W Oberstdorfie sporo polatają
W Niemczech odbędą się aż trzy konkursy PŚ w lotach. Na początek zaplanowano premierowe zmagania duetów.
Wprawdzie tej zimy zawodnicy rywalizowali już na obiekcie do lotów narciarskich, ale miało to miejsce podczas MŚ w Bad Mitterndorf. Teraz stawką będą punkty Pucharu Świata. W Oberstdorfie odbędzie się między innymi konkurs duetów i będą to pierwsze w historii takie zmagania na skoczni do lotów. Do tej pory w duetach rywalizowano w PŚ na dużych skoczniach w Lake Placid i Wiśle, a także na obiekcie normalnym w Rasnovie.
Nie wrócili do domów
Na czwartek zaplanowane były treningi oraz kwalifikacje do pierwszego z dwóch konkursów indywidualnych, jednak na przeszkodzie stanęła pogoda, a konkretnie silne podmuchy wiatru. W Oberstdorfie zobaczymy Dawida Kubackiego, Kamila Stocha, Piotra Żyłę oraz Aleksandra Zniszczoła. Klemens Murańka, który z pozostałą czwórką wystąpił w poprzedni weekend w Sapporo, uznał, że nie jest obecnie gotowy na występy na skoczni do lotów. Pierwotnie po powrocie z Japonii nasi skoczkowie mieli spędzić jeden dzień w swoich domach, ale z powodu strajków w niemieckich liniach lotniczych Lufthansa utknęli we Frankfurcie. Ostatecznie na wniosek samych zawodników kadra nie wróciła do Polski, tylko już we wtorek udała się do Oberstdorfu.
Ze skoczni im. Heiniego Klopfera Biało-czerwoni mają całkiem dobre wspomnienia. W 2018 roku podczas rozgrywanych tam MŚ w lotach Stoch indywidualnie wywalczył srebro, a drużyna, w której znaleźli się także Żyła i Kubacki (oraz Stefan Hula) zdobyła brąz. Rok później Stoch wygrał tam zawody PŚ, a do tego dwukrotnie na podium stanął Kubacki. Przed dwoma laty natomiast, gdy obiekt ten po raz ostatni znajdował się w kalendarzu PŚ, na drugie miejsce doleciał Żyła. Teraz na podobne osiągnięcia niestety się nie zanosi.
Burza w Norwegii
Problemy mają jednak nie tylko Polacy. W ostatnich dniach w środowisku skoków narciarskich najwięcej mówi się o ogromnym zamieszaniu w reprezentacji Norwegii. Po MŚ w lotach w Bad Mitterndorf podczas kolejnych pucharowych weekendów przy norweskiej kadrze brakowało trenera Alexandra Stöckla. I podobnie jest obecnie w Oberstdorfie.
W ubiegłym tygodniu skoczkowie wystosowali list do federacji, w którym domagali się zwolnienia głównego szkoleniowca, za przyczynę wskazując niewłaściwy sposób zarządzania i złą atmosferę w grupie. Twarzą buntu został Johann Andre Forfang. Skoczkowi oberwało się od internautów, jednak w obronie kolegi stanął Halvor Egner Granerud, który wskazał, że Forfang działa w imieniu i interesie całej drużyny.
Stöckl ma ważny kontrakt do końca sezonu 2025/26 i nie zamierza rezygnować ze współpracy z reprezentacją Norwegii. W tym celu Austriak wynajął już nawet prawników. W poniedziałek odbyła się rozmowa pomiędzy trenerem a zawodnikami. Jej celem było załagodzenie konfliktu, ale wygląda na to, że na razie droga do porozumienia jest daleka. Stöckl prowadzi norweską kadrę od 2011 roku i zdobył z nią w zasadzie wszystko, co było do zdobycia. Tegoroczny sezon jest jednak dla Norwegów bardzo nieudany. Z MŚ w lotach wrócili bez medalu, a po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce w 2002 roku. Transmisje z zawodów duetów oraz konkursów indywidualnych w Oberstdorfie będzie można śledzić w stacji TVN, Eurosporcie, a także w internetowym serwisie Player.