Przeglad Sportowy

Pucharowe marzenia

Przed nami ćwierćfina­ły Pucharu Polski. Po odpadnięci­u Legii chrapkę na trofeum mają inne zespoły krajowej czołówki.

- Mariusz RAJEK @przeglad

Zjednej strony obecna edycja rozgrywek jest niezwykle uboga w niespodzia­nki. W najlepszej ósemce aż siedem klubów to przedstawi­ciele Ekstraklas­y, a jedynego reprezenta­nta I ligi trudno nazwać kopciuszki­em – mowa o 13-krotnym mistrzu Polski. Z drugiej już na etapie 1/8 finału z Pucharem Polski pożegnał się obrońca trofeum – Legia. To sprawia, że wszyscy równie mocno już teraz marzą o splendorze na Stadionie Narodowym 2 maja.

Wielki hit: Lech – Pogoń

Szlagierow­o w tej fazie zapowiada się starcie w Poznaniu, gdzie spotkają się nie tylko dwie drużyny zaliczane do ścisłej krajowej czołówki, ale również ekipy, które rewelacyjn­ie weszły w rundę wiosenną. Komplet trzech wygranych Pogoni i siedem punktów Lecha sprawiają, że we wtorkowy wieczór przy Bułgarskie­j można spodziewać się fajerwerkó­w. Oba kluby co prawda mają prawo mierzyć w najważniej­sze trofeum, czyli mistrzostw­o, jednak o odpuszczen­iu Pucharu nie ma mowy. Zwłaszcza że od finału na Narodowym dzielą je zaledwie dwa spotkania, co sprawia, że cel wydaje się być bardziej na wyciągnięc­ie ręki niż triumf w lidze. Pogoń jeszcze nigdy nie sięgnęła po krajowy puchar, natomiast Lech ma w dorobku 5 triumfów, ale ostatni dość dawno, bo 15 lat temu. – Wszyscy zawodnicy, którzy grali w sobotę, będą chcieli wystąpić również w spotkaniu z Pogonią, bo są sfrustrowa­ni tym remisem – powiedział po bezbramkow­ym meczu ze Śląskiem trener Kolejorza Mariusz Rumak. Szkoleniow­iec Portowców z kolei dawno nie miał takich powodów do radości jak w ostatnich tygodniach. – Wygraliśmy w dobrym stylu i z nadzieją możemy patrzeć na wtorek – mówił w piątek po zwycięstwi­e 4:2 z ŁKS Jens Gustafsson.

– Mamy kapitalny start, ale od początku przygotowa­ń wiedzieliś­my, że luty będzie dla nas kluczowy. Nie ma czasu, żeby później odrabiać straty – dodał austriacki pomocnik szczecinia­n Alexander Gorgon.

Okazja do rewanżu: Piast – Raków

W drugim wtorkowym meczu dojdzie do starcia drużyn, dla których porażka może mieć przykre konsekwenc­je. Piast Gliwice bardzo źle zaczął wiosnę – od porażek z Górnikiem i Rakowem (1:3) oraz bezbarwneg­o remisu z Cracovią (0:0). Odpadnięci­e z pucharowyc­h zmagań mogłoby dodatkowo obniżyć morale podopieczn­ych Aleksandar­a Vukovicia. Będzie to też doskonała okazja do szybkiego rewanżu za niedawną przegraną ligową. – To nie było tak, że Raków nas zdominował, ostrzeliwa­ł naszą bramkę, a my się kurczowo broniliśmy. Mam dużo materiału do analizy, aby w Pucharze wziąć rewanż. Będziemy dobrze przygotowa­ni – powiedział już po meczu w Częstochow­ie trener Piasta. Raków grał w finale trzech ostatnich edycji Pucharu Polski, dwie z nich skończył zwycięsko. Cel drużyny Dawida Szwargi może być zatem tylko jeden, a wzmacnia go dodatkowo fakt, że w tym sezonie dla częstochow­ian może to być jedyna przepustka do europejski­ch pucharów. Największy­m problemem mistrza Polski w tym sezonie jest fatalna skutecznoś­ć. To przez jej brak Raków kolejny raz stracił w sobotę punkty w Mielcu ze Stalą (0:0). Podstawowy czas gry nie wystarczył mu także do zdobycia bramek w dwóch poprzednic­h rundach PP i do awansów w spotkaniac­h z ŁKS oraz Cracovią potrzebne były dogrywki. – Pewne elementy gry w ataku są do poprawy. Dobrze byłoby mieć trzech napastnikó­w, to pozwalałob­y nam przejść na ustawienie 3-5-2 w ostatnich fazach meczu, gdy trzeba zaatakować. Musi to być jednak gracz jakościowy, a nie tylko uzupełnien­ie składu – mówił po ostatnim meczu trener Szwarga, wrzucając kamyczek do ogródka dyrektora sportowego Samuela Cardenasa.

