Kibice uwielbiają oglądać gwiazdy
Środowym meczem z Dunkami polskie szczypiornistki rozpoczną eliminacje mistrzostw Europy 2024.
Spotkanie przeciwko trzeciej drużynie mistrzostw świata 2023 i wicemistrzyniom Starego Kontynentu 2022 zadziałało jak magnes na kibiców piłki ręcznej. W środowy wieczór (początek o godz. 19) z trybun hali widowiskowo-sportowej RCS w Lubinie będzie wspierać Biało-czerwone dopingiem prawie cztery tysiące fanów szczypiorniaka. Sprzedano bowiem wszystkie bilety na to wydarzenie. Tak duże zainteresowanie kobiecą rywalizacją cieszy sympatyków dyscypliny oraz selekcjonera Arne Senstada. – Nie mogę się już doczekać gry naszej reprezentacji w wypełnionej ludźmi hali w Lubinie. Zamierzamy wykorzystać każdą szansę, jaką otrzymamy w meczu z Danią, aby pokazać, że potrafimy dobrze zaprezentować się w konfrontacji z tak mocnym rywalem – tłumaczy nam Norweg i dodaje: – Jednak musimy pozostać realistami. Starcia z Dunkami to dla nas bonus. Nie będziemy faworytem. Wskazują na to również wyniki Zagłębia Lubin i MKS Lublin w europejskich rozgrywkach klubowych. Mamy jeszcze wiele do zrobienia, ale liczę, że doświadczenia na arenie międzynarodowej przyniosą nam pozytywne efekty. Wiem, że nasza kadra w Lubinie da z siebie wszystko! Przypomnijmy, że w fazie grupowej Ligi Mistrzów Zagłębie nie zdobyło punktu w czternastu spotkaniach, a w Lidze Europejskiej MKS wygrał tylko jeden mecz z sześciu. Takie rezultaty dają do myślenia. Nie napawają optymizmem także przed występami kadry narodowej, skoro kilka zawodniczek z tych najlepszych polskich klubów będzie reprezentować nasz kraj w eliminacjach mistrzostw Europy 2024.
Dania z pewnym awansem
Tym razem los Polkom sprzyjał, bo w kwalifikacjach do czempionatu kontynentu trafiły do jedynej trzyzespołowej grupy, a do turnieju finałowego (28.11–15.12 w Austrii, Szwajcarii i na Węgrzech) awansują po dwie najlepsze drużyny z ośmiu eliminacyjnych grup oraz cztery ekipy z trzecich miejsc. W grupie 8. rywalizują Biało-czerwone, Dania oraz Kosowo. Przy czym drużyny ze Skandynawii i Bałkanów mają za sobą już dwa mecze. Oba wysoko wygrane przez Dunki – 44:17 w Horsens i 40:19 w Prisztinie. Z tego powodu zespół Jespera Jensena jest już pewny występu w najbliższych ME. To wcale nie oznacza, że do Lubina przyjedzie grupa rezerwowych. – Zostało nam niewiele czasu na przygotowania do igrzysk olimpijskich w Paryżu, więc nie możemy eksperymentować. Dlatego musimy mądrze i maksymalnie wykorzystywać każde zgrupowanie na scalanie zespołu i dopracowanie taktyki – podkreślił Jensen. Dlatego w Lubinie (transmisja TVP Sport) oraz w rewanżu zaplanowanym na 2 marca w Ballerup (Eurosport 1) zobaczymy w akcji takie gwiazdy, jak: Sandra Toft (bramkarka węgierskiego Györi), Trine Jensen Östergaard (skrzydłowa CSM Bukareszt) czy Anne Mette Hansen i Kristina Jörgensen (rozgrywające Metz).
Z Kosowem o promocję
Pocieszającym jest fakt, że nawet w przypadku dwóch porażek z Danią Polki nie stracą szans na awans. Bo w kwietniu z Kosowem nasza reprezentacja powinna sobie spokojnie poradzić, skoro przed niespełna rokiem nie miała kłopotów z tymi przeciwniczkami w eliminacjach MŚ 2023. Gra toczy się jednak o jak najwyższe rozstawienie w finałach ME i teoretycznie łatwiejsze rywalki w walce o wymarzone podium.