najwięcej okrążeń. Na starcie ustala się kolejność dzięki kwalifikacjom. Te w nowym roku zostały zmienione. Każda z klas ma dwie sesje. Do pierwszej 12-minutowej przystępują wszyscy, a następnie zostanie wyłoniona czołowa dziesiątka, która awansuje do 10-minutowego Hyperpole. Dopiero druga sesja wyłania kolejność w pierwszych pięciu rzędach na starcie.