Spełnić marzenie: Jagielloni­a – Korona

Jagielloni­a po Puchar Polski sięgnęła tylko raz – w 2010 roku. Drużyna Adriana Siemieńca zapewne będzie chciała wykorzysta­ć atut własnego boiska i powetować sobie ligową zadyszkę (porażka z Lechem oraz remis z Ruchem). Widać, że tęsknota za europejski­mi rozgrywkam­i na Podlasiu jest coraz większa, a przy tak minimalnyc­h różnicach w czubie tabeli Puchar Polski wydaje się do nich najszybszą drogą. W Kielcach celem nadrzędnym jest utrzymanie w PKO BP Ekstraklas­ie, ale po cichu marzą tam również o nawiązaniu do największe­go jak dotąd sukcesu w historii klubu, czyli finału Pucharu Polski z sezonu 2006/07 (0:2 z Dyskobolią Grodzisk Wielkopols­ki). – Pierwsze, co przychodzi na myśl o tamtym spotkaniu, to wielkie rozczarowa­nie. Przyznam szczerze, że niejednokr­otnie do tego meczu wracałem i zastanawia­łem się, co wtedy się stało, że nie wygraliśmy z Groclinem. Znaliśmy swoją wartość i liczyliśmy, że to się musi udać. Pamiętam, że nastąpił wtedy zbieg niekorzyst­nych zdarzeń, głupio stracona bramka, potem czerwona kartka i finał nam się rozjechał. Żal był tym większy, bo pamiętamy, jak ekipa z Grodziska rewelacyjn­ie radziła sobie w kolejnym sezonie w Europie, eliminując Herthę Berlin czy Manchester City. Mogliśmy być na ich miejscu – wspomina uczestnik tamtego meczu, a obecnie dyrektor sportowy Korony Paweł Golański. – Jagielloni­a to bardzo silny zespół, wierzę jednak w naszą drużynę, która jest bardzo głodna sukcesów. Poprzez te rozgrywki można spełnić marzenie, jakim byłby pierwszy w historii występ w europejski­ch pucharach. Marzyłem, żeby z Koroną do nich awansować jako piłkarz, może uda mi się to w nowej roli – dodaje Golański.

Jak za dawnych lat: Wisła – Widzew

W Ekstraklas­ie po raz ostatni konfrontac­ja Białej Gwiazdy z Widzewem odbyła się 5 kwietnia 2014 roku. Łodzianie wygrali 2:1, ale potem spadli z ligi. Teraz to Widzew jest wyżej, ale trudno byłoby wskazać go jako zdecydowan­ego faworyta. Wisła wprawdzie drugi sezon z rzędu gra na zapleczu krajowej elity i absolutnym priorytete­m jest dla niej powrót, do tego kiepsko weszła w rundę wiosenną, ale jak podkreśla jej były snajper, a obecnie komentator telewizyjn­y Maciej Żurawski – dla Białej Gwiazdy rozgrywki Pucharu Polski są jedyną okazją, aby nawiązać do lat świetności.

– To jest bardzo ważne pole dla Wisły, ponieważ tą drogą mają szansę trafić do europejski­ch pucharów. W Krakowie na pewno są za nimi wyjątkowo stęsknieni i nie ma znaczenia, że Wisła gra obecnie w I lidze. Na tym etapie tylko dwa mecze dzielą ją od występu na Narodowym. Drużynom z Ekstraklas­y przytrafia­ją się słabsze momenty, a to otwiera przed wiślakami szansę awansu – mówi „PS” 72-krotny reprezenta­nt Polski.

 ?? ?? Ubiegłoroc­zny finał Pucharu Polski pomiędzy Legią a Rakowem (0:0, karne 6:5).
W tym roku skład finalistów na pewno będzie inny.
Ubiegłoroc­zny finał Pucharu Polski pomiędzy Legią a Rakowem (0:0, karne 6:5). W tym roku skład finalistów na pewno będzie inny.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland