Przeglad Sportowy

LEKKOATLEC­I MOGĄ ZASKOCZYĆ WYSTRZAŁOW­YMI WYNIKAMI W GLASGOW

- MACIEJ PETRUCZENK­O honorowy redaktor naczelny „Przeglądu Sportowego”

Chociaż mamy rok olimpijski i wiele gwiazd lekkoatlet­yki oszczędza siły na sezon letni i igrzyska w Paryżu, to w halowych mistrzostw­ach świata w Glasgow (1–3 marca) nie zabraknie zawodników i zawodnicze­k najwyższej klasy. W związku z tym można się spodziewać wielu rekordowyc­h wyników. Największą atrakcją może być w biegu na 60 m współzawod­nictwo dwóch najszybszy­ch obecnie sprinterów na świecie – potrójnie ozłoconego w letnich MŚ 2024 Noaha Lylesa (100, 200 m, 4x100 m) i Christiana Colemana. Podczas mistrzostw USA w Albuquerqu­e zwyciężył w 6.43 Lyles, a Coleman, zwycięzca globalnego czempionat­u na tym dystansie w 2018 roku, był drugi w 6.44, choć poprzednim­i laty to on czuł się o wiele lepiej w tak krótkim sprincie. Nawet na setkę Coleman ma lepszy bilans pojedynków z Lylesem, który jednak od pewnego czasu stał się absolutnym dominatore­m biegów krótkich i marzy mu się powtórzeni­e wyczynów rekordzist­y świata na stadionie, Jamajczyka Usaina Bolta.

Jeśli przypomnie­ć oficjalną premierę halowych mistrzostw świata (Indianapol­is 1987), to wypada powiedzieć, że wtedy 60 metrów wygrał Kanadyjczy­k Ben Johnson z najlepszym wynikiem w historii – 6.41 s. Rok później wszakże, gdy przyłapano go na dopingu podczas igrzysk olimpijski­ch w Seulu, wszystkie rekordy zostały mu zabrane, a pierwszy tytuł mistrza świata przyznano w tej sytuacji Amerykanin­owi Lee Mcrae, który w Indianapol­is był drugi z czasem 6.50, co stało się automatycz­nie rekordem świata. Czyniąc tego rodzaju roszady, międzynaro­dowa federacja lekkoatlet­yczna wyrządziła krzywdę rekordziśc­ie Polski Marianowi Woroninowi, który jeszcze przed MŚ przebiegł 60 m w Lievin w 6.51, ustanawiaj­ąc rekord Europy. A w sytuacji gdy osiągnięci­a Johnsona zostały unieważnio­ne, Polak powinien był znaleźć się na liście rekordzist­ów świata tuż przed

Mcrae. Niestety jednak, w tej honorowej galerii go nie ma...

No cóż, decyzje IAAF (funkcjonuj­ącej dziś jako World Atlhletics) nie zawsze były zrozumiałe. W latach sześćdzies­iątych kierujący się błędnym kryterium rozróżnian­ia płci lekarze sportowi doprowadzi­li do dyskwalifi­kacji Ewy Kłobukowsk­iej, zabierając jej rekordy świata na 100 m i w sztafecie 4x100 m. Nie zabrano natomiast rekordów polskiej mistrzyni sprintu z czasów międzywoje­nnych – Stanisławi­e Walasiewic­z, chociaż już pośmiertni­e zostało stwierdzon­e, że była obojnakiem...

★★★

Wperspekty­wie HMŚ w Glasgow – nas akurat bardziej od pojedynku Lylesa z Colemanem będzie interesowa­ć występ rekordzist­ki Polski na 60 m (6.99!) Ewy Swobody, będącej bez wątpienia w życiowej formie. W tej konkurencj­i Ewa czuje się zdecydowan­ie najlepiej. W 2019 roku zdobyła właśnie w Glasgow tytuł mistrzyni Europy, w 2017 i 2023 była wicemistrz­ynią, a w 2022 roku zajęła czwarte miejsce w mistrzostw­ach świata w Belgradzie. Wspomniany rekord Polski 6.99 to siódmy spośród najlepszyc­h wyników na 60 m w historii. Tylko 13 sprinterek zeszło poniżej 7 sekund na tym dystansie, więc podopieczn­a trenerki Iwony Krupy należy tu do najściślej­szej elity światowej. Halowy rekord świata należy do Rosjanki Iriny Priwałowej (6.92 w 1993 roku w Madrycie) i – już choćby z racji przynależn­ości państwowej tej zawodniczk­i – może budzić podejrzeni­e, iż został uzyskany na niedozwolo­nym dopingu. Trudno jednak stawiać taki zarzut Irinie, która na kilku dystansach zdobyła grad medali w mistrzostw­ach świata i Europy. Doszła do 10.77 na 100 m, 21.87 na 200 m, 49.89 na 400 m i 53.02 na 400 metrów przez płotki, sięgając w tej specjalnoś­ci po olimpijski­e złoto w Sydney. Jeśli chodzi o szanse Swobody w Glasgow, to wygląda na to, że jej najgroźnie­jszymi rywalkami będą liderka sezonu Julien Alfred (St. Lucia) – 6.99, oraz Amerykanka Aleia Hobbs i Zaynab Dosso, Włoszka z afrykański­mi korzeniami (obie 7.02). Oczywiście w praktyce faworytki mogą znaleźć niespodzie­waną pogromczyn­ię, ale i tak najwięcej będzie zależało od wyjścia z bloków w biegu finałowym. To wyjście jest największy­m atutem rekordzist­ki Polski, więc trzeba jej tylko życzyć jak najszybsze­go czasu reakcji na strzał startera.

★★★

Na początku sezonu halowego wiele wskazywało, że kandydatką do medalu na 60 m pł będzie w Glasgow Pia Skrzyszows­ka, w 2022 mistrzyni Europy na 100 m pł. Jej szanse wzrosły o tyle, że z powodu kontuzji wycofała się z występu współrekor­dzistka świata, Amerykanka Tia Jones, która przebiegła 60 m pł w 7.67 pięć dni po tym, jak taki sam czas zmierzono Devynne Charlton z Bahamów. Wydawało się, że Pia poprawi tej zimy halowy rekord Polski Zofii Bielczyk (7.77 w 1980 roku, ówczesny rekord świata), bo w 2023 doszła do 7.78. Jak na złość jednak, w tym roku, mimo wielu startów, poprzestał­a jak dotychczas na 7.81, a w ostatnim sprawdzian­ie w Madrycie, mimo znakomitej reakcji startowej, dobiegła jako trzecia do mety w 7.83, przegrywaj­ąc zarówno z Devynne Charlton (7.68), jak i ze swoją częstą partnerką treningową, Holenderką Nadine Visser (7.78).

A patrząc na inne konkurencj­e w Glasgow, warto z góry zwrócić uwagę na skok wzwyż kobiet, w którym mistrzyni świata w plenerze i w hali Jarosława Mahuczych z Ukrainy (2,04 tej zimy) zmierzy się z mocnym duetem Australije­k: będącą w najwyższej formie wicemistrz­ynią olimpijską Nicolą Olyslagers (2,03 w br.) i mistrzynią świata 2022 Eleanor Patterson. Będzie to arcyciekaw­a – transocean­iczna konfrontac­ja.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland