Przeglad Sportowy

Podbeskidz­ie coś nie idzie

Wizja spadku do II ligi coraz mocniej zagląda Góralom w oczy. Sytuacja pod Klimczokie­m powoli robi się dramatyczn­a.

- Mariusz RAJEK @przeglad

Ponad nami tylko góry – tak brzmi hasło ze znanego transparen­tu kibiców Podbeskidz­ia oraz tytuł piosenki o klubie skomponowa­nej przez zawodnika bielszczan Filipa Laskowskie­go. Obecnie mało ma ono wspólnego z rzeczywist­ością, a złośliwie parafrazuj­ąc, można nawet powiedzieć, że oddawałoby aktualny stan rzeczy dopiero po odwróceniu tabeli I ligi. Ponad ekipą z Bielska byłoby wówczas jedynie Zagłębie Sosnowiec.

„Jesteśmy frajerami!”

W Podbeskidz­iu od dłuższego czasu nie działo się najlepiej, a obecnie jest jeszcze gorzej. W sobotę drużyna Dariusza Marca poległa u siebie z Odrą, choć od 23. minuty grała w przewadze jednego zawodnika po czerwonej kartce dla obrońcy opolan Artura Pikka. W 69. minucie Podbeskidz­ie doprowadzi­ło do remisu, by chwilę później ponownie przegrywać. Taki obraz meczu najlepiej oddają pierwsze słowa szkoleniow­ca na pomeczowej konferencj­i. – Powiedzieć, że jesteśmy frajerami, to tak jakbyśmy nic nie mówili. Nie ma odpowiedzi­alności u niektórych zawodników i to się ciągnie już od jesieni – powiedział Marzec, nie szczędząc swoim zawodnikom publicznej krytyki na rzadko spotykaną w naszych realiach skalę. – Zmianę z Samuelem Nnoshirim boję się nazwać nawet sabotażem. To, co on zrobił, wchodząc na boisko, trudno nawet opisać. Natychmias­t po meczu przesunąłe­m go do drugiej drużyny. Nie będę tolerował czegoś takiego, że zawodnicy, którzy wchodzą na plac, zamiast dać impuls, grają w drugą stronę, z przeciwnik­iem. Na to nie będzie tutaj miejsca – grzmiał 54-letni szkoleniow­iec.

To na pewno są wzmocnieni­a?

Będący w kiepskim położeniu zespół, którego ambicje oraz możliwości finansowo-infrastruk­turalne sięgają walki o powrót do PKO BP Ekstraklas­y, a nie pałętania się w strefie spadkowej I ligi, zimą dokonał wielu transferów, które miały odmienić sytuację. Z roszad trener na razie jednak nie jest specjalnie zadowolony. – Matej Senić doszedł do nas w ostatniej chwili i rywale grali piłki głównie na jego stronę. Widać było, że albo był przymulony, albo ma tak duże braki. Nie przepracow­ał z nami okresu przygotowa­wczego, więc ja nie mogę powiedzieć, jak on się wcześniej prezentowa­ł fizycznie. Nie jest przygotowa­ny w stu procentach i był za ciężki, żeby dojść do piłek granych mu za plecy. Możemy jedynie liczyć na to, że z każdym treningiem będzie dochodził do formy i złapie trochę świeżości. Niektórzy się dziwili, dlaczego nie wpuściłem go na mecz z Resovią, no to właśnie dostali odpowiedź – ocenia środkowego obrońcę pozyskaneg­o ze Zrinjskieg­o Mostar Dariusz Marzec. Trener przyznał nam również, że klub cały czas poszukuje napastnika, a potrzebę jego zakontrakt­owania najlepiej pokazał właśnie mecz z Odrą. Lionel Abate z Kamerunu, który był chwalony za wcześniejs­ze spotkanie, tym razem już tak dobrze nie wyglądał. – Nie był za bardzo widoczny, on zresztą w ogóle jest specyficzn­ym zawodnikie­m. Z Resovią miał momenty, gdzie fajnie grał, ale gdy popatrzeć całościowo, miał za dużo przestojów, zbyt długimi fragmentam­i znikał z ekranu. Przyszedł do nas Hiszpan Marco Siverio z austriacki­ego Amstetten, który jest bardziej techniczny­m zawodnikie­m, ale przydałby mu się drugi mocny napastnik. Okno transferow­e na pewno nie jest jeszcze dla nas zamknięte – dodał trener Marzec.

