Pożegnanie legendy
Andreas Brehme był jednym z sześciu niemieckich piłkarzy, którzy strzelili gola w finale mistrzostw świata. To on zapewnił Niemcom triumf w mundialu w 1990 roku.
Ta wiadomość wstrząsnęła kibicami w Niemczech. We wtorek poinformowano o śmierci wybitnego obrońcy i pomocnika, który 19 lutego zmarł w wyniku zatrzymania akcji serca. Andreas Brehme miał 64 lata.
Urodzony w Hamburgu Brehme grał w barwach 1.FC Saarbrücken, 1.FC Kaiserslautern, Bayernu Monachium, Interu Mediolan i Realu Saragossa. Rozegrał 86 meczów w barwach reprezentacji Niemiec, dla której zdobył 8 bramek. W tym tą najważniejszą – w finale mistrzostw świata 1990 roku, gdy Niemcy pokonali Argentynę 1:0. Brehme pokonał wówczas z rzutu karnego „króla jedenastek” Sergio Goycocheę. Wyznaczony do wykonania „jedenastki” kapitan niemieckiej kadry Lothar Matthäus bał się wziąć na siebie odpowiedzialność, tłumaczył się, że ma nowe buty. Brehme obaw nie miał i zapewnił Niemcom trzeci mundialowy triumf po tych w latach 1954 i 1974.
Po prostu lubiany i ceniony
„Maradona, Brehme – odchodzą od nas bohaterowie finału Mundialu 1990, w którym odniosłem największy życiowy sukces zawodowy. Pozostaną w mojej pamięci jako wielcy sportowcy, którym miałem zaszczyt ściskać dłonie na środku boiska Stadio Olimpico w Rzymie” – napisał na swoim profilu na Facebooku Michał Listkiewicz, który był sędzią liniowym podczas pamiętnego meczu w Rzymie.
Brehme to jeden z sześciu niemieckich piłkarzy, którzy zdobywali bramki w finałach mistrzostw świata. A to z automatu ustawia zawodnika w kategorii legendy. Do tego grona należą nieżyjący już: Max Morlock, Helmut Rahn i Gerd Müller i właśnie Brehme, oraz Paul Breitner i Mario Götze.
Jednak w przypadku Brehmego nie chodziło tylko o wykorzystany rzut karny. Był z tych kategorii piłkarzy, których wszyscy po prostu lubili i cenili. Nie był wybitnym technikiem, nie miał wielkiego talentu. Ale był wyjątkowo pracowity, walczył zawsze do ostatniego gwizdka, a to u kibiców jest często bardziej doceniane od innych popisów.
Spadek i sensacyjne mistrzostwo
Najbardziej uwielbiany był w Kaiserslautern. W barwach Czerwonych Diabłów występował w latach 1981–86, a potem jeszcze w latach 1993– –98. Wówczas 1.FC Kaiserslautern sensacyjnie spadło do 2. Bundesligi. Brehme pozostał w klubie, nie przeszkadzało mu, że jako mistrz świata występować będzie na drugim froncie. Awans udało się uzyskać po roku, a sezon później – jako jedyny beniaminek w historii niemieckiej piłki – Kaiserslautern zostało mistrzem Niemiec. Wówczas Brehme zakończył karierę. Potem próbował szczęścia jako trener, ale z marnym skutkiem. W ostatnich latach pracował w firmie zajmującej się badaniami kierowców, którzy zostali złapani na prowadzeniu samochodu pod wpływem alkoholu. Mógł bazować na swoim doświadczeniu, ponieważ za jazdę pod wpływem stracił prawo jazdy aż na dwanaście lat i uważał to za swój największy życiowy błąd. – Zrobiłem coś złego, więc muszę to naprawić – tłumaczył. I za to też był uwielbiany. Za szczerość, za przyznawanie się do błędów i branie za nie odpowiedzialności.