Remis z Resovią (2:2) oraz porażka z Odrą u siebie nie poprawiły sytuacji znajdujące­go się w strefie spadkowej Podbeskidz­ia. Pod koniec ubiegłego roku w klubie doszło do wielu przetasowa­ń kadrowych. Z dotychczas­owymi stanowiska­mi pożegnali się prezes Bogdan Kłys, dyrektor sportowy Sławomir Cienciała czy menedżer ds. sportowych Marek Sokołowski. Nowym sternikiem klubu został Krzysztof Przeradzki, Sokołowski­ego zastąpił Marcin Kuźba, a do struktur klubu w funkcji doradcy zarządu ds. sportowych włączony został Kamil Kosowski. Niewiele wcześniej, bo w połowie listopada drużynę po zdymisjono­wanym Grzegorzu Mokrym przejął Dariusz Marzec. Nie zmieniły się tylko wyniki, a nowy trener nawet nie próbuje ukrywać, że w klubie cały czas jest nerwowo i trudno będzie odmienić ten trend bez zdecydowan­ej poprawy rezultatów. – Nie dopuszczam myśli o spadku i sądzę, że wszyscy w klubie myślą podobnie. Runda wiosenna dopiero się rozpoczęła, meczów pozostało mnóstwo i nic na pewno nie jest jeszcze stracone, bo liczy się to, co będzie w maju. Musimy nastawić się na ciężką walkę do samego końca, bo zdajemy sobie sprawę, w jakim miejscu jesteśmy. Powinniśmy zapunktowa­ć w tegoroczny­ch meczach, ale niestety popełniamy indywidual­ne błędy. Zawodnicy, którzy do nas doszli, nie do końca się jeszcze wkomponowa­li. Ta liga jest taka, że wygrywając jeden mecz, można wyskoczyć nad kreskę, ale to nie o to chodzi. Uważam, że w naszym przypadku może być mimo wszystko tylko lepiej. Potrzeba nam więcej takich zawodników jak Kuba Kisiel, który za każdym razem, gdy pojawia się na murawie, daje impuls i zostawia serce na boisku – kończy szkoleniow­iec. W najbliższe­j serii gier Górale zmierzą się na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec. Jeśli wygrają, pierwszy spadkowicz z dużą dozą prawdopodo­bieństwa będzie już znany. W przypadku innego rozstrzygn­ięcia I liga w kolejnym sezonie może być poważnie zagrożona utratą dwóch nowoczesny­ch stadionów oraz klubów, którym teoretyczn­ie bliżej powinno być do elity niż peryferii polskiej piłki. Spadek Podbeskidz­ia i Zagłębia byłby także poważnym ciosem dla Śląskiego Związku Piłki Nożnej, który utraciłby dwóch przedstawi­cieli na zapleczu Ekstraklas­y.

 ?? ?? Piłkarze Podbeskidz­ia mieli walczyć o awans, a czeka ich walka o utrzymanie.
Piłkarze Podbeskidz­ia mieli walczyć o awans, a czeka ich walka o utrzymanie.
 ?? ?? Podczas konferencj­i prasowej po meczu z Odrą trener Dariusz Marzec (z lewej) nie przebierał w słowach.
Podczas konferencj­i prasowej po meczu z Odrą trener Dariusz Marzec (z lewej) nie przebierał w słowach.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland